Pan
Bóg i wiara nadały porządek mojemu życiu. Wciąż się zastanawiałem i
bałem, że moje modlitwy i rozmowy z Panem to forma ucieczki, zapełnienia
pustki, ukojenia bólu. Długo nad tym myślałem i zrozumiałem, że jest
inaczej. Pan Bóg wskazał mi drogę i odkrył prawdę mojego serca.
Powiedział mi, jak żyć ale nic nie narzucił, po prostu pozwolił, bym
zrozumiał, jak chcę żyć i okazało się, że właśnie tak, jak On mi
podpowiada i prowadzi.
Wcześniej miałem pewne plany, marzenia, byłem świadom zarówno swoich
słabości, jak i siły ale nie potrafiłem zmieniać siebie i tego, co mnie
otacza. Czułem w sobie emocje i pragnienia, czułem, że chcę się
rozwijać, dojrzewać ale nie wiedziałem, jak to osiągnąć. Godziłem się ze
swoją niemocą i bezradnością. Nie umiałem używać ani swojej mocy, ani
swoich lęków.
Pan Bóg wziął mnie w swoje dłonie i kształtuje.
Dziś pomyślałem, że to trochę, jak gotowanie, a Pan Bóg i wiara jest
kucharzem. Kiedy chcesz ugotować zupę, musisz znać receptę i ogólne
zasady. Musisz wiedzieć, jakie produkty, kiedy wrzucić, co z czym
połączyć, bo inaczej owszem coś wyczarujesz ale niekoniecznie coś
apetycznego i zjadliwego.
Bóg uczy i pokazuje, jak żyć, by powstało coś "zdrowego" i krzepiącego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz