sobota, 23 marca 2013

Św. Józef – dojrzały nauczyciel

Dziś kolejny dzień nowenny do Św. Józefa, a także niewielka charakterystyka dojrzałego nauczyciela, widziana przez pryzmat Oblubieńca Maryi.


   Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. (Łk 2,40)
    
    Często przedstawia się św. Józefa, jako dojrzałego i czułego mężczyznę niosącego na ręku Jezusa. Mówi się także, że w Nazarecie Józef musiał często brać Jezusa na kolana i uśmiechać się do Niego. 
    Do Józefa i Maryi należało delikatne zadanie kształtowania serca i umysłu ich dziecka. Z jednej strony zdumiewająca jest to rola, a z drugiej zastanawiająca. Bo przecież Jezus, jako Syn Boży wszystko wiedział ale jako człowiek musiał się wszystkiego nauczyć. Myślę, że Maryi i Józefowi nigdy nie brakowało światła i mądrości Ducha Świętego. 
    Św. Józef był głową rodziny. Ewangelia mówi, że po zagubieniu Pana Jezusa i odnalezieniu Go w świątyni, Jezus wrócił z nimi do Nazaretu i był im poddany (Łk 2,51). Józef jest tym, któremu chętnie poddaje się Syn Boży ale nie po to, by panować ale służyć, jest po prostu posłuszny Bogu. Św. Józef ma za zadanie prowadzić swoją rodzinę i wypełnić powierzona mu misję. Oczekuje się od niego, by sam dojrzewał w wierze i by dopomógł w rozwinięciu się osobowości "swojego" dziecka. 
    Kiedy Pan Jezus dorasta, zaczyna chodzić do warsztatu Józefa i nabiera wprawy w posługiwaniu się narzędziami. Staje się młodzieńcem żywym i ciekawym świata, a o jego towarzystwo ubiegają się wszyscy. Towarzyszy Józefowi do synagogi, poznaje modlitwy i czyta Pismo Święte. 

Porządek nowenny do Świętego Józefa

1. Módlmy się:

O chwalebny Święty Józefie, przybrany ojcze Pana Naszego Jezusa Chrystusa i przeczysty Oblubieńcze Niepokalanej Dziewicy Maryi, oto ja, niegodny Twój czciciel, oddaję się Tobie w opiekę i obieram sobie Ciebie za mego szczególnego patrona, opiekuna, wspomożyciela i orędownika u Boga. Wyjednaj mi łaskę dobrego życia i szczęśliwej śmierci wraz z dobrodziejstwem, o które dzisiaj proszę Cię w tej nowennie w sposób szczególny... 

2. Dzień piąty: 


 Potężny nasz Patronie, zło z ogromną siłą wciska się w nasze życie, powodując zamęt w sumieniu i całym życiu chrześcijańskim. Zarówno "marności światowe", jak i "szatańskie najazdy" nie ustają w uwodzeniu do zła. Wspomagaj nas Swoją potężną opieką, abyśmy pomocą Twą wsparci mogli żyć pobożnie, święcie umierać i osiągnąć szczęście wieczne.
3. Modlitwa do Świętego Józefa

Do Ciebie, Święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która Cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą, Bogarodzicą, i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach. Opatrznościowy stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia. Potężny nasz wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które zagrażało Jego życiu, tak teraz broń Świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności. Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen. 

4. Litania do Świętego Józefa
 

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Józefie,
Przesławny potomku Dawida,
Światło Patriarchów,
Oblubieńcze Bogarodzicy,
Przeczysty stróżu Dziewicy,
Żywicielu Syna Bożego,
Troskliwy Obrońco Chrystusa,
Głowo Najświętszej Rodziny,
Józefie najsprawiedliwszy,
Józefie najczystszy,
Józefie najroztropniejszy,
Józefie najmężniejszy,
Józefie najposłuszniejszy,
Józefie najwierniejszy,
Zwierciadło cierpliwości,
Miłośniku ubóstwa,
Wzorze pracujących,
Ozdobo życia rodzinnego,
Opiekunie dziewic,
Podporo rodzin,
Pociecho nieszczęśliwych,
Nadziejo chorych,
Patronie umierających,
Postrachu duchów piekielnych,
Opiekunie Kościoła świętego,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

W. Ustanowił go panem domu swego.
O. I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.
 
Święty Józef - dojrzały nauczyciel
 
 

wielkie jest tylko to, co będzie trwać wiecznie...

    Chcę dziś opowiedzieć kilka słów o kobiecie, która w młodych latach bardzo mocno odczuwała  pragnienie wielkości. Marzyła o bohaterstwie męczenników, oddających swoje życie za Jezusa Chrystusa. Wyobrażała sobie swoje chwalebne czyny dla Pana. Jednak bardzo szybko przekonała się, jak kruchy jest człowiek, obserwując swoją maleńkość, nieporadność i niewystarczalność. Wówczas zrozumiała, że wielkie jest tylko to, co będzie trwać wiecznie. 
     Mawiała: " niepodobna mi się stać wielką, powinnam więc znosić się taką, jaką jestem, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami."
    Pojęła, że do Nieba można dotrzeć małą, niepozorną drogą. W poszukiwaniu tej drogi, znajdowała ona  w Biblii słowa, które mówią, że tych małych Bóg będzie nosił we własnych ramionach i będzie się nimi opiekował. 
Jeśli chcesz być wielkim, stań się małym, ażeby zaś być małym musisz zachowywać się, jak dzieci. Tak jak one wierzyć, kochać, ufać, oddać się pod opiekę, pozwolić się poprowadzić.
    Mowa jest o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, która jako trzecia została Doktorem Kościoła. Należała do Karmelu, a w ciągu swojego krótkiego życia odznaczyła się dojrzałością życia wewnętrznego, głęboką pokorą i bezgraniczną ufnością. 
    Mała droga, którą odnalazła św. Teresa jest drogą dziecięctwa duchowego. Oznacza to uznanie, że Bóg jest naszym Ojcem, a my jego dziećmi. dzięki temu możemy polegać na Jego ogromnej miłości i ojcowskiej opiece, zawsze przychodząc do Niego zarówno ze swoimi problemami, jak i radościami. Bóg Ojciec nigdy nie odrzuci nas, nie wysłuchawszy i nigdy nie odmówi swojej pomocnej dłoni. Św.
    Teresa była człowiekiem ufającym do końca, a co za tym idzie wolnym. Jej zaufanie potwierdzają prawdę słów: Nie otrzymaliście ducha niewoli, by się znów pogrążyć w bojaźni ale otrzymaliście ducha przybrania za synów. Dzięki temu znalazła ona wewnętrzną słodycz i spokój, która nawet w najgłębszych ciemnościach dawała jej siłę. 

    W swoich pismach Św. Teresa dużo uwagi poświęciła także miłości i oddaniu drugiemu człowiekowi. 
    W życiu tej świętej odbicie znajdują słowa św Pawła: Miłość nie szuka poklasku, nie unosi się pychą....Choć ona sama przyznawała, że praktykowanie miłości bliźniego, nie zawsze przychodziło jej łatwo. Nam także jest często trudno zaprzeć się siebie i myśleć o innych ale zapomnienie o sobie to dobry sposób, by zaradzić źródłom wszelkich problemów osobistych. Miłość polega na zapomnieniu o sobie i zajęciu się innymi. Musimy kochać po ludzku, bez lęku. Dowodem miłości jest poświęcenie. 

Izaak - on się uśmiecha

Czasami tak jest, że zwykłe i proste słowo ukłuje nas prosto w serce. Podobnie jest z uśmiechem bliskiej osoby, który potrafi rozproszyć mrok naszej duszy.


Nie sądźcie z pozoru ale sądźcie sprawiedliwie.
(J 7,24)

Nie widzimy Pana Boga, ponieważ nie ma takiego oka w które by się zmieścił.
(rekolekcje ignacjańskie)

Pan jest moją mocą i źródłem męstwa, Jemu zawdzięczam moje ocalenie.
(brewiarz)

Bóg ma moc, by zachować nas w świecie ale my mamy być nie ze świata.
(internet)

Duchu Święty pomóż mi ukryć moje "ja" w Bogu.
(prorocy i królowie - książka)

Droga Krzyżowa - część pierwsza stacje I-VII

STACJA I
PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY 


  Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

   Wyrok Poncjusza Piłata został wydany pod naciskiem Arcykapłanów i tłumu. „Ukrzyżuj Go, Ukrzyżuj Go!” Piłat wyłączył się w swoim poczuciu od tego wyroku przez umywanie swych rąk, podobnie jak się wyłączył poprzednio od słów Chrystusa, w których On Królestwo Boże utożsamia z prawdą, z dawaniem świadectwa prawdzie. Tak Piłat usiłował stanąć na uboczu. Ale ten krzyż, na który skazał Jezusa z Nazaretu, jak i prawda Jego Królestwa, przeszyły - musiały przeszyć - sam rdzeń ludzkiego jestestwa rzymskiego namiestnika. Taka jest rzeczywistość, od której nie można usunąć się na bok, zejść na margines.
   A to, że Jezus, Syn Boży, był pytany o swoim Królestwie, że był o nie sądzony przez człowieka, że był za nie skazany na śmierć - to wszystko stanowi początek ostatecznego świadectwa o Bogu, który umiłował świat.
   Stajemy więc wobec tego świadectwa i wiemy, że nie wolno nam umywać rąk.

„Wstydzę się, Panie, stanąć przed świętym obliczem Twoim, bo tak mało jestem do Ciebie podobny. Ty za mnie tyle wycierpiałeś przy biczowaniu, że sama ta męka zadałaby Ci śmierć, gdyby nie wola i wyrok Ojca Niebieskiego, że miałeś umrzeć na krzyżu. A dla mnie rzeczą trudną jest znosić małe uchybienia i ułomności domowników i bliźnich moich. Ty z miłosierdzia przelałeś tyle krwi dla mnie, a mnie każda ofiara i poświęcenie dla bliźnich wydaje się ciężkie. Ty z niewypowiedzianą cierpliwością i w milczeniu znosiłeś bóle biczowania, a ja narzekam i jęczę, gdy wypadnie znieść dla ciebie jakąś dolegliwość lub wzgardę ze strony bliźniego”.Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

STACJA II
PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA


  Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

   
  Rozpoczyna się egzekucja, czyli wykonanie wyroku. Podchodzi Jezus aby stanąć pod krzyżem, mając całe ciało poszarpane i pokaleczone, ociekając krwią na twarzy spod cierniowej korony. „Ecce homo!” Jest w Nim cała prawda o „Synu Człowieczym” wypowiedziana przez proroków, prawda o „Słudze Jahwe” zapowiedziana przez Izajasza: „Zdruzgotany za nasze winy ... W Jego ranach jest nasze uzdrowienie.” I jest w Nim jakaś zdumiewająca konsekwencja tego, co człowiek uczynił ze swoim Bogiem. Piłat mówi: „Ecce homo!” i „Popatrzcie co uczyniliście z człowiekiem!” A poprzez to stwierdzenie przemawia jakby inny głos i zdaje się mówić: „Popatrzcie, co w tym Człowieku uczyniliście ze swoim Bogiem!”.

„Z głębokim współczuciem pójdę za Jezusem! Zniosę cierpliwie tę przykrość, która mnie dziś spotka, jakże małą dla uczczenia Jego drogi na Golgotę. Wszak za mnie idzie na śmierć! Za moje grzechy cierpi! Jakże mogę być obojętny na to? Nie żądasz ode mnie, Panie, bym niósł z Tobą Twój ciężki krzyż, lecz bym swoje małe krzyże codzienne cierpliwie znosił. Tymczasem dotąd tego nie czyniłem. Wstyd mi i żal tej małoduszności i niewdzięczności mojej. Postanawiam, wszystko co z miłosierdzia swego na mnie włożysz, z ufnością przyjąć i z miłością znosić”.
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

STACJA III
PAN JEZUS UPADA POD KRZYŻEM



  Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
 
Jezus upada pod ciężarem krzyża. Upada na ziemię. „Czy myślisz, że mógłbym poprosić Ojca mego, a zaraz wystawiłby mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów!”. On nie prosi o to. Skoro raz przyjął kielich z rąk Ojca, chce go wypić do dna. Właśnie on tego chce. Przecież „myśmy się spodziewali”, powiedzą po kilku dniach uczniowie w drodze do Emaus. „Jeśli jesteś Synem Bożym” będą Go prowokowali członkowie Sanhedryna. „Innych ocalał, siebie nie może ocalić”, zawoła tłum. A on przyjmuje wszystkie te słowa obelgi, które zdają się unicestwiać cały sens Jego misji, Jego słów wypowiedzianych i cudów dokonanych. Przyjmuje te wszystkie słowa i nie chce im niczego przeciwstawiać. Chce aby był zelżony. Jest do końca, do każdego szczegółu wierny temu słowu, „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie.”

 „Wziąłeś, Panie, straszliwe brzemię – grzechy całego świata wszystkich czasów na siebie. A wśród tej przerażającej masy grzechów wszystkich ludzi, moje niezliczone grzechy zaciążyły na Tobie brzemieniem przygniatającym i powaliły na ziemię. Dlatego ustają Twe siły. Dalej tego ciężaru unieść nie możesz i upadasz pod nim na ziemię. Baranku Boży, który z miłosierdzia swego gładzisz grzechy świata przez brzemię krzyża Twego, zdejmij ze mnie ciężkie brzemię grzechów moich i zapal ogień miłości Twojej, aby jej płomień nigdy nie ustał”. 
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

 STACJA IV
PAN JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ 



  Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
 
Matka. Maryja na drodze krzyżowej spotyka Syna. Jego krzyż staje się Jej krzyżem, Jego Poniżenie i hańba publiczna - Jej poniżeniem i hańbą publiczną. Taki jest ludzki porządek. Tak to muszą odczuwać otaczający Go ludzie i tak to trafia do Jej serca. „A duszę Twoją miecz przeszyje.” Słowa wypowiedziane wówczas, gdy Jezus miał czterdzieści dni, w tej chwili się spełniają. W tej chwili dosięgają swej pełni.
   Chociaż to cierpienie jest Jej własne, choć dotyka Ją samą w głębi Jej Macierzyńskiej istoty, to jednak pełną prawdę o nim wyrażamy, mówiąc o nim, że jest „współcierpieniem”, że należy do tej samej tajemnicy, i stanowi poniekąd jedność z cierpieniem Syna.   

„Matko Najświętsza, Matko Dziewico, niech żałość Twej duszy i mnie się udzieli! Kocham Cię, Matko Boleściwa, która idziesz tą drogą, jaką kroczył Syn Twój najmilszy - drogą hańby i poniżenia, drogą wzgardy i przekleństwa, wyryj mnie na swym Niepokalanym Sercu i jako Matka Miłosierdzia, wyjednaj mi łaskę, bym idąc za Jezusem i Tobą, nie załamał się na tej ciernistej drodze kalwaryjskiej, jaką i mnie miłosierdzie Boże wyznaczyło”.
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !
 
STACJA V
SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA PANU JEZUSOWI DŹWIGAĆ KRZYŻ 


 Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
 
Szymon z Cyrenei, wezwany do dźwigania krzyża, z pewnością nie chciał go dźwigać. Użyczył jednak swoich bark, skoro barki skazańca okazywały się za słabe. Był tak blisko Chrystusa, bliżej niż Maryja, bliżej niż Jan, którego, choć był mężczyzną, nie wezwano aby pomagał. Wezwano jego, Szymona z Cyrenei, ojca Aleksandra i Rufina. Wezwano Go i zmuszono. Jak długo trwał ten przymus?
   Jak długo tak on szedł obok, niezadowolony, zaznaczając, że nic nie łączy go ze skazańcem? Nie wiadomo. Święty Marek tylko podaje imiona synów Cyrenejczyka, a tradycja utrzymuje, że należeli oni do wspólnoty Chrześcijan otaczających Świętego Piotra.  

„Jak dla Szymona, tak i dla mnie krzyż jest rzeczą przykrą. Z natury wzdrygam się przed nim, wszelako okoliczności zmuszają mnie do oswojenia się z nim. Będę się starał odtąd nieść krzyż swój z usposobieniem Chrystusa Pana. Będę dźwigał krzyż za swe grzechy, za grzechy innych ludzi, za dusze w czyśćcu cierpiące, naśladując najmiłosierniejszego Zbawiciela. Wówczas odbywać będę drogę królewską Chrystusa, a pójdę nią nawet wtedy, kiedy otoczy mnie tłum ludzi wrogich i szydzących”.
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami ! 

 STACJA VI
WERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWI 


 Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

   Tradycja też doniosła nam o Weronice. Może jest ona jakimś dopowiedzeniem sprawy Cyrenejczyka. Tak jak dyktowało jej serce, ona otarła Jego twarz.
I jak dalej podaje nam tradycja: na płótnie, którym tę Twarz Otarła, odbiło się Oblicze Chrystusowe.
   Jednakże sens tego szczegółu można odczytać inaczej, kiedy nawiążemy go do słów Chrystusa o Sądzie Ostatecznym. Wiele zapewne jest takich, którzy wtedy zapytają: „Panie, kiedyśmy Ci to uczynili?” A Jezus odpowie: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili.” Odbija bowiem Zbawiciel Swe podobieństwo na każdym uczynku miłości, tak jak na chuście Weroniki.    

„Pan Jezus nie cierpi już więcej, dlatego nie mogę podać mu chusty do otarcia
potu i krwi. Ale cierpiący Zbawiciel żyje ciągle w swoim ciele mistycznym, w swoich współbraciach, obciążonych krzyżem, a więc w chorych, konających, ubogich
i potrzebujących, którzy potrzebują chustki do otarcia potu. Wszak on powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (Mt 25,40). Stanę tedy u boku chorego i umierającego z prawdziwą miłością i cierpliwością, aby mu otrzeć pot, aby go wzmocnić i pocieszyć”.
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

STACJA VII
PAN JEZUS PO RAZ DRUGI UPADA POD KRZYŻEM 


 Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

   „Jam jest robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu” - słowa psalmisty proroka znajdują swe pełne urzeczywistnienie na tych ciasnych, stromych uliczkach Jerozolimy w ciągu ostatnich godzin, które dzielą to miasto od rozpoczęcia Paschy. A wiadomo, że takie godziny przed świętem bywają gorączkowe. I uliczki są zatłoczone. W tej treści spełniają się słowa Psalmisty, chociaż nikt o tym nie myśli. Ci, którzy okazują wzgardę, z pewnością, nie zdają sobie sprawy, że ten Jezus z Nazaretu, który po raz drugi upada pod krzyżem, stał się dla nich pośmiewiskiem.
   A On tego wszystkiego chce. Chce spełnienia proroctwa, więc upada z wysiłku. Upada ze Swej woli, bo jakże spełnią się Pisma: „Jam jest robak, a nie człowiek.”

„Panie, (...) jak możesz tolerować jeszcze mnie grzesznego, który obrażam Cię grzechami codziennymi po niezliczone razy? Mogę to wytłumaczyć tylko wielkością miłosierdzia Twojego, że czekasz jeszcze mej poprawy. Oświeć mnie Panie, światłością łaski swojej, bym mógł poznać wszelkie zdrożności i złe skłonności moje, które spowodowały Twój powtórny upadek pod krzyżem i bym odtąd systematycznie je tępił. Bez łaski Twojej nie potrafię ich się wyzbyć”.
 Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Natchnieni - wiersz wyrobu własnego



 Co mam zrobić Panie?

Powiedz Panie, co mogę zrobić?
Stałem w ogrodzie w Getsemani, kiedy zlany krwawym potem wznosiłeś wzrok do nieba.
Patrzyłem na Twoje śmiertelnie wystraszone, drżące ciało.
Widziałem potworne zjawy , koszmary i ohydne istoty dręczące Twoją duszę,
grzechami, które popełniliśmy.
Nasze słabości, egoistyczne występki, pycha i zaniedbania
niczym smagnięcia biczem raniły Twoje święte ciało.
Patrzyłem w Twoje smutne oczy i moje serce  zalało się łzami.
Poszedłem za Tobą samotną drogą do Kajfasza i Ananiasza,
słyszałem szyderstwa, obelgi, śmiech i zniewagi.
Widziałem cienie ludzi i bezwolne marionetki złego
i ten pusty wzrok rozszalałego tłumu, który krzyczał:
ukrzyżuj Go, ukrzyżuj!!!
Przyklęknąłem obok Ciebie, gdy oprawcy pejczami kaleczyli Twoją skórę,
a krople boskiej krwi spływały po moim policzku.
Trzymając  Twoja rękę odczuwałem  każde uderzenie bata.
I nie mogąc już dłużej znieść Twojego cierpienia, odwróciłem twarz.
W  oddali zauważyłem zastygłą w bólu twarz Maryi Matki.
Obok niej  Magdalena, przyciska swoją dłoń do ust, dławiąc okrzyk rozpaczy.
Trwałem przy Tobie, gdy żołnierze przynieśli koronę z cierni.
Nawet nie drgnąłeś, Królu , Władco tego świata.
Nałożyli ją na Twoją udręczoną i okaleczoną głowę,
przyklękali szydząc, hańbiąc i urągając,
a Ty znosiłeś to wszystko z nieludzką cierpliwością.
Kroczyłem za Tobą, gdy nałożyli Ci ciężki krzyż na plecy
i popędzili  ulicami, zastygłego w szarości dnia, miasta.
Wspinałem się za Tobą na górę czaszek.
A teraz stoję tu, przy Tobie w miejscu wiecznego przymierza.
 Patrzę, jak przytulasz się do zimnego i twardego krzyża,
obejmujesz ramionami drzewo Twego przeznaczenia,
słodki symbol Bożej Obietnicy,
kres Twojej drogi,
radość przyjaciela, który oddaje za nas swoje życie.
Zanim olbrzymie gwoździe  przybiją Cię do naszego grzechu.
Nim wypowiesz słowa: wypełniło się.
Co mam zrobić Panie?