poniedziałek, 15 lipca 2013

Szafelnia - umieć powiedzieć i przyjąć słowo - Nie

     W 2-giej Księdze Samuela spotkałem się dwukrotnie z pewna postawą, która zmusiła mnie do zastanowienia.
Pierwszy był król Dawid, po tym, jak prorok Natan przekazał mu słowa i błogosławieństwa Boże, mówiąc, o długowieczności i dobrobycie rodu Dawida, płynących z rąk Pana.
Co zrobił wtedy Dawid?

Poszedł więc król Dawid i usiadłszy przed Panem mówił: «Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, i czym jest mój ród, że doprowadziłeś mię aż dotąd?
(2 Sm 7,18)

     Drugi był Mefiboszet, syn Jonatan, wnuk poprzedniego króla Saula, któremu Dawid obiecał wyświadczyć łaskę Bożą ze względu na przymierze, jakie Dawid zawarł z Jonatanem. Na tak wspaniałomyślne zachowanie króla Dawida, Mefiboszet reaguje tymi słowami:

On zaś oddając mu pokłon, rzekł: Czym jest sługa twój, że byłeś łaskaw spojrzeć na zdechłego psa, jakim ja jestem?
(2 Sm 9,8)

    Uderzyła mnie pokora, prostota serca i uniżenie w obydwu powyższych zachowaniach. Wtedy uświadomiłem sobie, jak często działamy zupełnie odwrotnie. Jakże przyzwyczajeni jesteśmy oczekiwać, że coś nam się należy, zwłaszcza od Boga.
Kiedyś usłyszałem trafne określenie, że traktujemy Pana, jak automat z życzeniami. Zbyt mało dając, skąpi w ofiarowywaniu przeganiamy się w roszczeniach i oczekiwaniach. A jeśli nie dostajemy tego o co prosimy, przychodzimy z pretensjami:

    Boże przecież taki jestem biedny, widzisz przecież, tak długo Cię o to proszę, a Ty milczysz, czy zapomniałeś o mnie, czy nic dla Ciebie nie znaczę, dlaczego dasz mi tego o co proszę, przecież zasłużyłem sobie, tak trudne jest moje życie, tak się staram, jestem takim dobrym i przykładnym człowiekiem, chodże do kościoła, pomagam innym, modlę się, dlaczego mi nie pomagasz?

    Tak. Myślimy, że nam się należy, ponieważ... Nigdy odwrotnie. Dziękując Bogu za laski i dobro, na które nie zasłużyliśmy. Mimo naszych potknięć i błędów Bóg akceptuje nas i przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy. Wybacza nam i ma do nas cierpliwość. Nie trwa długo w gniewie i daje więcej, niż powinniśmy otrzymać.

    Ostatnio usłyszałem historię o pewnym chłopcu, który zażyczył sobie rower. Rodzice byli biedni i nie mogli mu go kupić. On więc prosił Boga, by go wysłuchał i spełnił jego marzenie. Minęło sporo czasu, a pragnienie chłopca pozostawało niespełnione. Pewnego dnia jego mama pyta się chłopca:
- Jak radzisz sobie z tym, że Bóg nie wysłuchał twojej prośby?
Na to odpowiedział chłopiec:
- Ależ wysłuchał i powiedział – Nie

Dziękuję Ci Panie za wszystkie Twoje dary i za to, że dla mojego dobra mówisz: Nie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz