Cieszę się, że znowu mogliśmy się
spotkać. Jak zwykle zasiałeś w moim sercu ziarenko, które zaczyna
kiełkować i z niecierpliwością, będę czekał na to, by się
przekonać, jakie owoce przyniesie. Po raz kolejny musiałem
przetrawić wszystko o czym mówiłeś.
Dziękuję Ci za to, że
przewidziałeś, jak potoczy się Agnieszki i moja walka o naszą
relację. Dobrze znasz nasze charaktery, zarówno te silne i dobre
strony, jak i nasze słabości i braki. My sami zapewne nigdy nie
napisalibyśmy takiego scenariusza i nigdy nie przewidzielibyśmy, że
przyjdzie nam zmagać się z tyloma trudnymi sytuacjami ale dzięki
nim wciąż coraz lepiej się poznajemy i doświadczamy, jak ułomni
jesteśmy w prawdziwym kochaniu, pokorze i ofiarowywaniu siebie
drugiej osobie.
Dziękuję Ci za to, że właśnie
teraz dałeś nam „Pachnidła”. Mówi się, że rzadko w życiu
otrzymuje się odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Fakt, że choć
często nie ma gotowej odpowiedzi, ja jednak z tym się nie zgadzam i
jestem zdania, że odpowiedź zawsze przychodzi, tylko trzeba mieć
„otwarte” uszy. Poprosiłem Cię o radę i otrzymałem ją
właśnie poprzez te konferencje.
Najbardziej w tym wszystkim
zadziwiające jest to, że rozwiązania są proste, często bardzo
oczywiste. Pytam się siebie, czemu na to nie wpadłem. Druga sprawa,
że choć są one tak banalnie proste, ogromnie trudno jest nam je
wcielić w życie. Powody? Pycha, przecież wiem i potrafię lepiej.
Złe w skutkach przyzwyczajenia. Egoizm, patrzymy tylko przez pryzmat
własnej wygody. Tchórzostwo, boimy się spojrzeć w prawdzie na
nasze błędy. Lenistwo, brak nam konsekwencji i mało wymagamy od
siebie, lepiej powiedzieć: przecież taki jestem. A przede wszystkim
nie chcemy prawdziwie uwierzyć w sens i drogę tej ziemskiej
wędrówki, nie potrafimy oddać wszystkiego w całkowitym zaufaniu i
zawsze zostawiamy sobie coś na „ w razie czego”. Nigdy w pełni,
nigdy bez reszty, nigdy całkowicie, zawsze zachowawczo,
asekuracyjnie, zawsze, a jeśli jednak...
Czasami jest mi głupio, że mówisz
mi takie oczywiste rzeczy. Nie dlatego, że je mówisz ale dlatego,
że musisz. Ale to dobrze, bo kiedy Ty je mówisz, chyba mocniej one
do mnie docierają, z większą mocą, dłużej się na nich
zatrzymuję i staram się przyjąć.
Ufam Ci.
Zapach miłości, olejek dobrego
związku. Siedzę i zastanawiam się nad tymi składnikami.
Powiedziałeś: mirra, cynamon, kasja i wonna trzcina zalane oliwą.
Mirra (składnik używany przez
Izraelitów do grzebania zmarłych) mówi mi, że powinienem być
wierny aż do śmierci, powinienem walczyć o nasz związek i nie
chodzi tu tylko o to, bym był fizycznie wierny i trwał w tej
relacji, aż do śmierci. To znaczy także, bym się nie poddawał
nawet, gdy przyjdą trudy i zwątpienia. Nawet wtedy, gdy będzie
boleć i gdy będzie mi się wydawało, że przez problemy i w
trakcie tej walki o nas, umieram.
Cynamon (używany po to, by chronić
pewien składnik przed zapachami innych składników) pokazuje mi, że
mam chronić naszą miłość przed niebezpieczeństwami tego świata.
Wspierać i dawać siłę ukochanej osobie. Przechodzić z nią przez
trudne i bolesne sytuacje.
Wonna trzcina (skojarzenie z
pisaniem trzciną, czyli biegłym językiem) wskazuje mi na to, że w
relacji ważna jest umiejętność wchodzenia w dialog. Muszę być
otwarty nawet na trudne rozmowy. Powinienem nie uciekać przez
prawdą, nawet jeśli jest niewygodna. Powinienem słuchać nie tylko
uchem ale i sercem, tego, co drugi człowiek chce mi przekazać, bym
potrafił zrozumieć znaki, emocje, to, co się w nas dzieje,
zauważyć własne błędy i to, co udaje mi się właściwie
wykonać.
Kasja (składnik powstający w
bardzo wysokiej temperaturze) wskazuje na żar. Nie tylko seksualny
ale przede wszystkim żar dbania o to, byśmy walczyli o naszą
relację i pracowali nad tym, by się dogadać. Mimo nieporozumień,
a nawet właśnie dlatego mam jeszcze mocniej i intensywniej próbować
scalać i wyjaśniać. Pytać i tłumaczyć. Przepraszać i wybaczać.
Ofiarować i przyjmować. Kierować i dawać wolność.
Wszystkie te składniki zaleję
oliwą, łagodnością, czyli będę się nieustannie starać, by nie
krzywdzić ukochanej osoby.
Na tle tych składników nie zawsze
wyglądam idealnie ale dzięki temu wiem, że muszę się bardziej
starać i więcej z siebie dać. Podniosłeś poprzeczkę wysoko ale
to dobrze, ponieważ nie chcę stać w miejscu, wolę podjąć
wyzwanie i stanąć do walki.
Zakładam rękawiczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz