czwartek, 25 kwietnia 2013

Izaak - on się uśmiecha

Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce. 
(1Sm 16, 1-7)

Widząc  zatem palącego papierosa współwięźnia, wiedzieliśmy, że utracił on siły do dalszego życia; zdawaliśmy sobie też sprawę, że raz utracona wola przeżycia rzadko kiedy powraca...
(Człowiek w poszukiwaniu sensu - V.E. Frankl)

Panie nakłoń Twe ucho i usłysz moją modlitwę.
Spraw, aby moje ramiona wytrzymały, a głos się nie załamał.
Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.
(zasłyszane)

Jestem cały czas krok za tobą.
(rekolekcje ignacjańskie)

Szafelnia - Pan natomiast patrzy na serce



    Kilka słów po dzisiejszej medytacji. Tym razem Samuel odkrył przede mną piękny przekaz. Te słowa powaliły mnie, oczywiście w pozytywnym sensie. Od razu wyryły się w mojej głowie i tam już chyba pozostaną. Będzie także o fragmencie, który mnie niesamowicie rozbawił. Moja znajoma często powtarza, że Pan Bóg ma ogromne poczucie humoru. Zgadzam się z tym całkowicie.
Fragment wyjęty oczywiście z 1szej Księgi Samuela.

Rzekł Pan do Samuela: Dopókiż będziesz bolał nad Saulem, że ja nim wzgardziłem, aby nie był królem nad Izraelem? Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego do Betlejem, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla. Samuel odrzekł: Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie. Pan odpowiedział: Weźmiesz ze sobą jałowicę i będziesz mówił: "Przybywam złożyć ofiarę Panu". Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy powiem ci, co masz robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę. Samuel uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego wyszła przelękniona starszyzna miasta. [Jeden z nich] zapytał: Czy twe przybycie oznacza pokój ? Odpowiedział: Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę. Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na ofiarę. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec. Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce. (1Sm 16, 1-7)


    W drugim zdaniu zawarte są według mnie dwie ważne informacje. Mianowicie pierwsza, to kolejny raz podkreślenie, by nie żałować straty. Prawdziwa więź z Bogiem sprawia, że jesteśmy świadomi swojej grzeszności i tego, że upadamy, popełniając błędy. Jednakże miarą naszej wiary jest świadomość miłosierdzia Boga. Oczywiście nie znaczy to, że mamy bezkarnie grzeszyć, ponieważ Bóg nam przebaczy. Chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy potrafić ze skruchą stanąć przed Bogiem, by wyznać Mu nasze błędy, a także z pełną świadomością i ze spokojem przyjąć konsekwencje naszego grzechu. Przyjąć Boża „kare” bez słowa skargi i żalu. Dlatego Bóg pyta Samuela, jak długo będziesz żałować Saula? Saul odwrócił się od Pana i nie wykonywał Jego poleceń. W związku z tym, Bóg odrzucił go, jako króla. Zachowanie Saula było jedynym powodem utraty przez niego panowania. Nie Boża wola, tylko sam Saul był winny. 
     Druga ważna kwestia. Pan Bóg wzgardził Saulem, jako królem ale nie wzgardził nim, jako człowiekiem. Można by rzec dal mu szansę na prawdziwą skruchę i żal za grzechy. Podobnie, jak dał szansę Kainowi, po tym, jak ten zamordował brata. Wówczas Bóg zapytał się Kaina: gdzie jest Twój brat? Kain miał wybór, mógł paść przed Panem na kolana i w skrusze wyznać swój zły czyn, błagając  o przebaczenie albo, jak się dalej stało, „iść w zaparte”. 

    W odpowiedzi Samuela na polecenie Boga, by pójść namaścić nowego króla w pierwszej chwili zobaczyłem słabość. Prorok wystraszył się, że zostanie zabity przez Saula ale później zacząłem się nad tym zastanawiać i stwierdziłem, że to niemożliwe. Samuel był jednym z najwierniejszych sług Pana, po tym wszystkim, czego doświadczył, odrzuciłem jego odmowę, jako świadectwo strachu, czy braku zaufania do Bożej opatrzności. Pomyślałem sobie, że raczej jest to obawa o to, czy jest w stanie spełnić nakaz Boga, obawa, że nie będzie w stanie wypełnić powierzonego mu dzieła. Poza tym zachowanie Samuela pokazuje nam, że jeśli się trwa w prawdziwej więzi z Bogiem, On pozwala nam na dialog ze sobą. 


    Naprawdę rozbawiła mnie reakcja starszyzny z Betlejem, która wyszła Samuelowi na przeciw z pytaniem: Czy Twoje przyjście oznacza pokój? Wyobraziłem sobie tą scenę i wydala mi się zabawna. Choć jeśli się głębiej zastanowimy na tymi słowami i strachem, pewna rzecz wydaje się dość ważna. Skoro w ten sposób zachowała się starszyzna, oznacza to, że byli świadomi swojej grzesznej natury i w związku z tym liczyli się z ewentualną karą Bożą. Jak dalece to zachowanie jest inne od stanowiska faryzeusza wspominanego w
przypowieści o faryzeuszu i celniku, który tak bardzo jest pewny siebie i swojej bezgrzeszności.

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14).


    "Nie zważaj na jego wygląd i wzrost", te słowa kieruje Bóg do każdego z nas. Jak bardzo ludzkie jest powierzchowne ocenianie. Jak często krzywdzące jest wyciąganie wniosków na podstawie zewnętrznych informacji. Kierowanie się stereotypami, opinią innych, brakiem obiektywnej wiedzy. Pierwszy król Izraela był pięknym, rosłym i bardzo silnym mężczyzną ale to nie ustrzegło go przed zamysłami jego własnego serca i odejściem od Boga.
     Cóż ostatnie zdanie jest streszczeniem tego, co powyżej zapisałem. Jest tak cudne w swojej prostocie, że nie potrzebuje żadnego komentarza. Natomiast wymaga od nas, byśmy te słowa wyryli w naszych sercach i starali się nimi kierować w życiu.

Natchnieni - Człowiek w poszukiwaniu sensu - V.E. Frankl



    Od dłuższego czasu na mojej półce leży książka Viktora E. Frankla „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Do tej pory „nie było czasu” ale zrobiłem sobie mocne postanowienie, że zabiorę ją na najbliższy urlop, a on zaczyna się 1go maja. Brzmi dobrze prawda?
    Autor jest  czołowym przedstawicielem światowej psychiatrii. Były profesor na Uniwersytecie Wiedeńskim, twórca szkoły psychoterapii. W myśl tej szkoły - logoterapii, każdy człowiek decyduje osobiście, czy w danej sytuacji zachowa się przyzwoicie lub nieprzyzwoicie. Czynniki biologiczne, psychiczne i socjologiczne determinują ludzką kondycję ale nie są w stanie odebrać wolności wyboru.


    Przejrzałem kilka pierwszych stron i od razu znalazłem ciekawy fragment, który zmusił mnie do małej refleksji. Frankl opisuje kilka lat, które spędził w obozach masowej zagłady min. w Dachau. I ten fragment odnosi się bezpośrednio do tematu zachowań ludzkich w sytuacjach ciągłego zagrożenia i walki ale w jakiś sposób to, co przeczytałem wydaje mi się ponadczasowe i generalnie dające się odnieść do wielu sytuacji w życiu codziennym.
    Książka opisuje osamotnienie, zagubienie, utratę wiary i woli życia u ludzi przebywających w obozach koncentracyjnych ale tak sobie pomyślałem, jak często oceniając innych i wydając sądy, zamykamy ocenianych ludzi w więzieniach poczucia winy, wstydu, niezrozumienia. Patrząc na własną moralność i poglądy ranimy innych, piętnujemy ich, nawet nie próbując choć przez sekundę poczuć to z czym oni być może zmagają sie całe życie. Zapominamy o słowach Chrystusa:

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? (Mt 5, 46-47)


    Zanim wydamy jakiś wyrok i osąd, zastanówmy się nad tym, co ta druga osoba przeżywa, dlaczego w taki, a nie inny sposób reaguje i dlaczego nie potrafi się na przykład odnaleźć w życiu. Jakie są uczucia i z czym boryka się dana osoba. Ludzie, często chowają się we własne skorupy, bojąc się po prostu reakcji innych, a te bywają, jak wiemy, wielokrotnie okrutne i niesprawiedliwe. Doświadczenie, często trudne przeżycia powodują, że ci odrzucani ludzie wybierają pustynie, mówiąc:

Nie lubimy opowiadać o tym, czego doświadczamy. Tym, którzy są w podobnej sytuacji, niepotrzebne są wyjaśnienia, inni zaś nie rozumieją, ani jak się czuliśmy wczoraj, ani jak się czujemy teraz.  

To takie proste, wyciągnąć rękę.