wtorek, 9 kwietnia 2013

Moja droga do Boga - 1



Kiedy byłem dzieckiem, nie było Boga w moim świecie.
A może był?

     W jakim stopniu małe dziecko może być świadome Boga? W jaki sposób dziecko patrzy na wiarę i kiedy zaczyna rozumieć jej sens?


    Nie zrozum mnie źle. Bóg był zawsze przy mnie ale ja Go nie widziałem. Był dookoła, we wszystkim, co mnie otaczało. Patrząc wstecz, wiem, że zawsze mnie chronił i nie raz uratował moją skórę.
     Bóg był w moim zachwycie nad zachodzącym słońcem w miłości do uratowanej gąsienicy motyla, którą ostrożnie zebrałem z drogi i położyłem na bujnej trawie.
To On zaszczepił w moim sercu wrażliwość na wszystko, co żyje i się porusza.
     Był w kojącym śpiewie ptaków, w szumie brzóz pod którymi szukałem jesienią czerwonych kozaków. To On uczulił mnie na piękno świata.
     Był radością w sercu, uczuciem szczęścia i wolności, kiedy włóczyłem się po polach i lasach. Był w moich marzeniach i planach. Był przeszłością i przyszłością, którą, jako dziecko widziałem w ciepłych optymistycznych barwach. Był ciężkimi łzami w chwilach zagubienia i przytłaczającej samotności. Był w pytaniach i poszukiwaniu prawdy. Był w zmaganiach z rzeczywistością, był  zamknięty w pilnie strzeżonych tajemnicach.

Był…!

    Więc widzisz, jednak był. Tylko, że ja Go nie znałem. Bóg delikatnie kształtował mnie, prowadził. Stawiał na drodze różnych ludzi, wymyślał sytuacje i zadania, by przygotować mnie na nasze prawdziwe spotkanie. W swojej mądrości wiedział, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy mnie zawoła po imieniu, jak Samuela, a ja…? Myślę, że trochę bał się o mnie, bo mogłem Go nie usłyszeć. Jednak przygotowywał mnie dość długo, to tego, bym dojrzał.
    Musisz wiedzieć, że Bóg był obecny nie tylko w tym wszystkim, co mnie otaczało. Moi rodzice prowadzali mnie i moja siostrę, co niedzielę do Kościoła. W okresie świąt staraliśmy się „wypełnić” wszystkie zwyczaje. Tylko widzisz, nikt nigdy mi o Nim nie opowiedział. Chodziłem posłusznie na mszę, bo czasami był to przymus. Często nie miałem na to ochoty. Nie rozumiałem tego. Kiedy teraz o tym myślę, przypominam sobie, że wielokrotnie podczas kazania kompletnie nie słuchałem słów. Odpływałem w myślach gdziekolwiek, byle tylko w inne miejsce. Kościół był dla mnie nudnym miejscem. Wciąż powtarzalne rytuały, cisza, ponury i poważny nastrój. Taki był wtedy dla mnie Bóg. Odległy, zimny, nieobecny, nierealny.
     Wiele tradycji, które zachowywaliśmy były „pustymi” obrzędami. Ze świąt oczywiście bardziej lubiłem Boże Narodzenie,  ponieważ była choinka, a pod nią prezenty. Stół uginał się pod pysznie pachnącymi potrawami. A w czasach, kiedy w sklepach nie było takiego wyboru i nadmiaru słodyczy, nawet kilka owocowych lizaków z paczki było bezcennym skarbem. Oczywiście był opłatek i życzenia, sianko pod obrusem, kolędy i pasterka o północy ale poza tym jakoś cicho i pusto w sercu. Piękno i radość płynącą ze Świąt Wielkanocnych poznałem dużo, dużo później.   
     Widzisz dziś tak bardzo żałuję, że moi rodzice nie rozmawiali ze mną na temat wiary i Boga. Nie pomyśl tylko, że jestem na nich zły. Nic takiego. Mimo tego, że nie wyjaśnili mi sensu istnienia Boga i nie spróbowali  pokazać mi Jego oblicza, zaszczepili we mnie, jakieś ziarenko wiary. Ono zawsze było w moim sercu i czekało na odpowiednie warunki, by zakiełkować.
     Za mało znaliśmy Boga, zbyt płytka była to wiara, przez to wiele niepotrzebnych rzeczy zdarzyło się w ciągu tych wszystkich lat. Powoli Ci o tym wszystkim opowiem. Naprawdę żałuję, że tak późno dostrzegłem Pana Boga. Choć z drugiej strony nie przestanę dziękować Mu za to, że obdarzył mnie łaską nawrócenia i wybrał do kroczenia Jego drogą.
     Dziś wiem, że każdego dnia będę spędzał z moimi dziećmi czas i będę opowiadał im o Bogu. Będę się modlił o tyle światła i mądrości, bym mógł jak najlepiej pokazać im Jego miłość i przygotować  je na pierwsze spotkanie z Nim. 


     Masz rację rozmowy są ważne ale najważniejsze są czyny i przykład, jaki możemy dać naszym dzieciom. Więc obiecuję Ci, że kiedy wezmę moje dziecko za rękę i zaprowadzę do domu Pana, postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania i pokazać, jak wielki i kochany jest Bóg, że pozwala nam do siebie przychodzić i odwiedzać, kiedy tylko zapragniemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz