piątek, 12 kwietnia 2013

Pustynia serca cz.2 - wybór Judasza

    Człowiek jest istotą powtarzalną. Działa według stałych utartych schematów. Kierowany jest przez niezmieniające się mechanizmy. Dlatego Biblia ma znaczenie ponadczasowe. Te same prawa i zjawiska, które kierowały człowiekiem w czasach Chrystusa, są obecne w nas, w teraźniejszym świecie. Czytając Pismo Święte odnajdujemy odpowiedzi na pytania i problemy, z którymi zmagamy się obecnie. Patrząc na losy "bohaterów" Starego i Nowego Testamentu, stoimy jakby przed lustrem, widząc samych siebie.

     Targanych wątpliwościami, walczących ze słabościami, szukających Boga i pragnących Jego obecności. Mówi się, że serce człowieka wypełnione jest niegasnącym pragnieniem spotkania naszego Ojca Niebieskiego. Wszystko, co w życiu robimy, nasze pragnienia, niepokój, poszukiwania, dążenia, rozwój, to nic innego, jak pustka w sercu, którą może wypełnić tylko Bóg. Tylko w Nim możemy poczuć harmonijną pełnię.



     Rano zadzwoniłem do mojego przyjaciela, który nadal tkwi na pustyni. Wyobraź go sobie, siedzącego na pisaku. Jakoś przetrwał zimną noc. Na pustyni temperatura nocą spada drastycznie. Dokuczliwe zimno powoduje, że drży całe ciało, szczękają zęby i człowiek nie jest w stanie zasnąć. Minuty ciągną się w nieskończoność, dzięki temu człowiek ma mnóstwo czasu, by wiele rzeczy przemyśleć.

     Nie mogę mu pomoc, bo człowiek nie powinien polegać na innej osobie. On musi zmagać się samotnie z tą sytuacją, szukając Głosu Boga i Jego pomocy. Poszedłem za Twoją radą, ponieważ sam dobrze wiem, że jedyne, co mogę zrobić, to wysłuchać tego, co on mówi. I właśnie tak czynię. Dziś powiedział mi, że Bóg w swojej nieskończonej mądrości, pokazuje mu to, co go zawsze zastanawiało, czego nie do końca rozumiał. Czasami o tym rozmawialiśmy. Zastanawialiśmy się bowiem, czy można było uratować Judasza?


    Być może dlatego teraz Bóg postawił mojego przyjaciela w takiej swoistej "judaszowej sytuacji". Jezus nie odrzucił mojego przyjaciela w momencie, kiedy się spotkali, wtedy kiedy on poczuł pragnienie i pewność, że chce iść za Chrystusem. Gdy powiedział: Panie prowadź mnie, choć, jak już Ci wczoraj opowiadałem, spoglądając dzisiaj wstecz, stwierdzi, że jego intencje nie były czyste, że jego pragnienie podążania za Jezusem było zawoalowane, a prawda zniekształcona. Jezus wiedział o tym ale przyjął go. Czytał w jego sercu, znał jego uczucia i słabości. Bóg przyjmuje ludzi takimi, jakimi są i przygotowuje ich do pełnienia służby. Przez pewien czas mój znajomy czerpał z nieustającego źródła Bożej miłości i dobroci. Żyjąc w takich warunkach, uczył się naśladować Jezusa. Czując Jego obecność, mógł kształtować w sobie zamiłowanie do prawdy, szlachetności, dobroci. Jednak nauka Chrystusa nie do końca odzwierciedlała jego pragnienia. Choć  nie zdawał sobie z tej przewrotności sprawy. Bóg powoli odkrywał przed nim tą prawdę.

Mój przyjaciel siedzi nadal na pustyni. Zrozumiał, że jest współczesnym Judaszem. Jego cele i pragnienia okazały się być  zamysłami jego serca, a nie wolą Boga. Pan w swojej miłości zapragnął mu to pokazać i zapytał, co teraz wybierzesz? Przeciwstawisz się swojej pokusie, czy ulegniesz własnym pragnieniom? Będziesz trwał w swoich błędach i słabościach, czy pójdziesz za mną ku radości wiecznej? Wybierzesz korzyści płynące z uczciwego postępowania, czy odrzucisz zbawcze światło?


    Bardzo boli uświadomienie sobie, że dotychczasowa droga do Boga była ucieczką od przygniatającej rzeczywistości, próbą uśmierzenia cierpienia, sposobem rozwiązania problemów. Kiedy człowiek uświadomi sobie, że starał się narzucić Bogu własną wizję szczęścia i przyszłości, przy czym próbował uśpić sumienie, zakrywając to wszystko wymyślonymi racjami, może to zadziałać dość brutalnie.

    I przychodzi nagle taki moment, kiedy człowiek nie ma siły już w cokolwiek wierzyć. Czuje pustkę i osamotnienie. Zastanawia się nad sensem i zadaje pytanie co dalej. Odpowiedź nie przychodzi. Przynajmniej nie tak, jak by się oczekiwało. Nie werbalnie.

    Jezus zrobił wszystko, by przyjąć Judasza, jak każdego innego ucznia. Choć czasami niektóre słowa skierowane były tylko do niego, po to, by otworzyć jego oczy i serce. Jezus otoczył go miłością, pokazał piękno prawdy i korzyści płynące z bycia dzieckiem Bożym. Poza tym nie mógł podjąć decyzji za niego.
Judasz dokonał wyboru sam. Odrzucił dar Boga, kierując się osobistymi pragnieniami. Nauka Chrystusa i Jego postawa rozczarowały go, ponieważ jego wizja świata i szczęśliwego życia była inna.
Judasz wybrał.

Co wybierze mój znajomy...?
Nie wiem ale kiedy się dowiem, napiszę Ci na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz