wtorek, 9 kwietnia 2013

Izaak - on się uśmiecha

Gdy ci się spełnią te znaki, uczyń, co zdoła twa ręka, gdyż Bóg będzie z tobą.
(1 Sm 10,7)

 Bóg zmienił jego serce na inne.
(1 Sm 10,9)

Duch Święty prowadzi nas po ścieżkach niemożliwości.
(ks. Pawlukiewicz)

CÓŻ DAĆ CI MOGĘ

Dałbym Ci Boże
miłość i życie swoje,
drzewa szumiące,
morza i rzeki.
Dałbym Ci Boże
duszę nieśmiertelną,
oczy, dłonie, ciało
i wiarę w Ciebie.
Dałbym Ci Boże
wszystko,
co mnie otacza,
lecz cóż dać Ci mogę
przecież to wszystko i tak 
jest twoje.

(Adrian Wacław Brzózka OFM)

Jak przygotować się do spowiedzi? (przykazanie II)

Przybądź Duchu Święty,
oświeć mój rozum, abym moje grzechy należycie poznał.
Pobudź moją wolę i moje serce,
abym za nie szczerze żałował i odważnie je wyznał.
Daj mi siłę do tego, bym się z nich naprawdę poprawił.
Święta Maryjo, Matko Boża, Ucieczko Grzeszników,
pomóż mi przez Twoje wstawiennictwo.
Aniele Stróżu i święty mój Patronie,
uproście mi łaskę dobrej spowiedzi świętej.
Amen.


    Dziś kolejne przykazanie i próba jego interpretacji, co może nam pomóc w przygotowaniu się do spowiedzi świętej. Na początek kilka pytań odnośnie naszego stosunku do Pana Boga
Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21)
  • Gdzie jest twój skarb, czyli, co jest dla ciebie największą troską w życiu, największą miłością, najgorętszym pragnieniem? Czy jest to Bóg, czy też inna osoba, inna troska, inna rzecz?
  • Czy zawsze w swoich ważnych bądź mniej istotnych wyborach świadomie liczysz się z Bogiem? Może zapominasz o Nim bądź też przypominasz sobie zbyt późno?
  • Czy zważasz na obecność Boga w różnych sytuacjach twojego życia? Czy zadajesz sobie pytanie o to, co Bóg mówi do ciebie przez różne okoliczności twojego życia?
  • Czy bardziej wierzysz we wróżby, horoskopy, przeznaczenie niż w Boga?
  • Jaki jest twój obraz Boga? Czy bardziej się Go boisz niż kochasz?
  • Czy wierzysz w Jego miłosierdzie?
  • Czy zuchwale nadużywasz miłosierdzia Bożego i grzesząc, liczysz na łatwe przebaczenie?

2.   Nie będziesz brał imienia Boga twego nadaremno.


              Wymawianie imienia Bożego nadaremno

·          Człowiek wypowiada święte imię Boże lub imiona Świętych w celu innym niż czynienie dobra, w celu niezgodnym z wolą Bożą
·          Człowiek Nie wypowiada świętych imion z miłością w sercu, bez należytego szacunku i bojaźni
·          Człowiek przyzywa imienia Boga do spraw błahych i niegodnych tegoż wezwania oraz woła do Boga a nie ma w sobie szczerej chęci pragnienia zmiany swego życia
·          Człowiek używa Boskiego imienia do spraw magicznych itp.

                  Niepotrzebne przysięganie

·         Człowiek nadużywa imion świętych do niepotrzebnego przysięgania (które nie ma w sobie cech takich jak ważność przysięgi i słuszny powód przysięgi)
  Jezus przypomniał drugie przykazanie w Kazaniu na Górze: "Słyszeliście... że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. 

A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie... Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.  A co nadto jest, od Złego pochodzi".

                  Krzywoprzysięstwo

·         Człowiek fałszywie przysięga, wzywa Boga na świadka kłamstwa (świadomie) Krzywoprzysięstwo wzywa Boga, by był świadkiem kłamstw. Przysięgać lub uroczyście przyrzekać oznacza wzywać Boga na świadka tego, co się twierdzi. Oznacza odwoływanie się do prawdomówności Bożej, jako do rękojmi swojej własnej prawdomówności. Przysięga angażuje imię Pańskie. 

"Będziesz się bał Pana, Boga swego, będziesz Mu służył i na Jego imię będziesz przysięgał" (Pwt 6, 13).”


                  Wiarołomstwo

·         Człowiek nie spełnia danej (pod przysięgą) obietnicy lub słowa ( tym gorzej, gdy obiecuje coś drugiemu człowiekowi powołując się na Boga, obrażając go tym samym)
·         Człowiek nie ma zamiaru dotrzymać danego (pod przysięgą) słowa lub obietnicy (patrz wyżej) tj. niewierność przyrzeczeniom
 

                   Bluźnierstwo

·          Człowiek poprzez słowa, myśli, uczynki obraźliwie odnosi się do Trójcy Świętej, Maryi Panny i Świętych np. słów i myśli - nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu (złorzeczenie), na braku szacunku względem Niego w słowach, na nadużywaniu imienia
     Bożego (zrzucanie na Boga wszelkich nieszczęść, które spotkały człowieka, pytania typu gdzie jest Bóg, czemu nie pomógł itp. Dlaczego Bóg nie zareaguje itp.; zuchwała rozmowa z Bogiem np. „Panie daj mi ….. a będę cie wielbił czy kochał - w domyśle jak mi nie dasz to nie będę cie wielbił itp.”)

·         Człowiek wykorzystuje Imiona święte do niecnych i bezbożnych praktyk np. w celu zatajenia zbrodniczych praktyk, zniewalania narodów, torturowania lub wydawania na śmierć.
·          Człowiek wypowiada słowa przeciw Kościołowi Chrystusa, świętym lub rzeczom świętym.
·          Człowiek pod wpływem np. gniewu, złości, pychy - złorzeczy Trójcy Świętej, Maryi Panny, Świętym

                   Przekleństwo

·          Człowiek np. w gniewie czy złości drugiej osobie (dobrej lub winowajcy) złorzeczy mu, życzy mu rzeczy złych lub najgorszych, przeklina go lub prosi Boga o jego ukaranie. Człowiek wykorzystuje święte imiona: Trójcy Świętej, Maryi Panny i Świętych do rzeczy opisanych
     punkt wyżej. Przekleństwo, będące grzechem przeciwko drugiemu przykazaniu, polega na wypowiadaniu w gniewie i złości imion świętych. Przez przekleństwo rozumie się też złorzeczenie drugiemu człowiekowi, przeklinanie go, życzenie mu zła. Nieraz w gniewie
     ktoś prosi Boga o ukaranie osoby, na którą skierowane jest jego oburzenie. Każda forma używania imion świętych dla przeklinania jest grzesznym brakiem szacunku wobec Pana

Moja droga do Boga - 1



Kiedy byłem dzieckiem, nie było Boga w moim świecie.
A może był?

     W jakim stopniu małe dziecko może być świadome Boga? W jaki sposób dziecko patrzy na wiarę i kiedy zaczyna rozumieć jej sens?


    Nie zrozum mnie źle. Bóg był zawsze przy mnie ale ja Go nie widziałem. Był dookoła, we wszystkim, co mnie otaczało. Patrząc wstecz, wiem, że zawsze mnie chronił i nie raz uratował moją skórę.
     Bóg był w moim zachwycie nad zachodzącym słońcem w miłości do uratowanej gąsienicy motyla, którą ostrożnie zebrałem z drogi i położyłem na bujnej trawie.
To On zaszczepił w moim sercu wrażliwość na wszystko, co żyje i się porusza.
     Był w kojącym śpiewie ptaków, w szumie brzóz pod którymi szukałem jesienią czerwonych kozaków. To On uczulił mnie na piękno świata.
     Był radością w sercu, uczuciem szczęścia i wolności, kiedy włóczyłem się po polach i lasach. Był w moich marzeniach i planach. Był przeszłością i przyszłością, którą, jako dziecko widziałem w ciepłych optymistycznych barwach. Był ciężkimi łzami w chwilach zagubienia i przytłaczającej samotności. Był w pytaniach i poszukiwaniu prawdy. Był w zmaganiach z rzeczywistością, był  zamknięty w pilnie strzeżonych tajemnicach.

Był…!

    Więc widzisz, jednak był. Tylko, że ja Go nie znałem. Bóg delikatnie kształtował mnie, prowadził. Stawiał na drodze różnych ludzi, wymyślał sytuacje i zadania, by przygotować mnie na nasze prawdziwe spotkanie. W swojej mądrości wiedział, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy mnie zawoła po imieniu, jak Samuela, a ja…? Myślę, że trochę bał się o mnie, bo mogłem Go nie usłyszeć. Jednak przygotowywał mnie dość długo, to tego, bym dojrzał.
    Musisz wiedzieć, że Bóg był obecny nie tylko w tym wszystkim, co mnie otaczało. Moi rodzice prowadzali mnie i moja siostrę, co niedzielę do Kościoła. W okresie świąt staraliśmy się „wypełnić” wszystkie zwyczaje. Tylko widzisz, nikt nigdy mi o Nim nie opowiedział. Chodziłem posłusznie na mszę, bo czasami był to przymus. Często nie miałem na to ochoty. Nie rozumiałem tego. Kiedy teraz o tym myślę, przypominam sobie, że wielokrotnie podczas kazania kompletnie nie słuchałem słów. Odpływałem w myślach gdziekolwiek, byle tylko w inne miejsce. Kościół był dla mnie nudnym miejscem. Wciąż powtarzalne rytuały, cisza, ponury i poważny nastrój. Taki był wtedy dla mnie Bóg. Odległy, zimny, nieobecny, nierealny.
     Wiele tradycji, które zachowywaliśmy były „pustymi” obrzędami. Ze świąt oczywiście bardziej lubiłem Boże Narodzenie,  ponieważ była choinka, a pod nią prezenty. Stół uginał się pod pysznie pachnącymi potrawami. A w czasach, kiedy w sklepach nie było takiego wyboru i nadmiaru słodyczy, nawet kilka owocowych lizaków z paczki było bezcennym skarbem. Oczywiście był opłatek i życzenia, sianko pod obrusem, kolędy i pasterka o północy ale poza tym jakoś cicho i pusto w sercu. Piękno i radość płynącą ze Świąt Wielkanocnych poznałem dużo, dużo później.   
     Widzisz dziś tak bardzo żałuję, że moi rodzice nie rozmawiali ze mną na temat wiary i Boga. Nie pomyśl tylko, że jestem na nich zły. Nic takiego. Mimo tego, że nie wyjaśnili mi sensu istnienia Boga i nie spróbowali  pokazać mi Jego oblicza, zaszczepili we mnie, jakieś ziarenko wiary. Ono zawsze było w moim sercu i czekało na odpowiednie warunki, by zakiełkować.
     Za mało znaliśmy Boga, zbyt płytka była to wiara, przez to wiele niepotrzebnych rzeczy zdarzyło się w ciągu tych wszystkich lat. Powoli Ci o tym wszystkim opowiem. Naprawdę żałuję, że tak późno dostrzegłem Pana Boga. Choć z drugiej strony nie przestanę dziękować Mu za to, że obdarzył mnie łaską nawrócenia i wybrał do kroczenia Jego drogą.
     Dziś wiem, że każdego dnia będę spędzał z moimi dziećmi czas i będę opowiadał im o Bogu. Będę się modlił o tyle światła i mądrości, bym mógł jak najlepiej pokazać im Jego miłość i przygotować  je na pierwsze spotkanie z Nim. 


     Masz rację rozmowy są ważne ale najważniejsze są czyny i przykład, jaki możemy dać naszym dzieciom. Więc obiecuję Ci, że kiedy wezmę moje dziecko za rękę i zaprowadzę do domu Pana, postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania i pokazać, jak wielki i kochany jest Bóg, że pozwala nam do siebie przychodzić i odwiedzać, kiedy tylko zapragniemy.