wtorek, 16 kwietnia 2013

Kilka pytań na dobranoc


Pewnego dnia wsiadł ze swymi uczniami do łodzi i rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę jeziora!» I odbili od brzegu. A gdy płynęli, zasnął. Wtedy spadł gwałtowny wicher na jezioro, tak że fale ich zalewały i byli w niebezpieczeństwie. Przystąpili więc do Niego i obudzili Go, wołając: «Mistrzu, Mistrzu, giniemy!» Lecz On wstał, rozkazał wichrowi i wzburzonej fali: uspokoiły się i nastała cisza. A do nich rzekł: «Gdzie jest wasza wiara?» Oni zaś przestraszeni i pełni podziwu mówili nawzajem do siebie: «Kim właściwie On jest, że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne».(Łk 8, 22-25)

Jaką burzę uciszył w Twoim życiu Jezus?


Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: «Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu». Lecz On rzekł do nich: «Wy dajcie im jeść!» Oni odpowiedzieli: «Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi». Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu!» Uczynili tak i rozmieścili wszystkich. A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.(Łk 9,12-17)

Kiedy w Twoim życiu Jezus pokazał Ci, że dla Niego nie ma sytuacji bez wyjścia?


Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!». Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej. (Mk 1, 23-28)

Dla demona Jezus był Świętym Bożym, który przyszedł go zgubić. Kim jest Jezus dla Ciebie?


Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: «Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy».
Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. «Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?» Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy powiedzieć: "Wstań i chodź"? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» - rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga.(Łk 5, 18-25)


Czy wierzysz, że Jezus może Cie podnieść z noszy Twoich problemów?

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca. (Flp 2, 9-11)

Jakie przestrzenie Twojego życia podporządkowujesz Jezusowi? A co pozostawiasz tylko dla siebie?

Choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom. (J 10,38)


Nie zawsze jest łatwo i prosto. Ogromnie trudno jest przełamać bariery, stereotypy i stare myślenie. Konieczna jest przemiana. Nie ważne są słowa, tylko czyny. I najważniejsza jest miłość, wiara i pragnienie relacji z Bogiem.

Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.(Rz 10, 9-10)

Natchnieni - Jan Paweł II - Miłość mi wszystko wyjaśniła

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.
Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną. 

Jak przygotować się do spowiedzi? (przykazanie VIII)

     Dziś kolejna część rozważań i modlitw, które mogą pomóc w przygotowaniu się do rachunku sumienia. Tym razem przyjrzyjmy się VII przykazaniu. Ale na początek krótka modlitwa przed spowiedzią:

Panie Wszechmogący, Boże ojców naszych, Któryś stworzył
niebo i ziemię ze wszystkimi ozdobami ich. Nikt nie ostoi się
przed wielkością chwały Twojej i nikt nie może znieść gniewu
Twego, którym grzesznikom grozisz. Niezmierne i
niedoścignione jest miłosierdzie obietnicy Twojej. Ty, Boże,
według wielkości dobroci Twojej obiecałeś pokutę i
odpuszczenie grzechów tym, którzy zgrzeszyli przeciwko
Tobie, a wielkością miłosierdzia Twego ustanowiłeś pokutę
grzesznikom ku zbawieniu. Nie postanowiłeś pokuty
sprawiedliwym: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, którzy
nie zgrzeszyli przeciwko Tobie aleś ustanowił pokutę dla mnie
grzesznego, gdyż zgrzeszyłem ponad liczbę piasku morskiego.
Rozmnożyły się nieprawości moje, Boże, i nie mam żadnego
ulżenia, gdyż wzbudziłem gniew Twój przeciwko sobie,
czyniąc to co jest złego w oczach Twoich jako ten, który nie
czynił woli Twojej. I dzisiaj upadam na kolana mego serca,
prosząc o dobroć Twoją. Zgrzeszyłem, Boże, zgrzeszyłem i
uznaję nieprawości moje. Przeto proszę i błagam; odpuść mi
Boże, odpuść, a nie zatracaj mnie z nieprawościami moimi, bo
Ty, Boże jesteś Bóg pokutujących i okażesz nade mną
wszystką dobroć Twoją, zbawiając mnie niegodnego, a będę
Ciebie sławił po wszystkie dni życia mego. Albowiem Ciebie
wysławią wszystkie Moce niebiańskie i Twoja jest chwała, na
wieki wieków. Amen. 


    Zanim przejdę do nakazu: nie mów fałszywego świadectwa. Proponuje kilka pytań odnośnie naszego stosunku, wobec samego siebie. 
 
Kochaj bliźniego jak siebie samego (Mt 19,19)

Aby kochać Boga i bliźniego trzeba być pogodzonym ze sobą, trzeba kochać siebie
  • Czy umiesz dobrze i mądrze kochać siebie? Czy jesteś człowiekiem pogodzonym ze sobą i ze swoim życiem? Czy ta zgoda pozwala ci być wobec siebie samego bardziej wymagającym, bardziej stanowczym, bardziej zdecydowanym? Czy jesteś ego tykiem wiecznie niezadowolonym z siebie i z innych?
  • Czy jesteś odpowiedzialny za swoje życie, za swoje zdrowie? Czy nie niszczysz życia przez uleganie nałogom: nadmiernie spożywany alkohol, nikotynizm, narkotyki? Czy jesteś posłuszny wskazaniom lekarza i bierzesz zapisane lekarstwa? A może przeciwnie —jedyną twoją troską jest zdrowie i męczysz siebie i całe otoczenie swoimi dolegliwościami i opowiadaniem o nich?
  • Czy umiesz dobrze wykorzystywać swój czas? Czy jesteś pracowity? Czy cały wolny czas spędzasz przed telewizorem? Czy jesteś rozsądny w wydatkach, czy też lekkomyślnie rozrzutny?
  • Czy wykorzystujesz talenty i uzdolnienia otrzymane od Boga? Może je lekkomyślnie i leniwie marnujesz?

8. Nie mów fałszywego świadectwa.
  • Jaka jest moja odpowiedzialność za słowo?
  •  Czy jestem osobą kłamliwą? Czy posługuję się półprawdą?
  • Jak mówię o innych? Czy koncentruję się na ich wadach i podkreślam je w rozmowie z osobami trzecimi?
  • Czy nie krzywdzę innych przez oszczerstwo (mówienie nieprawdy), obmowę (rozgłaszanie czyjejś słabości), plotki, podejrzenia i posądzenia?
  • Czy dotrzymuję słowa i powierzonych mi tajemnic?
  • Czy potrafię przyznać się do własnych błędów i przyjąć uzasadnioną krytykę? Czy walczę z każdym, kto ma odmienne od mego zdanie?
  • Czy wykorzystuję portale społecznościowe i komórki do przesyłania informacji i zdjęć innych osób, po to, żeby ich ośmieszyć czy zaszkodzić?
  • Czy chronię swoją i cudzą prywatność?
Jezus poucza swoich uczniów o bezwarunkowym umiłowaniu prawdy: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5,37).". Taki sposób wyrażania się wymaga prostoty i szczerości dziecka, które mówi tylko to, co jego własna dobroć mu podsuwa na myśl, bez szacowania, czy – jeśli powie za dużo – nie zostanie za to skarcone. 

Góra Boga

A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi.  Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu.
(1 Kr 19, 11-12)

    Wiem, że Bóg jest obecny we wszystkim, co nas otacza. Jest w każdym najmniejszym źdźble trawy śmiało kołyszącym się na wiosennym wietrze, promyku słońca, który delikatnie muska naszą twarz, wesoło  brzęczącej pszczole, we wszystkich kolorach, kształtach, zapachach i smakach. Tak intensywnych szczególnie wiosną. 

     Pan można spotkać wszędzie. Jednak, jak mam takie szczególne miejsce, gdzie udaje mi się poczuć Jego obecność. Opowiem Ci o tym miejscu, bo to zabawna historia.
Znalazłem to miejsce, kiedy szukałem sposobu na szybką poprawę kondycji i powrotu do formy po zimie. Nie śmiej się, mam swoje lata, a chciałbym jeszcze wiele rzeczy zrobić, między innymi zabrać Cię na łódkę i przepłynąć ocean.
     Wracam do mojego miejsca. Prawie codziennie przejeżdżałem tamtędy i jakoś wcześniej nie zwracałem na nią uwagi. Jest taka szara i kojarzy się tak jednoznacznie.

Moja góra.

     Została usypana z odpadków. Jest bowiem wysypiskiem śmieci. Tylko, że tu gdzie jestem, nawet takie miejsce wygląda schludnie i jest pomysłowo rozplanowane. A na sam wierzchołek prowadzi ponad 600 schodów i około 100 metrowe bardzo strome podejście. 

 
To jest właśnie to miejsce, gdzie spotykam Boga. Droga na szczyt jest trudna i wymagająca. Wyobraź sobie, że czujesz każdy mięsień, który tak ciężko pracuje, że aż boli. Właściwie to tak, jak w życiu. Nie zawsze jest z górki. Ale kiedy tak się trudzę, spoglądam w górę i wiem, że idę na spotkanie z Panem, On tam na mnie czeka i od razu lżej mi się robi, a nogi, jakby dostawały skrzydeł.


Kiedy wchodzę na szczyt, ledwo oddycham ale to widok zapiera mi dech w piersi. No dobrze, masz rację, również z powodu wieku i wysiłku. Kiedy docieram na miejsce, czując tak mocne i szybkie bicie serca, napięte mięśnie łydek, pot na czole, rozglądam się dookoła i wiem, że Bóg tam jest. Patrzę na ten piękny świat, który Pan stworzył tylko dla nas i uśmiecham się do Niego.
Zobacz, co tam widzę.




    A później rozmawiamy sobie. Jestem tam odcięty od wszystkiego, od najdrobniejszego śladu świata. I czuję, jakbym znajdował się w Bożych dłoniach. Słyszę tylko szum wiatru, trzepot ptasich skrzydeł i ich śpiew. Uwierz mi, że to jest cudowne uczucie. Będę musiał Cię tam kiedyś zabrać.