Dziś jestem " starszy o rok". Zawsze czułem pewnego rodzaju presję, by ten dzień przeżyć w jakiś nadzwyczajny, podniosły, niezapomniany sposób. I choć to prawda urodziny ma się tylko raz w roku, dziś zrozumiałem, że chodzi o coś innego.
Spojrzałem wstecz. Przyjrzałem się, jak minął poprzedni rok i stwierdziłem, że był nadzwyczajny, podniosły i niezapomniany. I wtedy mnie olśniło. Ten dzisiejszy dzień, jest prawie, jak każdy inny, choć coś go wyróżnia, jest bowiem pierwszym w moim nowym roku życia. Nie o niego więc chodzi ale o to, by przeżyć wszystkie 360 dni, jak wyjątkowe urodziny.
Dlaczego ten ostatni rok był wyjątkowy? Ponieważ Pan był blisko. Przeszliśmy wiele różnych sytuacji. Sytuacje, emocje, stany zmieniały się, jak na roller-kosterze. Był smutek i ból, zagubienie i niezrozumienie - Bóg zrani. Później nagle zza gór wyszło słońce i ujrzałem tęcze. Poczułem spokój, radość, nadzieję - Bóg także uleczy. Jednakże wciąż słaby i niedojrzały popełniałem błędy. Najwidoczniej nadal nie byłem gotowy do wypełnienia zadania, które od stworzenia świata przygotował mi Bóg. Przyszło rozczarowanie i uczucie porażki - Bóg skaleczy. Nic nie dzieje się przez przypadek i nawet trudne sytuacje są po to, bym po prostu kształtował swój charakter i budował swoje serce. Powoli osiągałem spokój i ukojenie w ramionach Boga, a moja wiara rośnie powoli ale przybiera formę silnego i głęboko zakorzenionego drzewa - Bóg ręka swą własną uzdrowi.
Chciałbym, by ten kolejny rok był prawdziwym podążaniem za Panem. chciałbym nauczyć się Go słyszeć i rozumieć. Nauczyć się, myśleć i widzieć to, czego On chce. Podejmować z łatwością decyzje, które będą się podobać Bogu i zanurzyć się w Jego bezgranicznej miłości.
Niczego więcej nie potrzebuję, chociaż ... Pan wie!