Od dłuższego czasu
na mojej półce leży książka Viktora E. Frankla „Człowiek w poszukiwaniu sensu”.
Do tej pory „nie było czasu” ale zrobiłem sobie mocne postanowienie, że zabiorę
ją na najbliższy urlop, a on zaczyna się 1go maja. Brzmi dobrze prawda?
Autor jest czołowym przedstawicielem światowej
psychiatrii. Były profesor na Uniwersytecie Wiedeńskim, twórca szkoły
psychoterapii. W myśl tej szkoły - logoterapii, każdy człowiek decyduje osobiście,
czy w danej sytuacji zachowa się przyzwoicie lub nieprzyzwoicie. Czynniki
biologiczne, psychiczne i socjologiczne determinują ludzką kondycję ale nie są
w stanie odebrać wolności wyboru.
Przejrzałem kilka
pierwszych stron i od razu znalazłem ciekawy fragment, który zmusił mnie do małej
refleksji. Frankl opisuje kilka lat, które spędził w obozach masowej zagłady
min. w Dachau. I ten fragment odnosi się bezpośrednio do tematu zachowań
ludzkich w sytuacjach ciągłego zagrożenia i walki ale w jakiś sposób to, co przeczytałem
wydaje mi się ponadczasowe i generalnie dające się odnieść do wielu sytuacji w życiu
codziennym.
Książka opisuje
osamotnienie, zagubienie, utratę wiary i woli życia u ludzi przebywających w
obozach koncentracyjnych ale tak sobie pomyślałem, jak często oceniając innych
i wydając sądy, zamykamy ocenianych ludzi w więzieniach poczucia winy, wstydu,
niezrozumienia. Patrząc na własną moralność i poglądy ranimy innych, piętnujemy
ich, nawet nie próbując choć przez sekundę poczuć to z czym oni być może zmagają
sie całe życie. Zapominamy o słowach Chrystusa:
Jeśli bowiem miłujecie
tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie
czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż
i poganie tego nie czynią? (Mt 5, 46-47)
Zanim wydamy jakiś wyrok i osąd, zastanówmy się nad tym, co
ta druga osoba przeżywa, dlaczego w taki, a nie inny sposób reaguje i dlaczego
nie potrafi się na przykład odnaleźć w życiu. Jakie są uczucia i z czym boryka
się dana osoba. Ludzie, często chowają się we własne skorupy, bojąc się po
prostu reakcji innych, a te bywają, jak wiemy, wielokrotnie okrutne i
niesprawiedliwe. Doświadczenie, często trudne przeżycia powodują, że ci odrzucani
ludzie wybierają pustynie, mówiąc:
Nie lubimy opowiadać o tym, czego doświadczamy. Tym, którzy
są w podobnej sytuacji, niepotrzebne są wyjaśnienia, inni zaś nie rozumieją,
ani jak się czuliśmy wczoraj, ani jak się czujemy teraz.
To takie proste, wyciągnąć rękę.
W znalezieniu sensu polecam książke "Mój Psycholog nazywa się... Jezus..."
OdpowiedzUsuńA w szukaniu siebie polecam książkę Trobisha "Pokochać siebie!"
Ja myślę, że swój sens znalazłam :)
Pozdrawiam Tysia :)