niedziela, 14 kwietnia 2013

Jak przygotować się do spowiedzi? (przykazanie VI)

     Dziś kolejna część rozważań i modlitw, które mogą pomóc w przygotowaniu się do rachunku sumienia. Tym razem przyjrzyjmy się VI przykazaniu. Ale na początek krótka modlitwa przed spowiedzią:

 Przybądź Duchu Święty,
oświeć mój rozum, abym moje grzechy należycie poznał.
Pobudź moją wolę i moje serce,
abym za nie szczerze żałował i odważnie je wyznał.
Daj mi siłę do tego, bym się z nich naprawdę poprawił.
Święta Maryjo, Matko Boża, Ucieczko Grzeszników,
pomóż mi przez Twoje wstawiennictwo.
Aniele Stróżu i święty mój Patronie,
uproście mi łaskę dobrej spowiedzi świętej.
Amen.


    Zanim przejdę do nakazu: nie cudzołóż, Proponuje kilka pytań odnośnie naszego stosunku, wobec drugiej osoby. 

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7)
  • Czy wspierasz instytucje zajmujące się organizowaniem pomocy dla najbardziej ubogich i opuszczonych? Czy dajesz z tego, co ci zbywa, czy umiesz odmówić sobie czegoś, aby podzielić się z bardziej potrzebującymi? Czy traktujesz z obojętnością ludzi rzeczywiście biednych, potrzebujących wsparcia?
  • Czy nadużywałeś dobroci innych? Może wyłudzałeś pieniądze, dary? Czy zastanawiałeś się nad tym, że inni są bardziej potrzebujący od ciebie?
6. Nie cudzołóż

  • Jak przeżywam swoją seksualność? Czy się jej boję i wstydzę, czy traktuję ze spokojem – rozumiejąc przez jakie napięcia muszę przejść, aby dojrzeć w tym obszarze swojej osobowości?
  • Czy aktywność seksualna jest tylko po to, żeby się „sprawdzić”?
  • Czy troszczę się o to, aby potrzeby i pragnienia seksualne nie prowadziły mnie do czynów w których moje ciało bądź druga osoba stają się jedynie środkiem do osiągnięcia przyjemności?
  • Czy unikam pornografii? Czy jej nie propaguję?
  • Na jakie chodzę „imprezy”? Czy się nie odurzam alkoholem bądź narkotykami po to, żeby nie mieć zahamowań przed kontaktem seksualnym?
  • Czy staram się nie rozładowywać napięcia czy złego samopoczucia poprzez masturbację?
  • Czy dbam o psychiczną higienę a więc o to, abym moje myśli i pragnienia nie były obciążone wyobrażeniami, które doprowadzą mnie do grzechu?
  • Czy pamiętam o tym, aby nie lekceważyć pokusy i unikać okoliczności do grzechu, czy świadomie wystawiam się na upadek i popełnienie grzechu?
  • Jest niesprawiedliwością. Ten, kto je popełnia, nie dotrzymuje podjętych zobowiązań. Rani znak przymierza, jakim jest węzeł małżeński
  • Wtargnięcie przemocą w intymność płciową osoby. Jest naruszeniem sprawiedliwości i miłości.
  •  Prostytucja narusza godność osoby, która oddaje się prostytucji, stając się przedmiotem przyjemności cielesnej kogoś drugiego. Ten, kto płaci,
         grzeszy ciężko przeciw sobie samemu
    .

Pustynia serca cz. 3 - nie chcę czuć żalu do Boga


    Czas chyba wspomnieć o moim znajomym, który trafił na pustynie swojego serca. Gorący, suchy piasek powoli nabiera soczysto, zielonego koloru. Pustynne słońce nie praży już tak mocno, łagodnieje na swojej sile. Przeraźliwa cisza, przenikająca duszę człowieka, zmienia się w delikatny śpiew ptaków i szum wiosennego wiatru. Nie czuć już gryzącego smaku kurzu, w powietrzu unosi się natomiast zapach żonkili, krokusów i tulipanów.
Jednym słowem pustynia powoli znika.

Dookoła budzi się ospale nowe życie. Wiosna.

    Mój przyjaciel długo rozmawiał na pustyni z Bogiem. Na początku było dość gwałtownie, bardzo emocjonalnie. Była złość, gniew, łzy... Później Pan ze swoją ojcowską cierpliwością i czułością tłumaczył i pokazywał. Powoli udało im się znaleźć odpowiedzi i rozwiązania. Co nie znaczy, że wszystkie problemy zostały zażegnane. 

    Zabawne jest to, że kiedy mój znajomy był na pustyni, nagle Bóg zaczął doprowadzać do specyficznych sytuacji i stawiał na jego drodze ludzi w podobnym położeniu. Patrząc na nich, obserwując ich decyzje, on sam zaczął powoli kształtować własną  drogę, którą powinien kroczyć. Czy to nie jest niesamowite, że Bóg nie mówi do nas bezpośrednio ale zawsze odpowiada na każde nasze pytanie, tylko trzeba mieć otwarte oczy, gotowe i ochocze serce. 


    Po tym, jak mój przyjaciel zdał sobie sprawę, że jego nastawienie i miłość do Boga nie była bezinteresowna, musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej. Później uświadomił sobie, że robił wszystko, by "podobać się" Bogu i by On spełnił jego pragnienie. Kiedy zrozumiał, że tak się nie stanie, na początku poczuł żal i gniew. Ale wtedy wpadł mu tekst o Judaszu i zrozumiał, że on nie chce być, jak zdrajca Jezusa. Nadal czuł się zawiedziony, ponieważ tak bardzo wierzył, że jeśli z wiarą stanie przed Bogiem, odkrywając pragnienia swojego serca, Pan go wysłucha.

 I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie. (Mt 21,22)

    Nie stało się tak, dlatego poczuł się zawiedziony. Wtedy z ekranu usłyszał słowa: Nie chcę czuć żalu do Boga. I zrobiło mu się tak okropnie głupio. Czuł wstyd każdą komórką swojego ciała. Najgorsze, że ten wstyd pogłębił się bardziej, kiedy przeczytał inny tekst: może Bóg ma dla mnie lepszy plan, niż ja sam. Zrozumiał bowiem swój egoizm, niedojrzałość i dziecinność. Zobaczył siebie, jako małego rozpieszczonego chłopca, który płacze, bo nie dostał wymarzonej zabawki. W tym momencie wrócił spokój, ponieważ wiedział, że Bóg robi wszystko bardzo dobrze, najlepiej, a on po prostu nie zawsze to rozumie. 
Tą kwestię przerabialiśmy razem już parokrotnie, dochodząc do przekonania, że analizując to, co nas spotyka w danej chwili, rzadko patrzymy w przyszłość, wydarzenia oceniamy w krzywym zwierciadle i nasze wnioski zabarwiamy emocjonalnie, Mieszanka wybuchowa. Natomiast Bóg w swojej nieskończonej mądrości, biorąc pod uwagę wszystko, wybiera dla nas najwłaściwsze rozwiązanie. 


    Droga z pustyni była powolna i bardzo bolesna ale sprawiła, że mój przyjaciel spojrzał w trochę innym świetle na swoje życie i uporał się z kilkoma cieniami przeszłości. A dziś w czasie czytania Jezus zapytał się go trzykrotnie:
Kochasz mnie?
Trzykrotnie, by pokazać mu, jak ważne jest kochać Boga prawdziwie. Trzykrotnie, by uzmysłowić mu, czy naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, że Jezus zna jego serce najlepiej. Trzykrotnie, ponieważ zawsze jest o raz za mało powiedzieć komuś, że się go kocha.

Izaak - on się uśmiecha

Nie odstępujcie od Boga do nicości, które nie mogą pomóc ani wyratować, gdyż są nicościami.
(1 Sm 12,21)

Nasze problemy nie są po to, by się szybko rozwiązywały ale po to, aby nas zmieniały.
(konferencja ks. Pawlukiewicz)



W podróży do obranego celu  szczególnie ważne jest baczne obserwowa­nie drogi. Bo właśnie droga najlepiej nam podpo­wiada, jak osiągnąć ten cel, każdego dnia po­dróży wzbogaca nas i uczy.
(pielgrzym - Paulo Coelho)

Każdy upadek może spowodować, że wstaniemy silniejsi. 
(własna refleksja)

Wierzę, ze Bóg ma dla mnie lepszy plan, niż ja sam.
(szkoła uczuć - film)

(obrazek zapozyczyłem z bloga Tysi)

Wymiana krzyża

Zapomniałem już o tej historii ale masz rację, warta jest opowiedzenia i przekazania dalej.To jest prawdziwa historia, która zdarzyła się jakiś czas temu. pokazuje wymianę krzyża, między nami i Chrystusem. Usłyszałem ją nagraną na stronie Orygenes.


Dojrzałe małżeństwo. Ludzie głęboko wierzący, pielęgnujący prawdziwą i głęboką więź z Panem Bogiem. Pewnego dnia mężczyzna dowiaduje się, że ma raka płuc. Choroba dość szybko postępuje i wyraża się przede wszystkim uciążliwymi bólami.
Pewnej nocy bóle są tak dokuczliwe, że mężczyzna nie może spać, wstaje z łóżka, co wybudza także jego żonę, która pyta:
- co się dzieję?
- nie mogę usnąć, ponieważ ból jest tak silny - odpowiada mąż
- pomódl się - proponuje kobieta
Mężczyzna wychodzi z sypialni myśląc: modlić się przez cala noc to zbyt trudne.  Jednak po krótkim czasie zanurza się w rozmowie z Bogiem. Mijają minuty, godziny w pewnej chwili mężczyzna doświadcza obecności Chrystusa. Bóg przychodzi do niego z tacą, na której leżą różne sprawy dla niego. Pan mówi:
- chcę dokonać w Twoim życiu głębokiej pracy
Mężczyzna uświadomił sobie pewne uczucia wobec swojej żony, przypomniał sobie rzeczy, za które nigdy jej nie przeprosił. Bóg działał w jego sercu przez całą noc. 

Następnej nocy bóle znowu były bardzo silne, mężczyzna nie mógł zasnąć i zaczął się modlić. I tym razem przyszedł do niego Jezus. Znowu trzymał w dłoniach tacę, a na niej rzeczy z jego życia. Bóg powiedział do niego:
- pragnę zająć się tymi sprawami, chcę usunąć je z twojego życia
To wymagało głębokiej pokuty. Chrystus działał w jego sercu przez cala noc.

Trzeciej nocy cała sytuacja powtórzyła się.

Kolejnej nocy, kiedy mężczyzna modlił się, powiedział:
- dobrze Panie, zgoda, możesz przyjść i działać w moim sercu. I Jezus przyszedł z tacą ale na niej nie było niczego. Mężczyzna stwierdził:
-Panie połóż na tacy, to co masz położyć, co chcesz naprawić, uzdrowić w moim życiu.
Na to Chrystus opowiedział:
- nie ma już nic. Zabrałem od ciebie wszystko, co powinienem zabrać
Wtedy mężczyzna uzmysłowił sobie, że widzi Jezusa zawieszonego na krzyżu. Chrystus cierpiał. Obok krzyża mężczyzna zobaczył siebie. Stał tam przed Panem, trzymając w rękach swojego raka. Jezus powiedział do niego:
- rzuć tego guza na mnie
- nie mogę tego zrobić Panie, to jest okropne, nie mogę Ci dać tego guza, Ty jesteś przecież Synem Bożym- odpowiedział mężczyzna
- włóż tego guza na mnie- znowu powiedział Jezus
Wtedy mężczyzna poczuł, że nie ma innego wyjścia i włożył swojego raka na Chrystusa. Ciało otworzyło się i wchłonęło guza. Po kilku minutach mężczyzna zobaczył, że Pan umiera z powodu tego nowotworu. A on wyzdrowiał.