Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu
chwila, a ujrzycie Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między
sobą: «Co to znaczy, co nam mówi: "Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i
znowu chwila, a ujrzycie Mnie"; oraz: "Idę do Ojca?"» Powiedzieli więc: «Co znaczy ta
chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi». Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich:
«Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: "Chwila, a nie
będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?" Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie
płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale
smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta,
gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię,
już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie
smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej
nikt wam nie zdoła odebrać. (J 16, 16 – 22)
W życiu często stajemy twarzą w twarz z trudnymi sytuacjami. Kiedy
podejmujemy decyzje, zastanawiamy się, czy to, co robimy jest dobre, jaką
przyjąć postawę, co byłoby miłe Panu. Targają nami wątpliwości, podobnie, jak
uczniów Chrystusa. Oczywiście nasza sytuacja jest zupełnie inna od ich wyboru drogi i życia. Borykamy się z innymi problemami ale to, co nas łączy, to miłość do
Boga, chęć wypełniania Jego woli i czynienia tego, co jest Mu miłe. A także
nieustanna próba łączenia wiary z życiem codziennym.
Jesteśmy w trochę lepszej sytuacji od
apostołów, ponieważ my znamy dalsze losy i wydarzenia. Wiemy, że Pan Jezus
zostanie zdradzony, skazany na śmierć, ukrzyżowany i skona na drzewie krzyża. Wiemy
jednak także, że zmartwychwstanie i powróci w chwale, jako Zwycięzca i nasz Zbawiciel.
Uczniowie
nie potrafili zrozumieć istoty powtórnego przyjścia ich Mistrza, nie mogli sobie
tego wyobrazić. Słowa Jezusa były dla nich niejasne. Co z tym zrobili? Zaraz do tego dojdziemy.
Jest pewne podobieństwo między nami, a wybraną prze Chrystusa dwunastką, mianowicie postawa i sposób w
jaki radzimy sobie w trudnych momentach. Apostołowie nie zrozumieli sensu i
znaczenia słów Mistrza. Nie starali się rozważyć ich sercem, nie
próbowali wsłuchiwać się uważniej, co gorsze nie zwrócili się do Niego: „Panie
wytłumacz nam to, bo my nie wiemy o czym mówisz.”
A jak my postępujemy w życiu?
Nierzadko podobnie, jak oni. Ile razy zdarzyło nam się odrzucić coś, co
sprawiało nam trudności, wymagało wysiłku, nie pasowało do naszego wygodnego
życia. Umyliśmy ręce, pozbywając się w ten sposób problemu, zamiast słuchać
słów Jezusa, zapytać o coś, prosić Go o pomoc i radę. Często szukamy rozwiązań w
świecie u innych ludzi.
Jezus wie, zdaje sobie dobrze z tego sprawę, że my nie rozumiemy wszystkiego. Jedyne,
co mamy robić, to ufać Mu bezgranicznie i w Nim szukać odpowiedzi. On uspokoi
nas w chwilach zwątpienia i zagubienia. Nawet, kiedy pojawią się ciemne chmury,
wyciągnie dłoń, by nas wyciągnąć ze wzburzonego morza. Chrystus da nam siłę
przejść przez próby, które stawia nam na drodze Bóg, ponieważ stawia je świadomie, byśmy się rozwijali i dorastali
w wierze.
Czasami coś, co wydaje nam się tragedią, przyniesie nam nowe
spojrzenie, siłę, spowoduje wzrost naszego doświadczenia, wewnętrzną pewność,
wzmocni więź z Bogiem. Czasami tracąc coś jesteśmy zrozpaczeni ale trwając w bólu
nie zauważam, że wcale nie potrzebujemy tego, co odeszło. Bywa też tak, że
tracimy coś tylko po to, by czas rozłąki i oczekiwania zmienił nas, a kiedy ten
wzrost osiągniemy, to co straciliśmy wróci do nas, a my przyjmiemy to bardziej dojrzali
i w lepszy sposób to wykorzystamy.
Pan Jezus zmartwychwstał i powrócił do swoich apostołów. To czego nie rozumieli,
stało się ich udziałem. Po dniach smutku i bólu, nagle poczuli niewypowiedzianą
radość. Wierzę, że ta jakże krótka rozłąka była dla niech ogromnym wzrostem w
wierze i ufności, bez niej nie byliby w stanie wykonać swojego dzieła.
I my jeśli wytrwamy, mimo smutku i cierpienia w ufności i
miłości do Boga, przyniesie to obfite owoce i szczęście.