wtorek, 17 grudnia 2013

spotkanie z Panem Bogiem w chacie...

      Nie przesadzę, jeśli powiem, że od ponad roku przygotowywałem się do przeczytania książki "Chata" Paula Younga. "Przymiarek" było kilka ale widocznie dopiero teraz był ten odpowiedni moment, najwidoczniej dojrzałem do tego, by odkryć sercem to, co ta książka miała mi pokazać. 
Znowu muszę się powtórzyć ale co zrobić jeśli wciąż odkrywa się takie małe perełki, które powalają człowieka na kolana. Po każdej takiej cudownej rzeczy, czy jest to książka, film, obraz zawsze wydaje mi się, że nie może być już nic lepszego, że nic mnie już tak mocno nie zaskoczy, że nie istnieje rzecz, która otworzyłaby kolejne ukryte zakamarki mojej duszy, serca, że nie ma już nieznanej mi emocji. Jak bardzo się mylę, pokazała mi właśnie ta książka.
     Ona mnie oczarowała i jest  kolejną cieniutką nitką, dzięki której staram się budować osobistą relację z Panem Bogiem.
    "Chata" pomogła mi poprawić mój obraz Boga. Pokazała, że konstruuję własnymi siłami Jego wizerunek, co oczywiście nie jest dobre, ponieważ bazuję tylko i wyłącznie na moim doświadczeniu, na melodii własnego serca, na relacji z moim ojcem. 

    Poza tym zrozumiałem, że nie jestem w stanie nawet w mikroskopijny sposób wyobrazić sobie miłości Bożej. Poczułem się z jednej strony  tak nieporadny w kochaniu i niezdolny do bezinteresownej miłości ale na szczęście z drugiej strony urosło we mnie pragnienie tak silne, by uczyć się tego od Jezusa. Coraz mocniej udaje mi się zrozumieć, czego próbuje nauczyć nas Chrystus, wydaje mi się widzieć różnicę między nawet idealnym wykonywaniem prawa, a najbardziej prostym i nieskomplikowanym okazywaniem i kierowaniem się miłością.  

     Naprawdę mogę całym sobą polecić Wam tą książkę i gwarantuję, że każdy znajdzie w niej coś cudownego.

     Oto kilka cytatów z Chaty:
  • Nie lekceważ cudu łez. One mogą być uzdrawiającymi wodami i strumieniem radości. Czasami są najlepszymi słowami, jakie potrafi wypowiedzieć serce.
  •  Bóg, będący podstawą całego stworzenia, żyje we wszystkim co istnieje, sprawia że znikają pozory, pod którymi kryje się rzeczywistość i prawda.
  •  Wybaczenie jest przede wszystkim dla wybaczającego. Pozwala uwolnić się od czegoś, co zżera cię żywcem, niszczy wszelką radość i zdolność do kochania.
  • Ludzie mają skłonność do uznawania czegoś za dobre albo złe, choć brakuje im wiedzy, żeby wygłaszać takie arbitralne sądy.
  • Weźmy powiedzmy przyjaźń (…). Jeśli ty i ja jesteśmy przyjaciółmi, istnieje w naszych stosunkach wyczekiwanie. Kiedy się rozstajemy, mamy nadzieję, że wkrótce się spotkamy, będziemy się śmiać i rozmawiać. Wyczekiwanie nie ma ścisłej definicji, jest żywe i dynamiczne, a przebywanie razem to wyjątkowy dar, którego nie dzieli z nami nikt inny. Ale co się stanie, jeśli zmienię „wyczekiwanie” na „oczekiwanie”, wyrażone wprost albo niewypowiedziane? Nagle do naszej relacji wkracza prawo. Raptem zaczyna się od ciebie wymagać, żebyś zachował się w sposób, który spełni moje oczekiwania. Już nie chodzi o mnie i o ciebie, tylko o to, co powinni przyjaciele, czy też inaczej mówiąc, o obowiązki dobrego przyjaciela. 
  • Łatwo wciągnąć się w grę „co by było gdyby”, ale jest to krótka i śliska droga do rozpaczy.
  • Ciemność wyolbrzymia lęki, kłamstwa i żale. Prawda jest taka, że są one bardziej cieniami, niż rzeczywistością, więc w mroku wydają się większe. Kiedy do miejsc, gdzie w tobie żyją, dociera światło, zaczynasz widzieć, je takimi, jakie są. 
    I mógłbym tak naprawdę bez końca. Ta książka przypomina mi trochę Małego Księcia. Obie są kopalnią bezcennych skarbów.