poniedziałek, 18 marca 2013

szafelnia - narodzenie Samuela

1 Księga Samuela 1, 1-8
Narodzenie Samuela

    Kiedy metodą medytacji ignacjańskich kończyłem analizować Ewangelię według Jana , zastanawiałem się, którą Księgę Pisma Świętego wziąć, jako następną. Pomysł zabrania się za jakaś ewangelię synoptyczną uznałem za niewłaściwy, ponieważ chciałem poszukać czegoś nowego, odkryć inne obszary mądrości i piękna Słowa Bożego. Poza tym w przyszłości zamierzam wrócić do jednego z apostołów i skusić się na kontemplację ignacjańską. 
Różnica jest dość znaczna, ponieważ w medytacji opieramy się na słowach, zwrotach i wypowiedziach z Biblii, natomiast w kontemplacji koncentrujemy się na obrazach, wyobrażamy sobie daną sytuację i analizujemy zachowania postaci i wydarzenia. Efekt może być zaskakujący. Postaram się w najbliższym czasie opisać metodę kontemplacji ignacjańskiej. 
    Oczywiście pomoc w wyborze następnej księgi przyszła z góry. Niedawno na mszy usłyszałem fragment PŚ "widzenie Samuela" i już wiedziałem, że kolejną będzie Księga Samuela. 
    Już od pierwszych wersetów odkrywam piękno mądrości, prawdę i właściwie prostotę działania przymierza z Bogiem. Pozostaje tylko pytanie dlaczego od zawsze buntowaliśmy się i chcieliśmy inaczej niż On.
    Dziś sam początek, pierwsze słowa z tej księgi, a oto cytaty, które w bardzo mocny sposób przykuły moją uwagę i stanowią podstawę do medytacji:

  • Ale Annie dawał podwójny dział, bo Annę umiłował bardziej, chociaż Pan uczynił ją bezpłodną
  • ilekroć przychodziła do domu Pańskiego w ten sposób wyrządzała jej przykrość. Ta zaś płakała i nie jadła
  • Dlaczego smutne jest twoje serce? Czy ja nie jestem dla ciebie lepszy niż dziesięciu synów  

    Zacznę od pierwszego punktu. Gdybyśmy poprzestawiali szyk całego zdania, to moglibyśmy przeczytać: chociaż Pan uczynił ją bezpłodną ale dawał jej podwójny dział, bo bardziej ją umiłował. Ostatnio usłyszałem, że kiedy Pan Bóg nas mocno kocha, doświadcza nas równie intensywnie. 
    Pan nawet jeśli kładzie na nasze barki ogromny krzyż, nawet jeśli z Jego woli niesiemy wielki ciężar, obdarza nas innymi łaskami, jakby chciał nam w ten sposób dać siłę i dodać otuchy do walki ze słabościami. Bóg sprawił, że Anna była w owym czasie bezpłodna. Przez to brzemię, które nosiła miała dojrzeć w swojej wierze, miała wytrwać w ufności, by kiedy przyjdzie ten odpowiedni moment, wydać stukrotny owoc.           
    Wybiegają do przodu poza owy fragment, dowiemy się, że Bóg Ojciec wynagrodził wierność i zaufanie Anny, dając jej upragnione dziecko Samuela, a kilka lat później, wejrzawszy na nią po raz kolejny, podarował jej trzech synów i dwie córki.
    Zastanawiałem się nad tym dlaczego mąż Elkana kochał Annę bardziej. Jego druga żona dała mu przecież kilkoro dzieci, więc, patrząc na zwyczaje tamtego świata, była dla niego cenniejsza. Przyjrzałem się bliżej Annie i spróbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką była kobietą. Zobaczyłem skromną i spokojną kobietę, bardzo wrażliwą i dobrą, która z ogromną cierpliwością latami znosiła upokorzenia ze strony drugiej żony swojego męża. Była to kobieta posłuszna i pobożna. Anna była oddana Bogu i w Nim pokładała swoją ufność. I to za jej wielkie serce i ogromne dobro kochał ją Elkana.

    Pomyślałem sobie, czy to nie jest tak, że poprzez nasze cierpienie rozwijamy w sobie dobro i szacunek. Pan Bóg naznacza nas w szczególny sposób, nakłada na nasze barki krzyż, by wydobyć z nas całe dobro. Przez doświadczenie, cierpienia stajemy się bardziej pokorni, otwarci na drugiego człowieka. Pan eksponuje nasze wartości przez kierowanie nas drogami trudnymi i wymagającymi. W ten sposób sprawia, że szukamy odpowiedzi, szukamy Go i prawdy w naszym życiu. Uczy nas zaufania, a czasami nawet skrajnego poczucia bezradności, byśmy w Nim szukali pomocy, byśmy z Nim odbudowywali naszą więź i przyjaźń, byśmy zrozumieli, że On jest dobrym Ojcem, który schroni nas w zagłębieniu swojej dłoni, jeśli tylko do Niego przyjdziemy.
    Elkana kochał Annę nie za to, co mogła mu dać, jakie miał z niej korzyści ale za to, jakim była człowiekiem.
    Drugi punkt pokazuje, jak łatwo zatracić prawdę. Cała rodzina przychodziła każdego roku, by oddać pokłon i złożyć ofiarę Panu Zastępów. Myślę, że ten fakt pokazuje ich pobożność, to, że dbali o wypełnianie przymierza z Bogiem i pielęgnowali tradycję. Jednakże spójrzmy, jak zachowuje się druga żona Elkany, Peninna. W tych dniach dokuczała ona Annie w szczególny sposób, szydząc z niej i obrażając ją. W tym Bożym czasie w miejscu świętym przychodząc oddać pokłon Panu, poniżała i krzywdziła drugą osobę. Jak często zapominamy w naszym życiu i nie zauważamy tego, ile krzywdy wyrządzamy innym, mają o sobie dobre mniemanie. 

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! (Mt 5, 23-24)

Nie widzimy własnej winy, zakrywamy wyrzuty sumienia regularnym chodzeniem do kościoła, odmówieniem koronki, powieszeniem świętego obrazka nad łóżkiem, a w innym miejscu ktoś płacze z naszego powodu. 
    Dlaczego smutne jest twoje serce? Czy ja nie jestem dla ciebie lepszy niż dziesięciu synów? Sądzę, że to pytanie często kieruje do nas Bóg, kiedy gnamy na złamanie karku, próbując coraz wyżej zajść, coraz więcej osiągnąć, coraz więcej posiadać. Zatracając się we własnych pragnieniach, pożądając i oczekując, zapominamy, co jest naprawdę ważne. Nie potrafimy zapełnić pustki, więcej chcąc, sami stajemy się bardziej nieszczęśliwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz