niedziela, 8 grudnia 2013

prawdziwy skarb

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: Tak jest. A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare.

(Mt 13,44-52)


    Św. Mateusz przytacza trzy przypowieści Jezusa. Dwie pierwsze mówią o poszukiwaniu, a ostatnia o wyborze. We wszystkich Chrystus ukazuje, co powinno stanowić cel życia ludzkiego. Można ując to krótko: poszukiwanie tego, co jest dla życia najdrogocenniejsze.              
    Jezus mówi, że tym czymś jest Królestwo Boże i życie wieczne w obecności Boga. Choć tak naprawdę my chyba sobie nie uświadamiamy sensu i znaczenia tych słów. Niebo i życie wieczne wciąż brzmią w naszych uszach zbyt abstrakcyjnie. Instynktownie i rutynowo powtarzamy, że wierzymy, że chcemy zbawienia i życia wiecznego ale czy tak naprawdę to czujemy? To jest chyba najtrudniejsze. 


    Mimo wszystko powinniśmy uczynić wszystko, aby idąc przez życie, odnaleźć to Królestwo i zdobyć je, jako coś, co raduje serce. Królestwo niebieskie jest ukryte w różnorodności spraw tego świata. Można je jednak znaleźć i zdobyć. Ale potrzeba do tego nieco wysiłku. Królestwo niebieskie, podobnie jak skarb ukryty w roli, jest możliwe do nabycia ale jednak za cenę pewnej rezygnacji z tego, co się posiada albo dokładniej z tego, co ten świat daje, jako własność do posiadania. Poza tym skarb jest często gdzieś ukryty i każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na pytanie: gdzie? Podpowiedź znajdziemy w Ewangelii Jezusa. Aby ją odszukać trzeba wyzbyć się wszystkiego, czym pociąga mnie ten świat i pozwolić, by Ewangelia zaczęła wpływać na moje życie. 


    Ostatnie słowa Jezusa uczą nas i są wskazówką dla naszego codziennego postępowania, by mądrze i roztropnie wybierać z bogatej oferty i propozycji tego świata.

Izaak - on się uśmiecha

Ten, który jest pełen, może dawać innym.
św. Ambroży
  
Ty Panie znasz wszystkie me pragnienia.
(Ps 38)

W Tobie, o Panie, złożyłem nadzieję, nie będę zawstydzony na wieki.
( Hymn - Ciebie, Boże, chwalimy)
 
Chrystus nazywał często posiadany majątek "niegodziwą mamoną", ponieważ zbyt często w dobrach doczesnych pokładamy tę nadzieję, jaką winniśmy złożyć w Bogu. 
(ks. Jacek Salij OP)
 
Duch Święty modli się w nas, nawet wtedy, gdy nie umiemy tego robić, jak trzeba.
(rekolekcje u Misjonarzy Rodziny Świętej)

pies z żółtym sercem - cz.3

 

Pies zaczął pocierać łapą swój czarny nos. 
- to nie jest psi koc - zawarczał - to jest koci koc
- skąd możesz to wiedzieć? - zapytała Lotta
- przecież to czuć - rzucił pies pełnym wyrzutów tonem - jeśli nawet mówię kocim językiem, nie oznacza to od razu, że śpię w kociej pościeli.
Feliks pochylił się nad posłaniem i zaczął obwąchiwać.
- ani trochę nie pachnie kotem - powiedział.
- ludzkie nosy - zaczął pies - ludzkie nosy kompletnie nic nie czują!!!
- no dobrze - powiedziała dziewczynka - przyniosę ci więc poduszkę.
Kiedy drzwi szopy powoli zamknęły się za Lottą, pies podejrzliwie obserwował Feliksa. W przypadku chłopców nigdy nie wiadomo co mogą zrobić. Czy to przyjaciel, czy wróg? Zastanawiał się pies. Później pomyślał sobie, że może nie byłoby głupie, pokazać trochę zęby. 
- bardzo chciałbym usłyszeć język koci -wyszeptał Feliks i zaczął grzebać w kieszeni kurtki - jeśli dam ci moje ostatnie ciastko, zrobisz to dla mnie?
W przypadku chłopców nigdy nie wiadomo, pomyślał pies. Być może trzyma w ręce kamień. Ostrożnie zaczął obwąchiwać dłoń chłopca.
- rzeczywiście, bezspornie to jest ciastko.
Pies wygiął grzbiet, wyciągnął przednie łapy i zaburczał. Po czym delikatnie otarł się o nogi Feliksa i w tejże chwili wyglądał, jak gruby kot sąsiada.
- Miauuu - powiedział pies
- niesamowite - chłopiec potarł sobie oczy ze zdumienia - mógłbym przysiąść, że jesteś kotem. 
- zrób to jeszcze raz - poprosił Feliks
Pies pokazał swoje wielkie białe zęby
- ciastko.
Chłopiec upuścił ciastko i w tej samej sekundzie zniknęło ono w psim pysku. Feliks uklęknął obok psa. 
- mogę cię pogłaskać? - zapytał cicho.
Pies nie odpowiedział.
Wtedy chłopiec wyciągnął ostrożnie rękę i pogłaskał go po grzbiecie.
Pies zamarł i trwał w milczeniu.
Nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ktoś w ten sposób go dotknął. Ludzkie ręce biją. Ludzi trzeba się bać, najlepiej od razu gryźć. tak samo, jak trzeba od razu ugryźć w nogę. Nogi ludzkie tylko kopią, wciąż rozdają kopniaki. 
Pies nauczył się, że musi być szybki, ostrożny i szybki. Pokazać zęby, ugryźć i uciekać. 
Tutaj jest zupełnie inaczej, pomyślał pies. Przypomniał sobie, jak to był dawno temu, kiedy był mały i kiedy pił ciepłe mleko u swojej mamy. Po tym zawsze go wylizywała miękkim i ciepłym językiem. Wtedy czuł się dokładnie tak, jak teraz. Teraz, gdy czuł na sobie rękę chłopca.
Pies stał całkiem spokojnie i im dłużej Feliks go głaskał, tym mniej odczuwał strach.
Słońce wpadało skąpo przez brudne szyby do środka. A chłopiec z psem stali tak, jakby od zawsze do siebie należeli.
Chciałbym by czas się zatrzymał, pomyślał chłopiec. 
Chciałbym by czas się zatrzymał, pomyślał pies.
W tym momencie, gdy obaj tak pomyśleli, spotkał się ich wzrok, a pies zrozumiał, że właśnie wyciągnął największy los na loterii. Nagle zrobiło mu się słabo, a jego psie oczy stały się duże i wilgotne.
- jak się właściwie nazywasz? - zapytał Feliks
Pies myślał przez chwile ale nic mu nie wpadło do głowy. Nikt nie dał mu imienia.
- pies - wyszeptał cicho i trochę się zawstydził.
Feliks zaśmiał się.
- dobre imię, zazwyczaj psy wabią się Reks albo Azor ale pies ... do tej pory nie słyszałem. Skąd masz to imię?
Pies zmarszczył czoło i zastanowił się.
- to bardzo długa historia - powiedział
- ooo proszę, opowiedz mi ją !!!
Chłopiec zapiszczał z ciekawości. Pies doskonale to zauważył ale w owej chwili nie przychodziła mu do głowy żadna dobra historia. Wtedy pomyślał, potrzebuję czasu, czasu, by wymyślić opowiadanie. Zaczął więc kaszleć i chrząkać. 
- co ci się stało - zapytał wystraszony Feliks i poklepał psa po grzbiecie - jesteś chory?
- wody - krzyknął pies - wody!!!
W tej chwili drzwi szopy otworzyły się i weszła Lotta. Niosła ze sobą ulubioną poduszkę ale zamarła podobnie, jak chłopiec na widok kaszlącego psa. 
- szybko - krzyknął chłopiec - on potrzebuje wody.
Drzwi zaskrzypiały ponownie i pies został sam. Zaczął obwąchiwać narzędzia w szopie, a później obszedł całą szopę dziadka Fryderyka. Następnie wszedł na poduszkę Lotty, okręcił się trzy razy dookoła i położył się z głową w stronę drzwi, uszy postawił nasłuchując. W końcu nigdy nie wiadomo. 

nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni

    Nie osądzaj człowieka, kiedy osądzasz jego czyny. Zarzutami niekiedy nie tylko zranimy ale utrudnimy zauważenie problemu i sensu grzechu. Jeśli nie ma wątpliwości, że ktoś dopuszcza się czegoś złego, osądzając czyn, nie osądzaj człowieka, ponieważ utrudnisz mu opamiętanie. Nawet jeśli ktoś dopuści się zabójstwa, ludziom wolno go osądzić i ukarać tylko za jego czyny, bo jedynie Bóg zna całą prawdę na temat tego człowieka.


   Chrystus powiedział: nie sadźcie, abyście nie byli sądzeni, a zaraz po tym dodaje, że u siebie belki nie zauważamy w oku, a u innych razi nas nawet źdźbło. Innych skłonni jesteśmy oceniać inną miarą, niż siebie. Sobie pobłażamy, a innych karcimy za byle potknięcie. A przecież nie powinniśmy sądzić bezdusznie. Gdy wydajemy sąd na temat drugiego człowieka, powinniśmy starać się czynić to z taką wyrozumiałością i życzliwością z jaką sami chcielibyśmy być przez innych osądzeni.


    Oczywiście słowa nie sądźcie nie należy interpretować w taki sposób, jak nawoływanie do postawy przeciwnej przykazaniu miłości bliźniego.  Nie chodzi o reagowanie obojętnością na zło w jakim pogrążony jest drugi człowiek. Sam Jezus Chrystus pozostawił nam zasady braterskiego upominania. We wszystkim ważna jest roztropność i mądrość. Powstrzymywanie egoistycznej, pysznej natury w ocenianiu i miłosierdzie i cierpliwość w stosunku do drugiej osoby.