środa, 10 czerwca 2015

Poszukiwacz

Chwałą Pana jest człowiek żyjący w pełni.
                          (św. Ireneusz)


    Zastanawiałem się dzisiaj, kiedy nasze drogi się skrzyżowały. Obliczyłem, że było to ponad 3 lata temu, dokładnie 3 lata i 3 miesiące ale tak naprawdę wydaje mi się, jakbyśmy się znali całe życie. Dzięki Twojej mądrości, problemom i pytaniom, które mi stawiasz, zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na świat. Nasze rozmowy stały się źródłem swiatła w pomieszczeniu w którym wisi moje wewnętrzne lustro. Teraz spoglądam inaczej w swoje oblicze i czasami w ogóle nie rozpoznaję człowieka, którym kiedyś, wcale nie tak dawno, byłem.
    Nie zdawałem sobie sprawy, że mając prawie 39 lat w, prawie każdy powiedziałby, dojrzałym wieku, można być tak niedojrzałym. Czuję coraz bardziej, jakbym stał przed niewidocznymi drzwiami, które jednak zasłaniają mi prawdziwą rzeczywistość, nie pozwalając mi wyjść ze skostniałego, wymyślonego przeze mnie, zniekształconego pomieszczenia, które do tej pory było całym moim życiem. Kiedyś wszystkim, co znałem i co wydawało mi się być bezkresem pełnym możliwości. Dziś prawie się w nim duszę i powoli zauważam, jak mizerny, skarlony i nieogarnięty jestem przez tą izolację. Tyle rzeczy nie wiem, tylu nie rozumiem. Jednak nadal nie mogę wydostać się na zewnątrz. Patrzę przez mały otwór w drzwiach. Każdego dnia pornaję nowe barwy, zapachy i przedmioty ale tak wielkie mnóstwo jest tego, co mogę jeszcze odkryć. Widzę rzeczy, których nie rozpoznaję. Dzięki Tobie uczę się je nazywać i naprawdę wierzę, że któregoś dnia uda mi się stąd wydostać.
    Z jednej strony straszne jest to, że tyle czasu zmarnowałem i tyle spraw popsułem przez to, że żyłem nieświadomie w tym hermetycznym pudełku. Z drugiej jednak strony wspaniałe jest to, co przede mną i ile jest do odkrycia, a przede wszystkim, że dostałem szansę, by tego dokonać.
    Zapytałeś mnie ostatnio: kim jestem? Jakiś czas temu pewnie odpowiedzaiłbym Ci, że jestem facetem z poczuciem humoru, romantykiem, który lubi zieleń natury i dotyk mokrego, psiego nosa.Człowiekiem który, uwielbia latać za piłką ale także poleniuchować z dobrą książką na plaży. Pewnie powiedziałbym Ci, że jestem fizjoterapełtą i kocham swoją pracę i że moje zawodowe wybory i to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Gdybyś dał mi trochę więcej czasu i milcząc zaprosił do dalszych przemyśleń, zapewne opowiedziałbym Ci więcej o swoich marzenia i uczuciach.
   Ostatnio zaproponowałeś mi lekturę artykułu, który, jak przypuszczałeś pomoże mi znowu pewne rzeczy lepiej pojąć i poukładać. Jak zwykle miałeś racje. Słowa, które tam znalazłem zmusiły mnie do refleksji i zdałem sobie sprawę, że jestem kimś innym. To znaczy wszystko, co napisałem wcześniej jest prawdą ale dzięki temu o czym rozmawiamy, co mi mówisz, co rodzi się we mnie, kiedy milczę, a moje serce przemawia, dzięki temu, że patrzę ze swojego ciemnego pomieszczenia na ten dotąd nieznany ale niesamowity świat, doszedłem do wniosku, że jestem poszukiwaczem. Tak, z całą pewnością jestem poszukiwaczem.
    Poszukuję drogi do własnego serca. Wiesz dlaczego? Ponieważ nadal jestem małym chłopcem, który tak wielu rzeczy nie rozumie. Miotam się w pułapce własnych uczuć. Targany falami własnych pragnień, rozbijam się o brzegi rzeczywistości. Ponieważ wierzę, że jeśli poznam swoje serce, wtedy otworzą się te drzwi i opuszczę to ciasne pomieszczenie i wyjdę na wolność.
Ponieważ zdałem sobie sprawę z tego, że nie potrafię prawdziwie kochać.