Człowiek
osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie prawa za pomocą
uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa
(Ga 2, 16)
Zawsze
się nad tym zastanawiałem. Pytałem: jak to, czyli wystarczy, że
będę w Ciebie wierzył Panie i już, załatwione? Wypełnianie
prawa nie wystarczy? Powiem, że wierzę i nic więcej nie muszę
robić?
Teraz
wydaje mi się, że zaczynam rozumieć. Teraz, kiedy Duch Święty
formuje mnie, działa w moim sercu, dostrzegam różnicę w barwie
słowa: wiara.
Wiara
jest niesamowitym tworem, który ma warstwy, a my idą za Chrystusem,
wędrując tu na ziemi, przekopujemy się kolejno przez te warstwy. I
kiedy osiągamy kolejną z nich, zawstydzeni jesteśmy naszą
wcześniejszą niedojrzałością, ślepotą i małością. Każda
kolejna warstwa coraz mocniej otwiera nasze oczy i uwrażliwia serce,
dodaje mądrości.
Duch Święty jest, jak świder bez Niego nie
ruszylibyśmy nawet z miejsca.
Teraz
wydaje mi się, że powoli istota wiary odkrywa przede mną swą
tajemnicę,
odsłania piękno i uczy. Wiara w Jezusa nie zwalnia z wypełniania
prawa, nie zwalnia z obowiązków, z czynienia dobra, z niesienia
Bożego światła. Jednak jeśli wierzę prawdziwie, nie muszę
koncentrować się na wypełnianiu prawa i
kontrolować, czy robię to właściwie. To co czynię przychodzi
automatycznie, a wiara i łaska Boża sprawiają, że na pewno jest
to dobre.