Tym razem muszę podzielić się nietypowym tematem, który
wypłynął w trakcie pewnej dyskusji. Choć patrząc na to w jakim tempie ten temat
rozbudował się i wyrósł w ciągu jednego dnia, jak wstawione do ciepłego
piekarnika ciasto drożdżowe, dochodzę do
wniosku, że może to nie jest nietypowy temat ale dość często zadawane pytanie i
sporna kwestia. Dla mnie odpowiedź jest prosta ale być może się mylę.
Na forum w odpowiedzi na dyskusję poświęconą Wielkiemu
Postowi, jego celom i znaczeniu, ktoś napisał do mnie w ten sposób:
A gdzie jest nakaz obchodzenia postu
Jezusowego?
Poza tym zobacz tu:
"Czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód" (Łk. 4:2).
Stosujesz identyczny post?
Poza tym zobacz tu:
"Czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód" (Łk. 4:2).
Stosujesz identyczny post?
Powiem szczerze, że te słowa od razu mnie
zdziwiły. Nigdzie nie słyszałem, by nakazane było obchodzenie postu Jezusowego.
Nigdy też o tym nie pomyślałem, ponieważ nie o to tu chodzi. Sam Bóg powiedział
nam przez proroków, że
- Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. (Oz 6,6)
- Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, na ofiary biesiadne z tucznych wołów nie chcę patrzeć. (Am 5,22)
Wielki Post jest czasem, kiedy mamy przemyśleć swoje życie
i postępowanie, zrobić rachunek sumienia i coś zmienić. Co zmieni we mnie 40sto
dniowy post i wytrwanie w niespożywaniu pokarmów? Nie o takie czyny chodzi ale
o małe akty miłosierdzia. Nie o "bohaterskie wyczyny" ale o zmianę
myślenia, walkę ze słabościami takimi, jak pycha, egoizm, zazdrość. Bardziej
zmieni mnie postanowienie odwiedzania kogoś chorego albo zaniedbanego
przyjaciela, kogoś z rodziny, niż odmawianie sobie jedzenia. Owszem można
założyć sobie stronienie od alkoholu albo słodyczy albo czegoś innego, jako
symbol pokuty i zadośćuczynienia, jako wzmacnianie siły charakteru i
samozaparcia, jednak w tym czasie głównie
chodzi o zmianę myślenia, sposobu bycia. Koncentrujemy się nad swoim
niedomaganiem, a nie nad walką o to, by pokonać łaknienie. Poszczenie 40sto
dniowe mogłoby skończyć się poważnymi problemami zdrowotnymi (Jezusa sam
powiedział: Nie będziesz wystawiał na
próbę Pana, Boga swego". (Łk 4,12)), a to byłoby niewłaściwe w stosunku do
naszego ciała, które powinno być przecież mieszkaniem i świątynią Pana.
Sam Jezus głosił, że wiara i życie
chrześcijańskie nie polegają na umartwianiu ciała na pokaz i jako „wyczynach
samych w sobie”. Nie mają to być spektakularne dzieła na nadzwyczajne okazje.
Nie powinny to być tradycyjne rytuały, które nie zawierają w sobie żadnej mocy.
Często nasze bycie chrześcijaninem, a co za tym idzie uczestnictwo w życiu Kościoła
polega jedynie na spełnianiu obrzędów. Nie ma w tym prawdy i sensu, brakuje mądrość
i wypływających z tego refleksji i zmian. Puste ceremonie, wielkie wyrzeczenia
od święta nie spowodują, że napełnimy się światłem Ducha Świętego i nie
spotkamy Pana Boga.
W małych rzeczach jest wielkość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz