Samuel zaś wziął
kamień i położył go między Mispą a Jeszaną i nazwał go Eben-Haezer, mówiąc: Aż
dotąd pomagał nam Pan. Tak to Filistyńczycy zostali upokorzeni i już nie
napadali na obszar Izraela. Ręka Pana zaś ciążyła nad Filistyńczykami po
wszystkie dni życia Samuela. Wróciły też do Izraela miasta które Filistyńczycy
zabrali Izraelowi od Ekronu po Gat, i obszar ich także wyrwał Izrael z ręki
Filistyńczyków. Również między Izraelem a Amorejczykami panował pokój. A Samuel
był sędzią w Izraelu przez całe swe życie. Corocznie wychodził do Betelu i
Gilgalu, i Mispy i odprawiał sądy nad Izraelem we wszystkich tych
miejscowościach. Potem wracał do Ramy, ponieważ tam był jego dom i tam sądził
Izraela. Tam też zbudował ołtarz Panu. (1 Sm 7, 12-17)
Samuel wziął kamień i położył
go, jako symbol Bożej obecności, Jego pomocy i opieki. Zastanawiałem się
dlaczego Samuel wybrał właśnie kamień? Jaki jest kamień? Twardy, trwały, niezniszczalny,
może być symbolem czegoś, co nie przemija, tak samo, jak Słowo Boga.
Pan wyznaczył
sobie Izrael na swój naród wybrany. Złożył mu swoją obietnicę, że zawsze będzie
blisko, by strzec Izraelitów przed niebezpieczeństwem. Będzie prowadził ich swoimi drogami, wybawi i wyzwoli z
niewoli oraz doprowadzi do ziemi
obiecanej. Kraju, który będzie płynął miodem i mlekiem.
Aż dotąd pomagał nam
Pan. Bóg był z Izraelitami zawsze, także, a może przede wszystkim w
chwilach trudnych. Nawet w czasie klęski, kiedy naród wybrany został pobity
przez Filistynczyków, także wtedy, gdy Skrzynia Przymierza została uprowadzona
przez wrogów. Chociaż, gdy się bliżej przyjrzymy wydarzeniom od momentu
porwania Skrzyni do chwili jej powrotu, zobaczymy bardzo wyraźnie, że Bóg sam kierował
jej losami i prowadził tymi drogami, którymi chciał, by się przemieszczała. I
nie potrzebował, ani pomocy Filistynczyków, by weszli w posiadanie Skrzyni, ani
pomocy Izraelitów w odzyskaniu skradzionej własności. Skrzynia Przymierza wróciła do właściciela
w tym momencie w którym chciał tego Bóg. Nie wcześniej i nie później.
Pan był zawsze ze swoim narodem wybranym. Zadałem sobie
pytanie dlaczego w ogóle doszło do klęski Izraelitów? Odpowiedz jest prosta, ponieważ
odwrócili się od Boga. Nie dbali o przymierze z Nim, nie przestrzegali przykazań,
zaczęli lekceważyć Pana, składając ofiary innym bożkom, oddalali się od Niego.
Bóg postanowił przypomnieć im o przymierzu i obowiązkach obu
stron. Pan chciał poprzez trudne doświadczenia, przypomnieć o tym i przyprowadzić ich z powrotem do
siebie. Pragnął wskazać drogę do Jego miłości i miłosierdzia. Bo tak naprawdę w
momentach porażki i cierpienia, Bóg nigdy nie opuszczał Izraelitów, trwał przy
nich. Te trudne chwile miały spowodować, że ludzie ci dojrzeją do takiego
poziomu wiary, która pozwala na życie z Panem Bogiem. Musieli oni zmienić swoje
myślenie, swoje serca, by wejść w prawdziwą więź ze Stwórca, by zrozumieć jej
sens i znaczenie, a przez to żyć w pełni i wolności. Aby to osiągnąć musieli poczuć
stratę Boga, brak Jego obecności, poczuć pustkę i wielką tęsknotę za Nim,
wówczas mogli zrozumieć, czego tak naprawdę poszukują i pragną.
Ich klęska, nie była klęską ale drogą do Boga. Poprzez ból,
cierpienie, łzy mieli ruszyć z miejsca i wyjść z grzesznego myślenia, ze słabości
ciała i ducha, mieli skruszy kamień i kajdany swoich serc, by zacząć nowe życie.
Utracili łączność z Bogiem, by ją odzyskać w pełniejszej formie, by stać się świadomymi
swojej więzi z Nim.
Filistyńczycy zostali
upokorzeni, a ręka Boga ciążyła na nich. Wydaje mi się jednak, że i oni
otrzymali od Boga szansę. Jako poganie żyli wierząc w wielu bogów, nie znali prawdziwego
oblicza Pana, nigdy nie mili szans, by Go spotkać. Dlatego Bóg ukazał im swoja
wszechmoc i potęgę. Kiedy pozwoli im na zwycięstwo nad Izraelitami, gdy
Skrzynia Przymierza trafiła na ich ziemie, Pan Bóg doświadczył ich boleśnie, ukazując
swoją moc i wielkość. Bóg chciał, by Skrzynia trafiła w ręce pogan, by i oni
mieli możliwość poznania Go i dokonania wyboru.
Kiedy Filistyńczycy, trapieni przez dokuczliwe guzy w końcu
odrzucili swoja dumę i pychę, kiedy doświadczyli wszechmocy i obecności Boga
Prawdziwego, zwrócili Skrzynię. Aby przebłagać Pana i oddać mu cześć, dołączyli
także dary, złote przedmioty, które wyglądem przypominały ich guzy. Jednakże
nie wytrwali w wierze, nadal zatwardzali swoje serca. Nie ukorzyli się w pełni
przed Bogiem, nie nawrócili się prawdziwie. Chociaż poznali oblicze Pana, odwrócili
sie od Niego. Bóg daje każdemu szanse, przychodzi do każdego, do tego, nawet do
tego, który Go nie zna, do tego, który Go lekceważy i zaniedbuje. Przychodzi i
daje szansę na prawdziwą więź, relacje i
miłość.
Jednak Filistyńczycy nie wykorzystali swojej szansy, powrócili
do swoich bożków, nadal wierzyli tylko we własne możliwości i siłę. Choć mieli
dowody i doświadczyli na własnej skórze, jak wielki jest Bóg Izraelitów, nie przyjęli
Go do serc i zlekceważyli. Ponownie napadli
na Izraelczyków. Myślę, że gdyby tego nie zrobili, Pan sprzyjałby i im także.
Odrzucili Boga, a On ich upokorzył i położył swoją ciężką rękę na ich domy.
Zastanawiające jest to, dlaczego Bóg doświadczał Filistyńczykow
po wszystkie dni życia Samuela? Samuel był prawym mężem i kroczył drogami Boga.
Dbał o przymierze i wykonywał wszystko zgodnie z wolą Najwyższego. Samuel był sędzią
nad całym Izraelem i myślę, że w tym czasie naród wybrany żył tak, jak było to Panu
miłe.
Samuel był synem wiary i ufności, ponieważ zrodził się z
kobiety, która całym sercem uwierzyła w Słowo, które dał jej Bóg. Samuel stał
się spełnionym pragnieniem. Darem od Boga, co determinowało całe jego późniejsze
życie. Samuel był dobrym sługą. Całe swoje życie kochał Boga wiernie, a swoją wdzięczność
okazywał poprzez trwanie w prawdzie. W swoim sercu zbudował ołtarz Panu, tam był
jego dom i tam mieszkał także Bóg. Od Niego czerpał siłę i służył Mu, jako sędzia
nad całym narodem izraelskim.
Wyruszając czasami, by rozstrzygać między nimi spory ale
zawsze powracał wiernie i z tęsknotą do swojego domu.