Dziś parę słów o tym błogosławionym
czasie rekolekcji w Korbielowie.
Jak to zwykle bywa, przyjechałem na
miejsce, czując dziwna pustkę. Ostatni okres to był ciągły stres,
tysiące spraw do załatwienia, totalny brak czasu. Zmieniłem pracę.
Zamknęły się pewne drzwi. Decyzja nie była łatwa ale kiedy
przyszedł ten moment, byłem pewny, że moje kroki są właściwe.
Otworzyły się nowe drzwi. Wierzę, że taka jest wola Pana i ufam,
że droga zawodowa, którą kroczę jest wybrana przez Niego. Tylko,
że to całe zamieszanie zdezorganizowało mi moje życie.
Zaniedbałem modlitwę i potrzeby duszy. Dlatego, kiedy przyjechałem
do klasztoru Dominikanów czułem się pusty, nie czułem obecności
Boga i bardzo mi tego brakowało.
Ufałem jednak, ponieważ to nie
działo się po raz pierwszy. Wierzyłem i pokładałem nadzieję, że
dzięki temu miejscu, dzięki tym rekolekcjom wszystko wróci do
normy.
Minął pierwszy dzień i nic. Nie
wpadałem w panikę, pokornie i ze spokojem włączyłem się w
program rekolekcji. Niby nic się nie działo ale powoli odczuwałem
napływający spokój. Troski rozpływały się. Każda kolejna
poranna adoracja była coraz bardziej intensywna. Nawet nie wiem,
kiedy znowu zatopiłem się w bardzo osobistej rozmowie z Panem.
Poczułem się znowu bezpiecznie, odczułem radość, wolność,
spełnienie. Dobiłem do brzegu.
W czasie tych kilku dni odwiedziliśmy
niesamowite miejsca o kilku postaram się opowiedzieć. Dużo
wędrowaliśmy pięknymi polskimi górami. Zakochałem się w
Beskidach. Będę wrzucał zdjęcia z naszych wypraw. Na koniec
otrzymaliśmy namaszczenie chorych i to było naprawdę niesamowite.
Kiedy wracałem z rekolekcji, wydawało mi się, że jestem lekki,
jak przysłowiowe piórko, a ciężar problemów szarej
rzeczywistości odszedł w nieznane. Problemy nie zniknęły ale już
inaczej na nie patrzyłem.
Panie dziękuje Ci za ten święty
czas. Za Twoją obecność. Za wszelkie łaski i dary. Za to, że
jesteś.
Dziękuje Ci także za tych ludzi,
którzy byli tam ze mną. Każdy z nas niesie swoje własne
świadectwo i jest siłą i wsparciem dla drugiej osoby. Proszę
zaopiekuj się wszystkimi tymi, których spotkałem na rekolekcjach.
Tak, jak prowadziłeś nas szlakami, prowadź przez życie, byśmy
się nie zgubili.
Co do odczuwania Pana Boga, szczególnie jeśli chodzi o zmysły ludzkie, bywa różnie i czasem faktycznie wydaje nam się, że Bóg jest daleko, że go nie czujemy. Ale tak jak miłość nie jest uczuciem, tak Boga też można po prostu nie odczuwać, co nie oznacza, że Go przy nas nie ma. Tak naprawdę nie chodzi Bogu, by człowiek upajał się wiarą, bo często to "w oschłości płodność trwa" i jest to "najcichsza Obecność". Więc nie poszukujmy li i tylko uniesień. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń