piątek, 19 lipca 2013

Izaak - on się uśmiecha

Najchętniej będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
(2 Kor 12,9-10)

Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał. Jeżeli kto ma dar przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże. Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. 
(1 P 4,10-11)

I rzekł: «Jeśli Aramejczycy będą mieli przewagę nade mną, ty przyjdziesz mi na pomoc, jeśli zaś Ammonici będą mieli przewagę nad tobą, ja ci przyjdę na pomoc.  
(2 Sm 10, 11)

dążąc Twym śladem

Pomóż nam, Panie, wiernie iść za Tobą,
Krzyż swój dźwigając, jak Ty go dźwigałeś,
Aby wypełnić wolę Twego Ojca,
Który Cię posłał.
Przemień swą łaską ból raniących cierni
W źródło nadziei i wiary pokornej;
Jeśli tak zechcesz, mroki wkrótce miną
I radość wróci.
Pomóż nam widzieć we wschodzącym słońcu
Obraz światłości prawdziwej ojczyzny,
Którą znajdziemy na odległym brzegu
Pełnym pokoju.
Nakarm nas, Panie, Twoim świętym Ciałem,
Napój kielichem Twej Krwi życiodajnej,
Obdarz siłami, byśmy nie ustali
Dążąc Twym śladem.
 

Szafelnia - jednego ci brak

Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. 
 (Mk 10,17-22)


    Piękny fragment. Pewnie wielu z nas, gdyby spojrzało w lustro, zobaczyłoby owego młodzieńca.Ale ocenę pozostawiam każdemu z osobna. 
    W którym momencie młodzieniec podchodzi do Jezusa, wtedy, kiedy ten już wyrusza, zbiera się do drogi. Mężczyzna czekał do ostatniej chwili. Dlaczego? Czy się wahał, czy pomyślał skoro Chrystus się spieszy, nie ma czasu, będzie bardziej pobłażliwy? Ja często szukamy taryfy ulgowej?

    Młodzieniec uklęknął przed Jezusem i  nazwał Go dobrym Nauczycielem, jakby chciał Go przekupić pochlebstwami, dobrze nastroić, obłaskawić. Ale Pan zna nasze zamiary, zamysły, odpowiada pytaniem ale nie czeka na odpowiedź, pokazuje, że zna serce tego człowieka, zna jego zamiary, jego myśli.
    Zastanawiam się, czy owy młodzieniec widział swoja chciwość, czy może nie chciał jej zobaczyć, czy był nieuczciwy wobec siebie? Czy był świadom swojej postawy? Czy może grał?


    Pan Jezus nie kwestionuje słów mężczyzny, pokazuje mu jednak, co go więzi, co go trzyma, przez co jest nieszczęśliwy. Chrystus pokazuje drogę do tego, by stać się wolnym.  

    Zastanawiam się nad tym, co mnie więzi, czego mi brak, czy potrafię naśladować Jezusa?
Czy potrafię zgodzić się z wolą Chrystusa, przyjąć Jego słowa?
Czy przyjmuje Jego propozycję bezwarunkowo, czy akceptuję sposób życia, który Pan mi proponuje?
Z czego nie potrafię zrezygnować?
Co przeszkadza mi być wolnym dzieckiem Bożym i kroczyć za Chrystusem?
Spoglądam na listę wszystkich darów i rozmyślam z czym trudno byłoby mi się rozstać.