wtorek, 18 czerwca 2013

Szafelnia - a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami

Bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami!
(2 Kor 13,11)


     Niesamowite jest to zdanie. Wiesz, przeczytałem je i od razu zauważyłem, jak wiele informacji nam przekazuje. Dla mnie to jedno z takich zdań szyfrów. Każde słowo można rozwinąć i powstaje kształt świadomego człowieka, podążającego drogą Boga. Chciałbym się z Tobą podzielić moimi spostrzeżeniami i myślami. 
  • radujcie się – no właśnie. Wiara daje nam ogromną nadzieję i zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i oparcie. Ale czy tak właśnie jest? Patrząc na własne życie, widzę tak wiele chwil zwątpienia, strachu, tak wiele momentów, kiedy czułe się słaby. Nawet dziś przeczytałem w mailu od znajomej: „czy słyszałeś, że nasz papież Franciszek ubolewał ostatnio nad smutnymi chrześcijanami? ”Tak więc chyba czas, byśmy faktycznie spojrzeli na piękny świat dookoła, na wiosnę, która się budzi do życia, na cuda i wszelkie dzieła Pana i zrozumieli, że On to wszystko stworzył dla nas. Kłopoty są, jak burza, przychodzą i nie ma możliwości, by je powstrzymać, nie ma sensu walczyć z nimi, trzeba przeczekać, cierpliwie i pokornie i prosić Boga o pomoc. Po każdej burzy wychodzi słońce, a przy odrobinie szczęścia na niebie pokazuje się tęcza, symbol przymierza Boga z człowiekiem. 
  • dążcie do doskonałości – te trzy słowa podniosły mnie na duchu, ponieważ zrozumiałem, że całe życie to droga. Stałe i niekończące się dążenie do doskonałości. Czasami się denerwuję i upadam na duchu, ponieważ walczę z jakąś własną słabością i co? Nic. Wydaje mi się, że jest lepiej albo zupełnie dobrze i nagle... Bum. Jak bumerang. W liście do Koryntian napisane jest „dążcie”, czyli jest to stan ciągły. Wieczna walka, więc jeśli wróci i upadnę, proszę Jezusa, by mi podał rękę, wstaję i próbuję dalej. Życie to moja arena, a ja jestem wojownikiem. 
  • pokrzepiajcie się na duchu – człowiek nie jest w stanie przeżyć bez wody i pokarmu. Uda nam się przetrwać kilka dni ale wcześniej, czy później opadniemy z sił i skonamy. Tak, jak karmimy swoje ciało, a potrafimy opanowywać tę sztukę do perfekcji, rozpieszczając się przysmakami i smakołykami, tak samo powinniśmy zadbać o naszą duszę. A czego potrzebuje serce naszej duszy? Duchowej strawy. Czy potrafimy zadbać o nasze duchowe podniebienie? Tak samo, jak przeskakujemy się w wymyślaniu nowych potraw, pomyślmy o naszej duszy. Najlepszym pokarmem jest oczywiście Słowo Boże ale także modlitwa i rozmowa z Bogiem. Medytacje, kontemplacje, artykuły i filmy. Do tego na deser pokuśmy się o dyskusje z najbliższymi albo znajomymi, a nasza dusza będzie syta.
  • jedno myślcie – tu miałem trochę problemów, ponieważ w dwojaki sposób rozumiem te słowa. Po pierwsze jedno myśleć, czyli cokolwiek robię, nie zapominam o Bogu. Ofiarowuję swoje życie i to, co robię Panu. Dokonując wyborów i idąc ścieżką swojego życia, próbuję rozeznać się w woli Bożej i zgodnie z nią działać. Trochę tak, jakbym był monotematyczny ale w tym przypadku w dobrym tego słowa znaczeniu. Po drugie jedno myśleć, czyli żyć razem ze wspólnotą Kościoła. Kierując się pewnymi zasadami i przede wszystkim przykazaniami Bożymi. Jednomyślnie, Jednocześnie, Jednogłośnie. 
  • pokój zachowujcie – jak często narzekamy, że ktoś nas zdenerwował? Ale, czy zastanawiamy się także nad tym, czy my jesteśmy powodem wzburzenia dla innych? Jeśli nasze zachowanie wzbudziło u kogoś negatywne emocje, złość, gniew, wściekłość, a nawet wyzwiska i przekleństwa, to staliśmy się powodem grzechu dla tej osoby. Owszem, czasami nie jesteśmy winni ale wiem, że rzadko się nad tym zastanawiamy. Patrzymy na wiele spraw przez pryzmat własnych uczuć, racji, tego, czy nam się należy albo zasłużyliśmy. Zachowywać pokój własny jest dość łatwo ale nie chodźmy na łatwiznę i pomyślmy o innych. 
  • a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami!- tego chyba nie potrzebuję nikomu wyjaśniać.

O, jak miła Mi jest żywa wiara

    Wykonując swoje codzienne obowiązki, czy odpoczywając, radując się i płacząc ofiaruj to, jako modlitwę w zjednoczeniu z Chrystusem, którego w tym samym czasie ktoś adoruje w kościołach i kaplicach na całym świecie.

„Dziś adoracja nocna. Nie mogłam brać udziału w niej z powodu słabego zdrowia, jednak nim zasnęłam, łączyłam się z siostrami adorującymi. W godzinie od czwartej do piątej nagle zostałam zbudzona, usłyszałam głos, abym wzięła udział w modlitwie z tymi osobami, które teraz adorują. Poznałam, że jest wśród adorujących dusza, która się za mnie modli. Kiedy się pogrążyłam w modlitwie, zostałam w duchu przeniesiona do kaplicy i ujrzałam Pana Jezusa wystawionego w monstrancji; na miejscu monstrancji widziałam chwalebne oblicze Pana i powiedział mi Pan: co ty widzisz w rzeczywistości, dusze te widzą przez wiarę. O, jak bardzo mi jest miła ich wielka wiara. Widzisz, że choć na pozór nie ma we mnie śladu życia, to jednak w rzeczywistości ono jest w całej pełni i to w każdej Hostii zawarte; jednak abym mógł działać w duszy, dusza musi mieć wiarę. O, jak miła Mi jest żywa wiara.”
(św. s. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, nr 1421)

Natchnieni - Monika - Bóg, jako świetny gospodarz

  Muszę zacytować słowa, które dziś napisała o Bogu moja znajoma, po wysłuchaniu fragmentu pewnej bajki.

"Na razie Bóg ukazał mi się, jako świetny gospodarz, który od razu zauważa potrzeby swoich gości, ale nie daje im tego, czego chcą, ale to co ma. Ja już przekonałam się, że we wszystkim trzeba zdawać się na Pana. Był czas, że spełniły się moje jakieś marzenia, a okazało się, że wcale nie byłam szczęśliwa. Bo dziś to wiem, nie były one zgodne z wolą Boga. Dlatego ja już nie chcę wymyślać, tylko uważniej Go słuchać."