środa, 17 kwietnia 2013

Szafelnia - Saul i Jonatan

    Nadal pracuję nad 1szą Księgą Samuela i doszedłem do momentu, kiedy Saul powoli odsuwa się od Boga i traci w Nim oparcie. Saul był pierwszym królem Izraela ale tak naprawdę jest postacią przejściową, władcą, który ma przygotować miejsce dla prawdziwego, wiernego Bogu monarchy. Chociaż zapewne, gdyby trwał w miłości Bożej, Pan prowadziłby go do ostatniego dnia. Jednak Saul z czasem, im dłużej przebywał na tronie oddalał się od źródła prawdy, być może kierując się pychą i egoizmem.     Mam wrażenie, że właśnie zaczął się ten okres, kiedy król Saul traci łaskę Boga, do jego serca zakradł się grzech, który wprowadził go w zamęt i Saul zapomniał, co jest naprawdę ważne.
     Dla porównania zamieszczam kilka tekstów, żeby pokazać różnicę między Saulem i jego synem Jonatanem. By uwidocznić brak albo wielkie zaufanie do Boga, rutynę i serce, które powoli obrasta pychą albo otwarte, radosne serce w Panu, lenistwo i zgnuśnienie albo działanie.




Saul
Siedem dni czekał, stosownie do terminu podanego przez Samuela. Samuel nie przychodził jednak do Gilgal, dlatego odchodził lud od Saula. Wtedy Saul rzekł: «Przygotujcie mi całopalenie i ofiarę biesiadną». I złożył całopalenie.  Zaledwie skończył składać całopalenie, przybył właśnie Samuel. Saul wyszedł naprzeciw niego, aby go pozdrowić.  Rzekł Samuel: «Cóż uczyniłeś?» Odpowiedział Saul: «Ponieważ widziałem, że lud ode mnie odchodzi, a ty nie przybywasz w oznaczonym czasie, gdy tymczasem Filistyni gromadzą się w Mikmas,  wtedy sobie powiedziałem: Filistyni zstąpią do mnie do Gilgal, a ja nie zjednałem sobie Pana! Przezwyciężyłem się więc i złożyłem całopalenie».  I rzekł Samuel do Saula: «Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował przykazanie Pana, Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan twoje panowanie nad Izraelem na wieki. (1 Sm 13, 8-13)

    Saul przestał pokładać ufność w Bogu. Powoli tracąc z Nim kontakt, zaczął wierzyć we własne możliwości, zaczął kierować się własnymi zamysłami. Nie słuchał już nakazów Pana ale tego, co dyktował mu rozum. Zwątpił w to, że Samuel przyjdzie, a kiedy lud opuścił go wpadł w panikę, kompletnie zapomniał o wierności Boga i Jego wszechmocy. Pokładał nadzieję w składaniu ofiary i odprawianiu obrzędu, wierząc, że dzięki temu zyska przychylność Boga, zapominając, że kluczem jest jego serce i miłość do Boga. 

 
W całej ziemi izraelskiej nie było [wtedy] żadnego kowala, dlatego że mówili Filistyni: «Niech Hebrajczycy nie sporządzają sobie mieczów i włóczni!»  Wszyscy Izraelici chodzili do Filistynów ostrzyć swój lemiesz, topór, siekierę lub motykę.  Potem płacili za ostrzenie lemiesza i topora dwie trzecie sykla, a jedną trzecią sykla za siekierę lub motykę.  Tak się więc stało, że w czasie wojny nikt z ludzi, którzy byli z Saulem i Jonatanem, nie miał ani miecza, ani włóczni; mieli je tylko Saul i syn jego, Jonatan. (1Sm 13, 19-22)

    Saul przestał dbać o swój lud, dbał tylko o własne potrzeby. Pozwalał na to, by Izraelici chodzili do wroga zaopatrzać się i naprawiać swój sprzęt. Zgadzał się na to, by jego lud wchodził w układy ze złym. Swoją drogą, jak często sami mamy wymówkę dla czynienia zła, tłumacząc, że nie było innego wyjścia.
Saul tymczasem siedział koło granicy Gibea pod drzewem granatu rosnącym obok Migron. Około sześciuset mężów znajdowało się przy nim. (1 Sm 14,2)


    Saul zamiast ruszyć do boju, zwlekał, siedział bez ruchu. Pewnie rozmyślał ale nie uczynił nic. Schronił się pod drzewem, otoczył grupą zbrojnych i czuł się zapewnie bezpieczny. Nie działał, tylko trwał, utkwiony w cieniu. Nie było w jego sercu Boga, więc zabrakło ducha, siły, pewności, mocy i wiary w zwycięstwo. 

Wtedy Saul odezwał się do ludu, który był przy nim: «Zróbcie przegląd i zobaczcie, kto od nas odszedł». Dokonali przeglądu i brakowało Jonatana i jego giermka.  Saul powiedział do Achiasza: «Przynieś Skrzynię Bożą!» Skrzynia Boża był bowiem w tym czasie u synów Izraela.  Kiedy Saul mówił jeszcze do kapłana, wrzawa wzmogła się w obozie filistyńskim. Saul odezwał się wtedy do kapłana: «Cofnij rękę!» (1 Sm 14,17-19)

    Saul nawet nie miał wglądu w sytuację, nie panował nad swoim wojskiem, nie miał kontroli. Nie wiedział, co dzieje się w jego obozie. A kiedy nadeszła okazja, znowu zamiast działać, dbał o gesty, o zaskarbianie sobie przychylności Boga, widząc moc w przedmiotach, gromadząc „talizmany”. Nie patrzył na Pana Boga, nie widział Go, nie rozpoznawał prawdy. 

Jonatan
Pewnego dnia odezwał się syn Saula, Jonatan, do swego giermka: «Chodź, podejdziemy do straży filistyńskiej, znajdującej się po stronie przeciwległej». Ojcu swemu nic o tym nie wspomniał.
Między wąwozami, które chciał przejść Jonatan, aby dostać się do straży filistyńskiej, po jednej i drugiej stronie były urwiska, jedno nazywało się Boses, a drugie Senne.
Jonatan powiedział do swego giermka: «Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu». Rzekł na to giermek: «Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia». Jonatan rzekł: «Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy.  Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak».
Ukazali się więc obaj filistyńskiej straży. Filistyni powiedzieli: «Oto Hebrajczycy wychodzący z kryjówek, w których się pochowali».  Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: «Podejdźcie, coś wam powiemy». Na to rzekł Jonatan do swego giermka: «Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela». Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali [wrogowie] przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. (1 Sm 14, 1 – 13)


    Jonatan w przeciwieństwie do swojego ojca, nie chciał siedzieć bezczynnie, trwać bez ruchu. Jonatan ufał Bogu i dla Pana pragnął walczyć ze złem. Wierzył, że Bóg pomoże mu zwyciężyć, poprowadzi go właściwą drogą. Być może widział postawę swojego ojca, widział jego niezdecydowanie, wahanie, brak wiary i odejście od Pana, dlatego nie powiedział mu ani słowa o swoim planie. Całą nadzieję i ufność pokładał w Bogu. Niesamowita jest także uległość i podporządkowanie giermka wobec Jonatana. W piękny sposób pokazuje to, jakim mężczyzną był syn Saula. Jonatan wiedział, że walczy dla Boga, dla Wszechmogącego, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli bezgranicznie zaufa Bogu, ten nawet za pomocą dwóch mężczyzn, może zwyciężyć bitwę. Jonatan szedł w paszcze lwa, za towarzysza miał tylko swojego giermka. Przed nimi znajdowały się setki wrogów ale on miał Boga po swojej stronie. Ani na moment nie zwątpił. Kiedy jego ojciec z wielkim wojskiem tkwił, ukryty w cieniu drzewa, on z pomocą Boga, zamierzał pokonać wrogie wojsko. Droga nie była prosta, wymagała wysiłku i odwagi ale ostatecznie przeciwnik padał przed nim w ogromnej liczbie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz