niedziela, 28 lipca 2013

wolność w przykazaniach - 1

    Kiedyś myślałem, że wiara ogranicza. Wydawało mi się, że przestrzeganie przykazań sprawia, że człowiek staje się smutną i bezwolna istotą. W nakazach widziałem symbol klatki i więzienia.

    Kiedyś nie znałem Boga. Znałem siebie. Choć teraz wiem, że mi się tylko wydawało.
Kiedyś nie chciałem poznać Boga. Znałem swoje pragnienia i marzenia. Tyle razy się myliłem.
Kiedyś nie rozumiałem sposobu działania Boga. Kierowałem się własną logiką. Tyle błędów popełniłem.

    Pan otworzył moje oczy i mimo moich błędów, dał mi kolejną szansę i nowe życie.
Uczę się każdego dnia Jego miłości, mądrości, niesamowitej dobroci i bezgranicznej cierpliwości.
Dziś widzę Boży Geniusz w najmniejszej cząstce bólu. Wydaje mi się rozpoznawać galaktyczny kunszt w każdym Bożym Słowie. Nic nie jest bez znaczenia. Każda łza, każdy nawet lekki uśmiech, radość i zagubienie ma sens. Każde przykazanie, nakaz, upomnienie na wagę złota.
Niech Pan ukarze mnie za każde moje przewinienie, bo jak mówią psalmy, mój grzech zawsze jest przede mną.
Dziś wiem, że Bóg daje wolność. Pokazuje, jak żyć w pełni, jak cieszyć się tymczasem tu na ziemi. Dziś wiem, że szczęście i ból to pojęcia względne. 


Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli.

    Pan jest Bogiem, który daje wolność. Zrzuca nasze więzy, oswabadza nas z uzależnień, daje siłę walczyć ze słabościami. Pokazuje nam drogę, która prowadzi do pełnego i dostatniego życia. Dla Niego nic nie jest niemożliwe. Bóg wszystko robi dla nas, swoich dzieci. Dzięki Bogu przestajemy być niewolnikami i możemy decydować o własnym życiu.

Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

    Wciąż budujemy sobie nowe ołtarzyki. Pokładamy nadzieję w innych ludziach, szukamy szczęścia w spełnianiu własnych marzeń. Byle więcej, lepiej, szybciej. Zatracając poczucie prawdy. Zapominając, co jest ważne, przeskakując proste rzeczy, gonimy za wyimaginowanym i nierealnym szczęściem. Zatracając siebie, żyjemy fałszywym wyobrażeniem. Stajemy się więźniami własnych pragnień.
A prawda i szczęście jest tylko w Bogu, dlatego zamiast stawiać ołtarze rzeczom materialnym, zamysłom własnego serca, powinniśmy przyjść do Boga. Nie dajmy się omamić zaproszeniom i złudom tego świata.


Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno.

    Jak często zrzucamy winę na Boga, obarczamy Go odpowiedzialnością za nasze tragedie, trudne sytuacje i problemy? Nie szukamy odpowiedzialności w sobie, bo tak jest łatwiej, to nie boli, nie jest powodem wstydu i zażenowania. Ale przez to nie uczymy się, nie rozwijamy, stoimy w miejscu i popełniamy te same błędy.
Złorzeczymy Bogu, pogłębiając tylko naszą złość i frustrację. A niepokój serca rośnie i nie potrafimy odnaleźć spokoju.
Kłamiąc, przysięgamy na Boga, przez co zapominamy, co to jest szacunek, poczucie godności i wartości. Następnie przychodzi pogarda dla samego siebie i już nic nie ma dla nas świętości. Przestajemy ufać nawet nam samym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz