Tym razem zapraszam Was do niesamowitego miejsca. Spędziłem
tam niedawno kilka dni i działy się wielkie rzeczy. Mowa jest o klasztorze
misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim.
http://kazimierzklasztor.pl/
Wiem, że nie trafiłem tam przypadkiem, ponieważ już od
samego początku odkrywałem rzeczy, które były znakiem, że jestem we właściwym
miejscu.
Powstanie klasztoru datuje się na początek 1500 roku, a więc jest to miejsce z historią i duszą. Przez bardzo długi czas klasztor należał do bernardynów, dopiero od 1921 roku osiadają w nim misjonarze Świętej Rodziny.
„Szybkość woli, z jaką się jest gotowym, by zrobić to, co będzie wolą Bożą i wewnętrzna dyspozycja do wyrzeczenia się swego własnego zamysłu i zgoda na wolę Bożą, która stoi nawet przed dozwoloną przyjemnością, jest ofiarą, która przewyższa bardzo inne dzieła.”
(o. Jan Berthier)
Powstanie klasztoru datuje się na początek 1500 roku, a więc jest to miejsce z historią i duszą. Przez bardzo długi czas klasztor należał do bernardynów, dopiero od 1921 roku osiadają w nim misjonarze Świętej Rodziny.
„Szybkość woli, z jaką się jest gotowym, by zrobić to, co będzie wolą Bożą i wewnętrzna dyspozycja do wyrzeczenia się swego własnego zamysłu i zgoda na wolę Bożą, która stoi nawet przed dozwoloną przyjemnością, jest ofiarą, która przewyższa bardzo inne dzieła.”
(o. Jan Berthier)
Założycielem zgromadzenia jest o. Jan Berthier, który urodził się we Francji
w 1840 roku. Chętnych do zapoznania się z tą barwną postacią, zapraszam na
stronę klasztoru.
(http://www.kazimierzklasztor.pl/msf/duchowosc-swietorodzinna/o-jan-berthier/15-zycie-i-dzielo-jan-berthier)
(http://www.kazimierzklasztor.pl/msf/duchowosc-swietorodzinna/o-jan-berthier/15-zycie-i-dzielo-jan-berthier)
Zgromadzenie, jak
sama nazwa wskazuje piastuje kult Świętej Rodziny i skupia się na wspieraniu i
rekolekcjach przeznaczonych dla rodzin ale oczywiście nie tylko. Ja
zdecydowałem się na rekolekcje indywidualne, choć wachlarz propozycji jest
ogromny i każdy znajdzie na pewno coś dla siebie.
„Trzeba więc umrzeć nam samym, by przynieść dużo owoców. Ale jaki rodzaj umartwienia należy stosować? Dokładnie zachowywać regułę, porządek. Nie jesteśmy zdolni do tego, by spełniać inne wielkie umartwienia, potrzebujemy naszego zdrowia, ale możemy zrobić te wyżej wymienione, wtedy Jezus Chrystus będzie żył w nas i zrobimy dużo.”
(o. Jan Berthier)
Oprócz tego sama miejscowość i okolice znane są z kultu Pięciu Braci Męczenników. Zresztą relikwie I stopnia znajdują się w Kościele przyklasztornym.
Poza tym swoją
pieczę nad tym miejscem trzymają święci Piotr i Paweł, których przepiękne rzeźby
znajdują się po bokach ołtarza, a apostołowie spoglądają na przybywających i
modlących się.
Klasztor otoczony jest okazałym ogrodem z niewielkim Gajem Maryjnym.
Klasztor otoczony jest okazałym ogrodem z niewielkim Gajem Maryjnym.
Kiedy
przyjechałem na miejsce, na ziemi leżał jeszcze śnieg, poszedłem na mały,
pierwszy spacer do ogrodu i pod posągiem Matki Boskiej Saletyńskiej ujrzałem napis: „ ja kocham Maryję” . To był
miły widok. A oto Ona:
Na stronie klasztoru można znaleźć zakładkę z adoracją 24/h, transmitowaną z Klasztoru ss. Klarysek od Wieczystej Adoracji w Słupsku. Wiem, że to nie to samo, ja na początku także dziwnie się czułem ale kiedy nie ma innej możliwości, jest to doskonała forma modlitwy.
Jak już wspomniałem
podczas mojego pobytu działy się cuda, a ja przeżyłem piękny czas dojrzewania.
Nie powinienem ich chwalić, ponieważ to czasami prowadzi do popadania w pychę
ale ojcowie w klasztorze to niesamowici faceci. Zgromadzenie prowadzi
seminarium dla przyszłych misjonarzy Świętej Rodziny i mogłem od kuchni
zobaczyć, jak wygląda życie i młodego, początkującego kleryka i doświadczonego, dojrzałego, zaprawionego w
boju zakonnika. Włączyłem się częściowo w życie społeczności, spożywaliśmy
wspólnie posiłki, modliliśmy się, dużo czasu spędziłem na rozmowach z moim
przewodnikiem duchownym (w tym miejscu ogromne podziękowania dla O. Adama –
akumulatory się nie wyczerpują). Słowa nie są w stanie opisać tego, co
zyskałem, co urodziło się w moim sercu, jak bogaty wyjechałem z tego miejsca.
Naprawdę czułem Ducha Świętego przechadzającego się korytarzami klasztoru. Bardzo
głęboko przeżyłem modlitwę wstawienniczą, a także mszę z uzdrowieniem. Każdemu,
kto zaplątał się w swoich problemach, u kogo nagromadziły się pytania i
wątpliwości mogę tylko poradzić, by odwiedził to miejsce, ponieważ na pewno nie
wyjedzie bez widocznych rezultatów. Jeśli szukacie miejsca, gdzie można spotkać
Boga, gdzie odpoczniecie od tego świata, po to, by odszukać prawdę w swoim
sercu, gdzie nabierzecie siły do walki, to jest właśnie takie miejsce.
Ja Go tam spotkałem
i zmieniło się moje życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz