niedziela, 16 czerwca 2013

Burze w naszym życiu cz.1

    Tę historię znasz chyba bardzo dobrze. Mimo wszystko ma ona tak ogromne przesłanie, że można o niej mówić często. 
Jezus wraz z uczniami przeprawia się na drugą stronę jeziora. 

    W czasie tej drogi nagle nadciągają gęste czarne chmury i wybucha burza. Gwałtowny wicher, który, tworzy potężne fale uderzające o łódź. Woda powoli wlewa się do środka. Jezus w tym czasie spał głębokim snem. (Mistrz doskonale wszystko zaplanował). Co robią uczniowie? Walczą z żywiołem - sami. Są w końcu rybakami. Znają się doskonale na swojej pracy. Niejednokrotnie dawali sobie już radę z niesprzyjającymi warunkami. Ale ta burza jest inna, potężniejsza. Sprawiła, że uczniowie bezradnie wylewają wodę, której przybywa coraz bardziej. Nie dają sobie rady, pojawia się lęk, obawa o własne życie. Burze w tamtych regionach były zjawiskiem dość częstym. 
    Nasze życie niesie ze sobą podobne burze. Pojawiają się nagle, niespodziewanie i często równie szybko mijają. Wydaje się nam, że damy sobie radę, bo to przecież nie pierwsza i nie ostatnia taka sytuacja. Wtedy najczęściej nie myślimy o Jezusie, który cały czas jest blisko. Przecież potrafimy sobie świetnie radzić bez Niego. 
    Jednak w pewnym momencie wszystko może wymknąć się spod kontroli. Burza problemów staje się gwałtowniejsza. Wiatr przeciwności silniejszy. Ciemność niewiedzy jeszcze bardziej gęsta. Wszystko nas przerasta. Kiedy wpuszczamy strach do naszych serc, staje się ono sparaliżowane. Tracimy siły i wiarę. Wówczas w obliczu klęski nareszcie przypominamy sobie o Tym, który jest zawsze z nami. Tak samo uczniowie przypomnieli sobie o Chrystusie, który uzdrawia, uwalnia od złych duchów, rozmnaża chleb, po prostu czyni cuda.
    Tylko, że Jezus zachowuje się według nich niezrozumiale. On beztrosko śpi. Nie interesuje go i nie obchodzi, że Jego uczniowie giną. Uczniowie budzą swojego Mistrza:

Nauczycielu, nic Cię nie obchodzi, że giniemy? (Mk 4,38)


    Jezus wstaje. Jest pełen spokoju. Nie ma w Nim lęku. Zachowuje się, jakby się nic nie działo. Zwraca się do wichru i gromi go. A do jeziora mówi:

Milcz, ucisz się! (Mt 4, 39)

Na Jego słowa burza ucisza się i zapada błogi spokój. 

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię ten fragment Ewangelii o burzy i Jezusie ;) Dzięki za ten wpis. Aktualnie w mojej duszy toczy się taka burza. Czekam aż Mistrz ją uspokoi. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj, wierzę, że Jezus jest z Tobą i że uspokoi Twoją burzę serca. Pomodlę się w Twojej intencji. O cokolwiek poprosisz wierząc, otrzymasz od Niego. Sam się o tym przekonałem. A jutro będzie ciąg dalszy owego fragmentu, więc jeśli masz ochotę, zapraszam. Cieszyłbym się, jeśli przypomnienie tej historii i przeżycie jej na nowo, dałoby Ci choć promyk światła i radości. Nie zawsze Chrystus zmienia sytuację, tak jakbyśmy tego chcieli ale On dobrze wie, czego potrzebujemy. A zdolność przyjmowania ze spokojem rzeczy, których nie da rady zmienić, jest wielką łaską. Przesyłam uśmiech i trochę słońca. Trzymaj się.

      Usuń