czwartek, 25 lipca 2013

Szafelnia - a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym». 
(J 6, 32-40)


    Mojżesz dał ludziom chleb, który zaspokoił ich potrzeby cielesne. Chrystusowi chodzi o pokarm, który daje wolność i zapewnia życie wieczne, a tym jest On sam. Dobrobyt, czy wolność? 
    Jezus jest Tym, który daje prawdziwe życie zarówno tu na ziemi, jaki i życie wieczne w niebie. 
    Chrystus Pan jest ucieleśnieniem i spełnieniem naszych pragnień. Jest Tym, czego szukamy. W Nim czujemy się spełnieni, szczęśliwi, prawdziwi, wolni. Nagle wiele spraw okazuje się bez znaczenia. Nagle spoglądamy jakoś inaczej na otaczający nas świat. Widzimy uśmiech, czujemy radość, bez lęku poddajemy się trudom codzienności, mamy siłę, mamy chęci, czujemy wiatr w skrzydła, prawie podrywamy się do lotu. Odnajdujemy sens.
Już tutaj na ziemi zapewniamy sobie i uzyskujemy życie wieczne, kiedy pozwalamy na to, by Duch Święty natchnął nas i zaprowadził do Jezusa. 
    Jedyna droga to zaprzeć się siebie. Uwierzyć. Poczuć. Odrzucić lęk. Zaufać. Przyjść. Poddać się. Oddać serce. Położyć na dłoni Pana. Przylgnąć do Jego miłości. Stopić się w Bożym uścisku. 


Czy ja w to wierzę?
Widzę to i mimo wszystko tak często czynię inaczej, robię to, co sam chcę. Wiem, że czynię źle i nie potrafię inaczej. Nie potrafię przyjąć chleba życia.

    Panie pomóż mi być bardziej wrażliwym na Twoją obecność. Naucz mnie, jak zaprzeć się siebie. Otworzyć swoje serce, pozwolić, byś go dotknął swoją miłością. Pokaż mi, jak przyjść do Ciebie. Wytłumacz mi, bym zrozumiał, że jesteś Chlebem życia. Bym w końcu uwierzył, a nie udawał, nie oszukiwał samego siebie. Spraw, by moje serce zapragnęło życia wiecznego. 

1 komentarz:

  1. Trzeba się czasem zgodzić na to, co jest, cieszyć się - choć to nieporadne, słabe, ale moc w słabości się doskonali. Dobrze jest też trzymać się tego, że to Matka Boża pomaga nam stać się dorosłymi w Chrystusie.

    OdpowiedzUsuń