poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Natchnieni - Dzikie serce - John Eldredge

Rozważania w drodze

    Tym razem sięgam po książkę Dzikie serce J. Eldredga. Pozycja bardzo popularna na całym świecie i powszechnie znana w Polsce. Choć muszę przyznać, że sam jej jeszcze nie przeczytałem. Jest to w planach. Mam natomiast książkę Rozważania w drodze, która jest dodatkiem, swego rodzaju zeszytem ćwiczeń. I dziś chciałem wykorzystać fragment z tej książki do napisania tego posta. 

 
 
     Bóg stworzył mężczyznę i kobietę na swoje podobieństwo.

"Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę." (Rdz 1,27)

     Wiemy, że Bóg nie ma ciała, więc obraz nie może być fizyczny, cielesny. Płeć musi być czymś kryjącym się w sferze duszy w głębokich i odwiecznych obszarach naszego wnętrza. Bóg nie stworzył po prostu ludzi, On stworzył kobietę i mężczyznę. Innymi słowy, istnieje serce męskie i kobiece, a każde z nich na własny sposób ukazuje światu serce Boga. 


    Głębokie pragnienia naszych serc mówią nam prawdę i pokazują, jak mamy żyć. Bóg dał nam oczy, żebyśmy widzieli. Dał nam uszy, byśmy słyszeli. Ale co najważniejsze dał nam wolna wolę, byśmy dokonywali wyborów. Dał nam też serce, abyśmy mogli w pełni żyć. Wszystko zależy od tego, jak słuchamy naszych serc. 


    Bóg miał pewien zamysł stwarzając mężczyznę i kobietę. I jeżeli chcemy odnaleźć siebie, musimy odkryć tę myśl. Czym Bóg natchnął nasze serca? Czasami zastanawiamy się co zrobić, by być lepszą kobietą lub lepszym mężczyzną. Zamiast tego może warto byłoby zastanowić się i zadać sobie pytanie: 
  • Co pobudza mnie do życia?
  • Co roznieca żar w moim sercu?
  • Czego pragnie moje serce?
  • Co daje uczucie spokoju mojemu sercu?
  • Czym jest dla mojego serca wolność?
     Kamienne serce wam odbiorę, a dam wam serce z  ciała" (Ez 36, 25 n).
(ostatnio już to zdanie cytowałem ale bardzo je lubię i chętnie się do niego odwołuję, dla mnie ma ono ogromne przesłanie i wskazówkę, co jest w życiu ważne)


Natchnieni - Zabierz Panie i przyjmij całą moją wolność - Ignacy Loyola

 Panie, i przyjmij całą moją wolność
Ignacy Loyola

Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją,
pamięć moją, mój rozum
i wolę mą całą,
wszystko, co mam i co posiadam.
Ty mi to, Panie, dałeś, Tobie to zwracam.
Wszystko jest Twoje.
Rozporządzaj tym według Twojej woli.
Daj mi tylko miłość Twoją i łaskę,
a to mi wystarczy.

 

Szafelnia - Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Co to znaczy, co nam mówi: "Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie"; oraz: "Idę do Ojca?"»  Powiedzieli więc: «Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi». Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: "Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?" Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. (J 16, 16 – 22)



    W życiu często stajemy twarzą w twarz z trudnymi sytuacjami. Kiedy podejmujemy decyzje, zastanawiamy się, czy to, co robimy jest dobre, jaką przyjąć postawę, co byłoby miłe Panu. Targają nami wątpliwości, podobnie, jak uczniów Chrystusa. Oczywiście nasza sytuacja jest zupełnie inna od ich wyboru drogi i życia. Borykamy się z innymi problemami ale to, co nas łączy, to miłość do Boga, chęć wypełniania Jego woli i czynienia tego, co jest Mu miłe. A także nieustanna próba łączenia wiary z życiem codziennym.
    Jesteśmy w trochę lepszej sytuacji od apostołów, ponieważ my znamy dalsze losy i wydarzenia. Wiemy, że Pan Jezus zostanie zdradzony, skazany na śmierć, ukrzyżowany i skona na drzewie krzyża. Wiemy jednak także, że zmartwychwstanie i powróci w chwale, jako Zwycięzca i nasz Zbawiciel.
    Uczniowie nie potrafili zrozumieć istoty powtórnego przyjścia ich Mistrza, nie mogli sobie tego wyobrazić. Słowa Jezusa były dla nich niejasne. Co z tym zrobili? Zaraz do tego dojdziemy.
     Jest pewne podobieństwo między nami, a wybraną prze Chrystusa dwunastką, mianowicie postawa i sposób w jaki radzimy sobie w trudnych momentach. Apostołowie nie zrozumieli sensu i znaczenia słów Mistrza. Nie starali się rozważyć ich sercem, nie próbowali wsłuchiwać się uważniej, co gorsze nie zwrócili się do Niego: „Panie wytłumacz nam to, bo my nie wiemy o czym mówisz.”
    A jak my postępujemy w życiu? Nierzadko podobnie, jak oni. Ile razy zdarzyło nam się odrzucić coś, co sprawiało nam trudności, wymagało wysiłku, nie pasowało do naszego wygodnego życia. Umyliśmy ręce, pozbywając się w ten sposób problemu, zamiast słuchać słów Jezusa, zapytać o coś, prosić Go o pomoc i radę. Często szukamy rozwiązań w świecie u innych ludzi.
     Jezus wie, zdaje sobie dobrze z tego sprawę, że my nie rozumiemy wszystkiego. Jedyne, co mamy robić, to ufać Mu bezgranicznie i w Nim szukać odpowiedzi. On uspokoi nas w chwilach zwątpienia i zagubienia. Nawet, kiedy pojawią się ciemne chmury, wyciągnie dłoń, by nas wyciągnąć ze wzburzonego morza. Chrystus da nam siłę przejść przez próby, które stawia nam na drodze Bóg, ponieważ stawia je świadomie, byśmy się rozwijali i dorastali
w wierze.     
    Czasami coś, co wydaje nam się tragedią, przyniesie nam nowe spojrzenie, siłę, spowoduje wzrost naszego doświadczenia, wewnętrzną pewność, wzmocni więź z Bogiem. Czasami tracąc coś jesteśmy zrozpaczeni ale trwając w bólu nie zauważam, że wcale nie potrzebujemy tego, co odeszło. Bywa też tak, że tracimy coś tylko po to, by czas rozłąki i oczekiwania zmienił nas, a kiedy ten wzrost osiągniemy, to co straciliśmy wróci do nas, a my przyjmiemy to bardziej dojrzali i w lepszy sposób to wykorzystamy.
      Pan Jezus zmartwychwstał i powrócił do swoich apostołów. To czego nie rozumieli, stało się ich udziałem. Po dniach smutku i bólu, nagle poczuli niewypowiedzianą radość. Wierzę, że ta jakże krótka rozłąka była dla niech ogromnym wzrostem w wierze i ufności, bez niej nie byliby w stanie wykonać swojego dzieła.
    I my jeśli wytrwamy, mimo smutku i cierpienia w ufności i miłości do Boga, przyniesie to obfite owoce i szczęście.