Uświadomiłem sobie dzisiaj, że już
dawno nie pisałem ani słowa o Księdze Samuela. Choć ona cały
czas odkrywa przede mną swoje piękno. Czas najwyższy wrócić do
niej na chwilę, ponieważ już prawie kończę tę księgę.
(król Dawid wydaje rozkazy Joabowi)
Joab przeszedł przez ziemie wszystkich pokoleń izraelskich do
Abel-Bet-Maaka. Zebrali się też wszyscy sprzymierzeńcy
i poszli za nim. Przyszedłszy, oblegli Szebę w
Abe-Bet-Maaka. Dokoła miasta zbudowali nasyp, wznoszący się na
wysokość murów. Całe wojsko, które miał Joab przy sobie,
przyłożyło się do prac, zmierzających do zniszczenia murów. Z
miasta zawołała wtedy pewna mądra kobieta: «Słuchajcie!
Słuchajcie! Powiedzcie, proszę, Joabowi: "Zbliż się
tutaj, bo chcę z tobą pomówić"».
Kiedy przybliżył się Joab, kobieta spytała: «Ty jesteś Joab?» Odpowiedział: «Tak, ja». Powiedziała wtedy do niego: «Posłuchaj słów służebnicy swojej». Odrzekł: «Słucham». I mówiła dalej, co następuje: «Od najdawniejszych czasów zwykło się mówić w ten sposób: "Należy zapytać w Abel i tak niech załatwią! Należę do najspokojniejszych i najwierniejszych w Izraelu". Ty chcesz zburzyć główne miasto izraelskie. Dlaczego zamierzasz zniszczyć dziedzictwo Pana?» Joab odrzekł: «O, dalekie, dalekie to ode mnie. Nie zamierzam ani burzyć, ani niszczyć. Nie tak sprawa wygląda. Jednak człowiek pewien z góry Efraima, któremu na imię Szeba, syn Bikriego, podniósł rękę na króla Dawida. Oddajcie więc jego samego, a odstąpię od miasta». Kobieta odpowiedziała Joabowi: «Zaraz głowę jego wyrzucę ci przez mur». Udała się więc mądra kobieta do całego ludu. Ścięto głowę Szeby, syna Bikriego, i rzucono ją Joabowi. On zaś kazał zagrać na rogu i odstąpiono od miasta. Każdy udał się do swego namiotu. Joab tymczasem wrócił do króla w Jerozolimie.
Kiedy przybliżył się Joab, kobieta spytała: «Ty jesteś Joab?» Odpowiedział: «Tak, ja». Powiedziała wtedy do niego: «Posłuchaj słów służebnicy swojej». Odrzekł: «Słucham». I mówiła dalej, co następuje: «Od najdawniejszych czasów zwykło się mówić w ten sposób: "Należy zapytać w Abel i tak niech załatwią! Należę do najspokojniejszych i najwierniejszych w Izraelu". Ty chcesz zburzyć główne miasto izraelskie. Dlaczego zamierzasz zniszczyć dziedzictwo Pana?» Joab odrzekł: «O, dalekie, dalekie to ode mnie. Nie zamierzam ani burzyć, ani niszczyć. Nie tak sprawa wygląda. Jednak człowiek pewien z góry Efraima, któremu na imię Szeba, syn Bikriego, podniósł rękę na króla Dawida. Oddajcie więc jego samego, a odstąpię od miasta». Kobieta odpowiedziała Joabowi: «Zaraz głowę jego wyrzucę ci przez mur». Udała się więc mądra kobieta do całego ludu. Ścięto głowę Szeby, syna Bikriego, i rzucono ją Joabowi. On zaś kazał zagrać na rogu i odstąpiono od miasta. Każdy udał się do swego namiotu. Joab tymczasem wrócił do króla w Jerozolimie.
(2 Sm 20,14-22)
Kiedy usłyszałem
ten fragment od razu moją uwagę przykuły słowa: nie
zamierzam ani burzyć, ani niszczyć. Wtedy
trochę się przestraszyłem, ponieważ uświadomiłem sobie, że
często, kierując się naprawdę dobrymi intencjami, jesteśmy tak
skoncentrowani na osiągnięciu celu, że zapominamy o drodze i
metodzie dotarcia do niego.
Joab
podąża za Szebą, który podniósł rękę na króla Dawida i jego
zachowanie bardzo zaszkodziło pozycji władcy, a co gorsza
spowodowało zejście z dobrej drogi wielu Izraelczyków. W końcu
Joab i jego wojsko docierają do miejscowości Abel-Bet-Maaka, ponieważ tam schronił się zbieg.
Wszyscy zbrojni rzucają się
do zburzenia murów miasta i zrównania go z ziemią tylko po to, by
dopaść jednego człowieka. Nikt nie zwraca uwagi na wielu
niewinnych ludzi, ich wolność, godność, życie.
(Joab zabija Absaloma - syna Dawida 3 włóczniami)
Jak
często w życiu wydaje nam się kierować dobrem, słusznymi
pobudkami, przekonaniami i nie zauważamy, że przy okazji niszczymy
więcej, ranimy mocniej, niż to warte? Chcąc osiągnąć coś
dobrego, nie patrzymy na środki i sposób działania, a także ich
konsekwencję. Najgorsze jest to, że dodatkowo możemy się mylić.
Wcale nie musimy mieć
racji, nawet wtedy, gdy wydaje się nam bronić prawdy i dobra.
Przekonani o słuszności naszych racji, możemy wyrządzić komuś
zło i sprowadzić go z dobrej drogi.
Wierzę
jednak i zauważam to w swoim życiu, że Pan Bóg czuwa i w takich
sytuacjach pomaga nam często poprzez innych ludzi. Pan zesłał
Joabowi mądrą i rozsądną kobietę, która przemówiła do jego
serca. Ważne jest, by potrafić słuchać. Zatrzymać się i
posłuchać. Być uważnym w życiu, nawet jeśli jesteśmy pewni
słuszności naszych ocen i postępowania. Cenne jest, byśmy umieli stawać w
prawdzie, potrafili przyjmować słowa innych ludzi, akceptując, że
nie zawsze musimy mieć rację.
(Joab zabija Amasa)
Końcówka
tego fragmentu bardzo przypomina mi słowa ewangelii wg Marka (Mk
9,43):
...”Jeżeli
twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest
dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami
pójść do piekła w ogień nieugaszony...”
Szeba schronił
się w Abel-Bet-Maaka ale mieszkańcy postanowili wydać go, ratując
całe miasto.
Nie chodzi o to, by nie pomagać, zdradzać i dbać
tylko o własne interesy ale jeśli jest coś, co jest dla nas
źródłem grzechu, złych myśli, czynów, lepiej się tego pozbyć,
niż przy tym trwać.
Panie Boże spraw
bym nie burzył i nie niszczył. Jeśli będę błądził, obdarz
mnie mądrością i pomóż mi zobaczyć, że źle czynię. Zetrzyj
na proch mą pychę, bym nigdy nie zapominał, że mogę się mylić.
Daj mi siłę, bym potrafił odrzucić od siebie nawet najcenniejszą
rzecz, jeśli jest ona dla mnie zgubna.