Dla porównania zamieszczam kilka tekstów, żeby pokazać różnicę między Saulem i jego synem Jonatanem. By uwidocznić brak albo wielkie zaufanie do Boga, rutynę i serce, które powoli obrasta pychą albo otwarte, radosne serce w Panu, lenistwo i zgnuśnienie albo działanie.
Saul
Siedem dni czekał,
stosownie do terminu podanego przez Samuela. Samuel nie przychodził jednak do Gilgal, dlatego odchodził lud od Saula. Wtedy Saul rzekł: «Przygotujcie mi całopalenie i
ofiarę biesiadną». I złożył całopalenie.
Zaledwie skończył składać
całopalenie, przybył właśnie Samuel. Saul wyszedł naprzeciw niego, aby go
pozdrowić. Rzekł Samuel: «Cóż
uczyniłeś?» Odpowiedział Saul: «Ponieważ widziałem, że lud ode mnie odchodzi, a
ty nie przybywasz w oznaczonym czasie, gdy tymczasem Filistyni gromadzą się w
Mikmas, wtedy sobie
powiedziałem: Filistyni zstąpią do mnie do Gilgal, a ja nie zjednałem sobie Pana! Przezwyciężyłem się więc i złożyłem
całopalenie». I rzekł Samuel do
Saula: «Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował
przykazanie Pana, Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan
twoje panowanie nad Izraelem na wieki. (1 Sm 13, 8-13)
Saul przestał pokładać
ufność w Bogu. Powoli tracąc z Nim kontakt, zaczął wierzyć we własne
możliwości, zaczął kierować się własnymi zamysłami. Nie słuchał już nakazów
Pana ale tego, co dyktował mu rozum. Zwątpił w to, że Samuel przyjdzie, a kiedy
lud opuścił go wpadł w panikę, kompletnie zapomniał o wierności Boga i Jego
wszechmocy. Pokładał nadzieję w składaniu ofiary i odprawianiu obrzędu,
wierząc, że dzięki temu zyska przychylność Boga, zapominając, że kluczem jest
jego serce i miłość do Boga.
W całej ziemi
izraelskiej nie było [wtedy] żadnego kowala, dlatego że mówili Filistyni:
«Niech Hebrajczycy nie sporządzają sobie mieczów i włóczni!» Wszyscy
Izraelici chodzili do Filistynów ostrzyć swój lemiesz, topór, siekierę lub
motykę. Potem płacili za ostrzenie lemiesza i topora dwie trzecie sykla, a
jedną trzecią sykla za siekierę lub motykę. Tak
się więc stało, że w czasie wojny nikt z ludzi, którzy byli z Saulem i
Jonatanem, nie miał ani miecza, ani włóczni; mieli je tylko Saul i syn jego, Jonatan. (1Sm 13, 19-22)
Saul przestał dbać
o swój lud, dbał tylko o własne potrzeby. Pozwalał na to, by Izraelici chodzili
do wroga zaopatrzać się i naprawiać swój sprzęt. Zgadzał się na to, by jego lud
wchodził w układy ze złym. Swoją drogą, jak często sami mamy wymówkę dla
czynienia zła, tłumacząc, że nie było innego wyjścia.
Saul tymczasem siedział koło granicy Gibea pod drzewem granatu rosnącym obok
Migron. Około sześciuset mężów znajdowało
się przy nim. (1 Sm 14,2)
Saul zamiast
ruszyć do boju, zwlekał, siedział bez ruchu. Pewnie rozmyślał ale nie uczynił
nic. Schronił się pod drzewem, otoczył grupą zbrojnych i czuł się zapewnie
bezpieczny. Nie działał, tylko trwał, utkwiony w cieniu. Nie było w jego sercu
Boga, więc zabrakło ducha, siły, pewności, mocy i wiary w zwycięstwo.
Wtedy Saul odezwał się do ludu, który był przy nim: «Zróbcie przegląd i zobaczcie, kto od
nas odszedł». Dokonali przeglądu i brakowało Jonatana i jego giermka. Saul powiedział do Achiasza: «Przynieś Skrzynię Bożą!» Skrzynia Boża
był bowiem w tym czasie u synów Izraela. Kiedy
Saul mówił jeszcze do kapłana, wrzawa wzmogła się w obozie filistyńskim. Saul
odezwał się wtedy do kapłana: «Cofnij
rękę!» (1 Sm 14,17-19)
Saul nawet nie
miał wglądu w sytuację, nie panował nad swoim wojskiem, nie miał kontroli. Nie
wiedział, co dzieje się w jego obozie. A kiedy nadeszła okazja, znowu zamiast
działać, dbał o gesty, o zaskarbianie sobie przychylności Boga, widząc moc w
przedmiotach, gromadząc „talizmany”. Nie patrzył na Pana Boga, nie widział Go,
nie rozpoznawał prawdy.
Jonatan
Pewnego dnia odezwał
się syn Saula, Jonatan, do swego giermka: «Chodź,
podejdziemy do straży filistyńskiej, znajdującej się po stronie
przeciwległej». Ojcu swemu nic o tym nie
wspomniał.
Między wąwozami, które chciał przejść Jonatan, aby dostać się do straży filistyńskiej, po jednej i drugiej stronie były urwiska, jedno nazywało się Boses, a drugie Senne.
Jonatan powiedział do swego giermka: «Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu». Rzekł na to giermek: «Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia». Jonatan rzekł: «Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy. Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak».
Ukazali się więc obaj filistyńskiej straży. Filistyni powiedzieli: «Oto Hebrajczycy wychodzący z kryjówek, w których się pochowali». Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: «Podejdźcie, coś wam powiemy». Na to rzekł Jonatan do swego giermka: «Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela». Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali [wrogowie] przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. (1 Sm 14, 1 – 13)
Między wąwozami, które chciał przejść Jonatan, aby dostać się do straży filistyńskiej, po jednej i drugiej stronie były urwiska, jedno nazywało się Boses, a drugie Senne.
Jonatan powiedział do swego giermka: «Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu». Rzekł na to giermek: «Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia». Jonatan rzekł: «Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy. Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak».
Ukazali się więc obaj filistyńskiej straży. Filistyni powiedzieli: «Oto Hebrajczycy wychodzący z kryjówek, w których się pochowali». Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: «Podejdźcie, coś wam powiemy». Na to rzekł Jonatan do swego giermka: «Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela». Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali [wrogowie] przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. (1 Sm 14, 1 – 13)
Jonatan w
przeciwieństwie do swojego ojca, nie chciał siedzieć bezczynnie, trwać bez
ruchu. Jonatan ufał Bogu i dla Pana pragnął walczyć ze złem. Wierzył, że Bóg pomoże
mu zwyciężyć, poprowadzi go właściwą drogą. Być może widział postawę swojego
ojca, widział jego niezdecydowanie, wahanie, brak wiary i odejście od Pana,
dlatego nie powiedział mu ani słowa o swoim planie. Całą nadzieję i ufność
pokładał w Bogu. Niesamowita jest także uległość i podporządkowanie giermka
wobec Jonatana. W piękny sposób pokazuje to, jakim mężczyzną był syn Saula.
Jonatan wiedział, że walczy dla Boga, dla Wszechmogącego, dla którego nie ma
rzeczy niemożliwych i jeśli bezgranicznie zaufa Bogu, ten nawet za pomocą dwóch
mężczyzn, może zwyciężyć bitwę. Jonatan szedł w paszcze lwa, za towarzysza miał
tylko swojego giermka. Przed nimi znajdowały się setki wrogów ale on miał Boga
po swojej stronie. Ani na moment nie zwątpił. Kiedy jego ojciec z wielkim
wojskiem tkwił, ukryty w cieniu drzewa, on z pomocą Boga, zamierzał pokonać
wrogie wojsko. Droga nie była prosta, wymagała wysiłku i odwagi ale ostatecznie
przeciwnik padał przed nim w ogromnej liczbie.