poniedziałek, 26 sierpnia 2013

powrót

    Ostatni czas był bardzo intensywny. Zmiana pracy, rekolekcje u Dominikanów, remont w domu. Jak w tym wszystkim nie zwariować? A przecież wciąż trwa walka, by kroczyć drogą, którą przygotował mi Pan. 


    Wydaje mi się, że zamknął się pewien etap w moim życiu. Dojrzałem do tego, by przejść na inną płaszczyznę relacji z Bogiem. A może mi się tylko wydaje? W każdym razie coś się zmieniło. Czuje większy spokój i ufność. Niby wszystko jest, jak było, a jednak....
    Być może da się to wyczuć w tym, co będę pisał. Zobaczymy. 

    Nagromadziło się znowu tyle spraw. Postaram się powoli spisać moje myśli, emocje i zdarzenia, które miały miejsce albo towarzyszyły mi w ostatnim czasie od ostatniego posta.
    Dziś zaczynam skromnie jeśli chodzi o ilość ale ten tekst jest tak mocny, że wystarczy za kilka elaboratów. Mnie powalił na łopatki. Czytając go, wydawało mi się, jakbym patrzył na kadry swojego życia. Z opadniętą szczęką śledziłem słowo po słowie, jakby były moje. 

    Koniec tego przydługiego wstępu. Do dzieła.


[...] Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a tak nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się błąkałem po bezdrożach i tam Ciebie szukałem, biegnąc bezładnie ku rzeczom pięknym, które stworzyłaś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie - rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były. Zawołałaś, rzuciłaś wezwanie, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odetchnąłem nią - i oto dyszę pragnieniem ku Tobie. Skosztowałem - i oto głodny jestem, i łaknę. Dotknęłaś mnie - i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim. [...]  

(św. Augustyn - Wyznania)