Znalazłem to dziś na Facebooku.
"Po 12 latach wspólnego życia moja żona zażyczyła sobie, abym zaprosił inną kobietę na obiad i do kina. Powiedziała:
- Kocham cię, ale wiem, że inna kobieta też cię kocha i chciałaby spędzić trochę czasu tylko z tobą.
„Inna kobieta”, o której wspomniała moja żona to moja mama. Owdowiała
19 lat temu i od tego czasu była sama. Ponieważ moja praca, rodzina,
trójka dzieci pochłaniały cały mój czas i energię, odwiedzałem ją bardzo
rzadko. Tamtego wieczoru zadzwoniłem, żeby zaprosić mamę na kolację i
do kina.
- Co się stało? Wszystko w porządku w domu? – zapytała z
trwogą. Moja mama jest typem człowieka, który spodziewa się złych
wieści, jeśli telefon dzwoni późnym wieczorem.
- Po prostu pomyślałem, że będzie miło wybrać się gdzieś razem – powiedziałem.
- To byłoby wspaniale – odpowiedziała mama.
Przyjechałem po nią w piątek po pracy. Czekała na mnie przed domem,
lekko zdenerwowana. Miała na sobie sukienkę, w której widziałem ją w
ostatnią rocznicę jej ślubu i starannie ułożone włosy.
-
Powiedziałam moim znajomym, że mój syn spędzi dziś ze mną wieczór i
wszyscy byli pod wrażeniem – powiedziała mama, wsiadając do samochodu.
Zabrałem mamę do restauracji. Mama wzięła mnie pod rękę i stąpała tak,
jak gdyby była pierwszą damą. Musiałem czytać jej nazwy dań w karcie,
ponieważ nie wzięła okularów. Spojrzałem na nią znad karty dań i
zobaczyłem, że się uśmiecha z nostalgią.
- Kiedy byłeś mały, to ja czytałam ci kartę dań - powiedziała cicho.
- Nadszedł czas, abym mógł to odwzajemnić – odpowiedziałem.
Podczas kolacji rozmawialiśmy. To nie była żadna szczególna rozmowa, po
prostu opowiadaliśmy sobie, co ostatnio wydarzyło się w naszym życiu.
Zagadaliśmy się tak bardzo, że spóźniliśmy się do kina. Kiedy żegnałem
się z mamą pod drzwiami jej mieszkania, powiedziała:
- Kiedyś jeszcze raz pójdziemy do restauracji. Tym razem ja cię zaproszę.
Zgodziłem się…
- Jak spędziliście wieczór? - spytała mnie żona, gdy wróciłem do domu.
- Wspaniale! O wiele lepiej, niż się spodziewałem.
… Kilka dni później mama miała zawał. Zmarła, zanim przyjechała
karetka. A jeszcze po kilku dniach dostałem list z opłaconym przez mamę
zaproszeniem do restauracji, w której spędziliśmy tamten ostatni
wieczór. W liście mama napisała: „Zapłaciłam z góry za naszą kolację. Co
prawda, nie jestem pewna czy będę mogła w niej uczestniczyć, ale
kolacja jest opłacona dla dwóch osób – dla Ciebie i dla Twojej żony.
Prawdopodobnie nigdy nie znajdę słów, żeby powiedzieć Ci, jakie
znaczenia miał dla mnie tamten wieczór, który spędziliśmy razem. Kocham
Cię, synku."
Być może nigdy już nie otrzymasz takiej
bezwarunkowej miłości, jaką jest miłość rodzicielska. Rodzice to jedyni
ludzie na świecie, którzy szczerze cieszą się z naszych sukcesów i
boleją z powodu naszych porażek. Jeśli wciąż masz taką możliwość –
korzystaj z każdej nadarzającej się chwili, ponieważ dzień, w którym ich
zabraknie, może nadejść całkiem niespodziewanie…
Jak wiele sytuacji może spowodować, że nasze drogi i drogi naszych rodziców rozejdą się bezpowrotnie. Czasami głupstwo, nieporozumienie, różnica zdań, nierzadko niedojrzałość. Mijają lata, a mur i zatwardziałość serca rośną. Upartość i chore poczucie honoru nie pozwalają nam wyciągnąć rękę na pojednanie. Mijają kolejne lata, a odległość rośnie i szanse, że coś się wydarzy, maleją do zera. Czasami w chwilach słabości serce poczuje tak ogromny ból, tęsknotę za tym, co przecież było ale przepaść zbyt wielka. Jeśli wciąż masz taką możliwość, korzystaj... A jeśli jej nie ma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz