Prawie każdy z nas jest świadom
swoich słabości i niedoskonałości. Okres Wielkiego Postu zachęca
do jeszcze głębszego spojrzenia we własne serce, do refleksji nad
ciemnymi stronami swoich myśli i czynów.
… i poznacie prawdę, a prawda was
wyzwoli (J 8,32).
Prawda jest taka, że bez łaski i
pomocy Ducha Świętego trudno walczyć z mocno zakorzenionymi i
zasiedziałymi wadami i grzechami. Dziś jednak usłyszałem bardzo
optymistyczne i pozytywne słowa. Na trzydniowe rekolekcje do naszej
parafii przyjechał o. Wojciech, Dominikanin. Właśnie dziś na
ostatniej wielkopostnej nauce mówił trochę o słabościach i o
tym, jak sobie z nimi radzić.
A mianowicie nie zawsze próby walki z
własnym grzesznymi przyzwyczajeniami kończą się sukcesem. Dużo
lepszym sposobem jest rozwijanie w sobie dobra. Przede wszystkim
należy zapytać Pana Boga jakie dobra chce w nas rozwijać. Czasami
należy się zastanowić, jakie dobra są przeciwieństwem naszych
słabości i za nie się zabrać. Oczywiście podstawą rozwijania w
sobie dobra jest zapytanie siebie: jak? Jak to zrobić?
Narzędzia, które mogą nam w tym
pomóc są w nas.
Uszy.
Usta.
Dzięki nim możemy słuchać, zbierać
informacje, gromadzić dane. Bóg stale próbuje z nami komunikować
i pokazywać nam właściwą drogę. Także inni ludzie podają nam,
jak na tacy, wskazówki. Najczęściej w krytyce możemy odkryć
ziarenko prawdy. Możemy także dopytywać. Obserwować innych,
zwłaszcza tych, których Bóg nie bez przyczyny postawił blisko
nas, by być dla nas światłem. Właśnie takie osoby możemy
podpatrywać, prosić o radę, i pytać, jak one pracowały nad
własnym dobrem.
Ręce.
Dzięki nim to, co usłyszeliśmy i
zrozumieliśmy możemy obrócić w czyn. Ręce oznaczają prace.
Dzięki nim nasza zmiana, rozwój, praca nad dobrami przyniesie
owoce. Słowa mają wielką moc ale nasze czyny posiadają potęgę.
Nogi.
One są symbolem naszej wytrwałości.
By to, co osiągnęliśmy pielęgnować i trwać w tym.
Niech Duch Święty wspomaga nas w
odkrywaniu własnego dobra i pielęgnowaniu go, a nasze słabości
same w sobie staną się słabe.