Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje.
Często powtarzamy te słowa ale czy do
końca rozumiemy ich sens? Może nawet nie zastanawiamy się tak
naprawdę, co one oznaczają.
A co do nas mówią?
Może to, by nie spędzać swojego
życia na bezczynności, lenistwie, próżności.
Ale by podejmować rzetelnie swoje
obowiązki i wypełniać własne powołanie.
Wykorzystywać po prostu czas.
A może te słowa mają trochę
inne znaczenie?
Kto rano wstaje... Poranek, moment w
którym dzień się budzi. Chwila, kiedy po ciemnej nocy znowu
przychodzi światło. To czas, kiedy na horyzoncie pojawia się
słońce, jasne i ciepłe, niosące same przyjemne uczucia. Światło
jest symbolem Pana Boga. Więc może te słowa znaczą, by żyć w
światłości Pana Boga. By wyjść z ciemności i nie podążać za
nią.
Bo kto rano wstaje, kto żyje w
światłości Boga, temu Pan Bóg daje, tego obdarza łaskami i
hojnie obdarowuje.
Dziś zrozumiałem te słowa
dokładnie, przeżyłem je bardzo fizycznie, ponieważ o godzinie
6.45 jechałem samochodem, a słońce zaczęło się budzić. Niebo
zaczerwieniło się i zajaśniało na wschodzie, rozpraszając mrok i
ukazując wspaniałą grę barw i światła.
Pomyślałem sobie, że niektórzy
ludzie jeszcze śpią. Wielu podobnie, jak ja, jedzie samochodem.
Zastanawiałem się, czy widzą to, co ja, czy nie są tak mocno
pogrążeni we własnych myślach, problemach, troskach, planach, nie zauważając kompletnie tego, co jest wokół nas.
Spoglądając na ten wschód słońca
i powiedziałem:
Dziękuję Ci Panie za ten nowy dzień.
Dziękuję Ci za to, że żyję. Dziękuję Ci za możliwości, jakie
mi dajesz. Dziękuję Ci za to, że mogę kroczyć w Twoim świetle,
że stawiasz przede mną nowe wyzwania i dajesz siłę, by je
podejmować. Dziękuje Ci za moc, bym w kolejnym dniu walczył i
wypełniał Twoją wolę.
Bo "każdy wschód Słońca, Ciebie zapowiada, nie pozwól nam przespać poranka!"
OdpowiedzUsuńP. S. Dzięki za dobre słowa. O obrazach Koedera napiszę na swoim blogu, tylko muszę jakoś zorganizować czas ;) Cierpliwości :)
więc dobrze, będę ćwiczył cierpliwość i czekam na Twoje przemyślenia. swego czasu bardzo długo chodziłem do Kościoła, gdzie była cała droga krzyżowa namalowana przez Koedera. uwielbiałem się tam modlić, bo faktycznie te obrazy mają niesamowicie głęboki przekaz. to chyba łaska Pana, taka umiejętność dopracowania szczegółów, które sprawiają, że dreszcz przebiega po plecach.
Usuńżyczę Ci czujności i daru otwartych oczu, by każdy poranek niósł radość.
swoją drogą, nie mogę znaleźć Twojego bloga...?
UsuńMasz bloga mojego (pierwsza pozycja w Czytanych) trochę pozmieniałam wygląd i nazwę by trochę go rozruszać, ale to jest cały czas ten sam blog ;) Dzięki za dobre słowa :)
UsuńFaktycznie, wybacz przeoczenie. Chyba zrzucę to na postępującą sklerozę i wiek :-)
UsuńCzekając na Twoją wersję Koedera, pozwoliłem sobie wrzucić kolejną propozycję. pozdrawiam i błogosławionego weekendu :-)