Pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi.
Choć tak dobrze znamy to zdanie, to tak trudno odnaleźć się nam w ich sensie. Nie chodzi o to, że nie rozumiemy. Myślę, że jesteśmy świadomi istoty ale okrutnie ciężko jest nam obrócić te słowa w czyn.
Temat wypłynął, gdy zacząłem się zastanawiać dlaczego ludzie z niepełnosprawnością bywają często pyszni, zarozumiali, ogromnie przekonani o swojej wyjątkowości.
Zawodowo poznałem wiele takich osób, które naprawdę, mimo ograniczeń wynikających z choroby, uważają się za lepszych od innych na wielu płaszczyznach.
Szukałem odpowiedzi. Czy jest to wynik niedoskonałości i takie zachowanie jest formą samoobrony, taki mechanizm obronny? Czy jest to postawa, która powstała w procesie wytworzenia bariery ochronnej? Czy jest wynikiem nieakceptowania swojego stanu i możliwości, spychania rzeczywistości i budowania maski, by ukoić ból, przykryć strach i przerażenie? Czy te osoby chcą się dowartościować, by nadać swemu życiu i poczuciu wartości jakiejś równowagi?
Tylko, że rezultat jest najczęściej tragiczny, ponieważ ludzie ci tworzą iluzję. Budują świat oparty na własnych wartościach, pragnieniach i wyobrażeniach. A skoro ten świat zbudowany jest z fałszywych cegiełek, wciąż grozi zawaleniem i kiedyś pewnie runie.
Każdy z nas ma wady i słabości, niedoskonałości i zranienia. Zakładamy maski, starając się być lepszymi, mądrzejszymi, bardziej lubianymi. Puszymy się przed innymi, a także przed Bogiem, udając innych ludzi.
Im bardziej się wyciągamy na palcach, tym mniejsi się stajemy. Zapominając, że uniżając się, objawiamy swoje prawdziwe wartości. Stając w prawdzie szybciej potrafimy dogadać się sami ze sobą. Wtedy szybciej dotrzemy do tego, czego szukamy i czego potrzebujemy.
Pan Jezus szukał cały czas towarzystwa ludzi słabych, chorych, kalekich. Ich najbardziej ukochał, im najmocniej pomagał, takich ludzi wybierał. Bóg nie daje nam więcej, niż potrafimy unieść.
Jeśli w swoim zamyśle stworzył nas takimi słabymi i ułomnymi, to znaczy, że ufa nam i wie, że jesteśmy na tyle silni, że damy sobie z tym radę.
Nie chcę przez to powiedzieć, że niepełnosprawność, ułomność jest prosta ale prawda i pogodzenie się ze sobą, zaufanie Bogu, ofiarowanie swojej akceptacji, odnalezienie drogi do własnego serca, może być cudownym uczuciem i doświadczeniem.
To prawda, że moc w słabości się doskonali.
Panie daj mi siłę, bym uniósł swój krzyż i naśladując Cię, poszedł drogą, którą Ty wybrałeś, a wtedy otrzymam wszystkie te wspaniałe rzeczy, które dla mnie przygotowałeś.
czwartek, 19 września 2013
krótki przerywnik
Dziś niestety bardzo krótko i szybko, ponieważ czas mnie goni i zbliża się wielki krokami wyjazd do pracy.
Przeczytałem kilka zabawnych ale ciekawych historyjek i chciałem się nimi podzielić.
- To wszystko?! - wykrzyknęła zdziwiona i rozczarowana kobieta.
- Tak, to wszystko - odpowiedział Bóg i dodał: Czyżbyś nie wiedziała, że w moim sklepie sprzedaje się tylko nasiona?
Jeden z wieśniaków przed przyjściem na dwór wypełnił swój dzban wodą, myśląc: "Jeśli wszyscy przyniosą wino, nikt się nie zorientuje, że w beczce jest trochę wody, nikt się o tym nie dowie!".
Przybywszy na uroczystość, wlał zawartość swojego dzbanka do beczki, po czym zasiadł za stołem. Pierwsi goście, którzy poszli zaczerpnąć z niej trochę wina, natychmiast się zorientowali, że w beczce była tylko woda. Okazało się, że wszyscy pomyśleli w ten sam co on sposób, przynosząc jedynie wodę.
Przeczytałem kilka zabawnych ale ciekawych historyjek i chciałem się nimi podzielić.
Pewnej kobiecie przyśniło się, że
za ladą w jej ulubionym sklepiku stał Pan Bóg.
- To Ty, Panie Boże! - zakrzyknęła uradowana.
- Tak to ja - odpowiedział Bóg.
- A co u Ciebie można kupić? - zapytała kobieta.
- U mnie można kupić wszystko - padła odpowiedź.
- W takim razie poproszę o dużo zdrowia, szczęścia, miłości, powodzenia i pieniędzy.
Pan Bóg uśmiechnął się życzliwie i oddalił na zaplecze, aby
przynieść zamówiony towar. Po dłuższej chwili wrócił z
malutką, papierową torebeczką.- To Ty, Panie Boże! - zakrzyknęła uradowana.
- Tak to ja - odpowiedział Bóg.
- A co u Ciebie można kupić? - zapytała kobieta.
- U mnie można kupić wszystko - padła odpowiedź.
- W takim razie poproszę o dużo zdrowia, szczęścia, miłości, powodzenia i pieniędzy.
- To wszystko?! - wykrzyknęła zdziwiona i rozczarowana kobieta.
- Tak, to wszystko - odpowiedział Bóg i dodał: Czyżbyś nie wiedziała, że w moim sklepie sprzedaje się tylko nasiona?
Pewien właściciel zamku urządził
wielkie przyjęcie, na które zaprosił wszystkich mieszkańców
wioski przylegającej do dworu. Olbrzymie piwnice tego wielkodusznego
szlachcica nie były jednak w stanie zaspokoić pragnienia
nienasyconych tak wielkiego zastępu zaproszonych gości. Zwrócił
się więc z prośbą do wszystkich mieszkańców:
- Na środku podwórza, na którym to będzie się odbywało przyjęcie, postawię ogromną beczkę. Niech każdy z was przyniesie swoje wino i wleje je do środka. Potem wszyscy będą mogli z niej czerpać i pić do syta.
- Na środku podwórza, na którym to będzie się odbywało przyjęcie, postawię ogromną beczkę. Niech każdy z was przyniesie swoje wino i wleje je do środka. Potem wszyscy będą mogli z niej czerpać i pić do syta.
Jeden z wieśniaków przed przyjściem na dwór wypełnił swój dzban wodą, myśląc: "Jeśli wszyscy przyniosą wino, nikt się nie zorientuje, że w beczce jest trochę wody, nikt się o tym nie dowie!".
Przybywszy na uroczystość, wlał zawartość swojego dzbanka do beczki, po czym zasiadł za stołem. Pierwsi goście, którzy poszli zaczerpnąć z niej trochę wina, natychmiast się zorientowali, że w beczce była tylko woda. Okazało się, że wszyscy pomyśleli w ten sam co on sposób, przynosząc jedynie wodę.
Zbyt wielu ludzi przyniosło na świat
jedynie wodę i dlatego
nie jesteśmy zadowoleni z tego świata.
I dlatego musi przez to cierpieć całe Stworzenie.
nie jesteśmy zadowoleni z tego świata.
I dlatego musi przez to cierpieć całe Stworzenie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)